Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rozmawiałam z nim.

Z życiem rzecz jasna.

Ku jego przestrodze
w oko wbiłam nóż,
by zmniejszyć ból okolic serca.


Minęły chwile.
Myślałam ze będzie na odwrót,
a jednak inaczej;
rany sie zagoiły
te w sercu.


A ja zostałam ślepa

Opublikowano

Strasznie dopowiedzone wszystko. Nie zostawia autorka ni krzty miejsca na obrazoburcze katowanie myśli przez czytającego, wszystko wyłożone jak na tacy.

Takie teksty źle się po prostu czyta.

Przykładowo:
Ku jego przestrodze
w oko wbiłam nóż,
by zmniejszyć ból okolic serca.


Po co konkretyzować. Bardzo intrygująco brzmiałoby bez tych okolic serca. A już bardzo groteskowo i atrakcyjnie prezentowałoby się:

Ku jego przestrodze
w oko wbiłam nóż
by zmniejszyć ból.

To samo w kolejnej strofie.

Minęły chwile.
Myślałam ze będzie na odwrót,
a jednak inaczej;
rany sie zagoiły
te w sercu.

Mówiąc, że coś miało być na odwrót, już mówisz że jest inaczej niż zakładano. Więc niepotrzebna jest kompletnie trzecia linijka. W dwóch ostatnich znowu te dopowiedzenie, jakie rany, co zrobiły. Z drugiej strony wywalając trzecią linijkę to ostatnie słowa są już bardziej wyraziste. Choć serce jest w tym wypadku bardzo nieadekwatnym umiejscowieniem w kontekście całego wiersza.

Puenta powtarza tytuł, zmień albo jedno albo drugie.

Albo jeszcze inaczej. Unikaj mówienia poprzez tytuł jaki i o czym ten tekst jest. Tytuł ma zapraszać. Jeśli już zaprasza to nie korzystaj z niego w tak oczywisty sposób, w jaki to robisz w puencie.

Najlepiej z tego wygląda sam początek.

Rozmawiałam z nim.

I te dopowiedziane, ale w bardzo ciekawy i dosadny sposób,

Z życiem rzecz jasna.

To chyba najbardziej wyrazisty wątek całego tekstu, bo reszta jest zwyczajnie do ponownego przemyślenia, ułożenia, może i napisania.

Ocena jest oczywiście moim subiektywnym odczuciem, bez żadnych złośliwości. Widać pomysł, i dużą miarkę talentu. Ale jeszcze trzeba mocno popracować nad stylem, bo z formą widać radzisz sobie całkiem nieźle.

No, ale to tyle mojego pastwienia się nad tekstem. Pozdrawiam serdecznie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Śpiesz się powoli, gdy noc się rozpala, bo mądry głupiec znów prawdę oddala. Ciepłe lody chłodem grzech spowiły, a zimne ognie serca rozpaliły.   W suchym oceanie giną marzenia, żywy trup miłości szuka zbawienia. Wirtualny świat nas w sieci oplata, gdzie biały kruk krzyczy: „Tu nie ma świata!”.   Strasznie przyjemne jest nasze cierpienie, okropnie dobre to ciche spełnienie. Taka sama różnica dzieli nas znowu — ty idziesz w ciszę, ja w stronę słowa.   Śpiesz się powoli, póki czas nas goni, bo kto nie biegnie — ten pierwszy utonie. A między nami, w tej grze pozorów, zostaje tylko cień naszych wzorów.
    • @Berenika97 Nie czytałem komentarzy, wiersze o wojnie jej skutkach pisano najlepiej po pierwszej światowej, niestety kierunku tego nikt nie chciał słuchać, może Twój wysłuchają ? Pzdr.
    • @andrew Tak, czas biegnie – to prawda święta lecz gdy ONA w nim się pojawia to nawet szary dzień rozkwita o czas jakby zanika
    • Leciałem jak na skrzydłach. Anielskich a nie husarskich. Dzień sądny nadszedł i przyszło rychło płacić daninę z krwi i potu na świętym ołtarzu, utrudzonej do cna Korony. Żywcem mnie jednak w ostrowy nie poprowadzą. Traktem hańby ku uciesze, żądnego krwi magnackiej gminu.     Piorunie miły, tyś moim jedynym pocieszeniem i nadzieją w ostatecznej, ziemskiej godzinie. Na Ciebie, czerwońców, talarów i złotych nie żałowałem. Wyniesiony Ty u mnie dziękczynnie ponad wszelkie boże stworzenie. Ponad marmazję, miód kasztelański i krasne mołodycie. Ty, magnat pośród stadnin kresowych panów braci. Ty, potęgą jak sztorm. Jak fala wezbrana gniewu. Ukochanej ojczyzny. Nieś mnie w kulbace, ponad tą noc październikową. W bezkres, ginącego w warkoczach mgły gościńca. Bóstwo Ty moje, anielskiej bieli zjaśniałe.     Bez wytchnienia pracują chrapy. Wyrzucając pióropusze oddechu. Ty wiesz sam gdzie wróg zasadza się ku nam. Gdzie rota Twoja, spoczywa. W namiotach i ziemiankach u ognii bawi się i pije w tę noc mroźnym tchnieniem okutą. Uszy Twe strzygą przestrzeń wokół. Nasłuchują rogów i trąbek kwarcianych. Niech mnie niesie dusza nasza zjednana. Wtulam się z lubością jak w delikatną dziewiczą kibić w Twój łeb silny koński.     Na mym palcu serdecznym - Jasieńczyk rodowy płonie złotym grawerem. Klucz złoty do bram piotrowych w niebiosach. On nie buława hetmańska ani krzyż Chrystusowy, wielki, kanclerski. Tu płonął chutor, tam młyn a za rzeką pędzono ludzi jak bydło do świątyni I rżnięto po żywotach i kiszkach jak wieprze. Póki sił w rękach starczało by zamęczać starców i dziatki. A później wciągnięto jak sztandary skrwawione, na gałęziste, suche kikuty. Na przestrach i ku pamięci srogiej. W imię popiego chrestu.     Nie ma tu wolnej od śmierci i ognia wojny krainy. Wsi wesoła i spokojna. Nie na Dzikich Polach. Nie wśród zapomnianych przez Boga terenów. Eques Polonus Sum! Ja się śmierci w polu nie boję. Piorunie, Ty jak skała! Ty nie lękasz się świstu szabel, furkotu strzał czy huku samopałów.   Lecz dziś cicho wszędzie. Wokół ani żywota jednego. Ani jeźdźca ani piechura. Dymy ognisk porwał wiatr dziejów. Ziemianki i szałasy, powróciły do Matki Ziemi. Lecz coś refleksem złotym świeci wśród leszczyn na skraju boru iglastego. Sznur zdobny na jego końcu róg kwarciany. Na polu pobliskim jedynie chochoł cicho stoi. Zadmij w róg. Nie czas. Nie pora. Powstań z kolan. Z maligny snu. Na dźwięk powstania. … ostatniego.
    • @Gosława Napisałaś wiersz pełen świeżości i zmysłowości, w którym natura objawia się przez drobne, intymne szczegóły. Szczególnie urzeka mnie to, jak łączysz obrazy wizualne z zapachami i dotykiem – ta "zielonością zabrudzona dłoń", "zapach skrzypu z drożdżowym zaczynem". To bardzo konkretne, zmysłowe doznania. Piękna metafora rosy zmieniającej słońce w tęczę jest zachwycająca – delikatna i pełna światła. A zakończenie nadaje całości niemal sakralny wymiar. Piękny, ciepły wiersz.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...