Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzisiejsza pełnia
zawarta jest
w dwóch łukach
chmur lekkich
OKO z zaświatów
prawie
po chwili
przerasta obłokami
katarakty
Spoza cienia
wychodzą wilcy
kąsać zaczną
niejeden cudzy
twór
pośród nocy
niczyjej
Dzisiejszej nocy
ja nie śpię
zmieniam skórę
***
chciałbyś!
ph34r.gif

Opublikowano
CYTAT
Dzisiejsza pełnia
zawarta jest
w dwóch łukach
chmur lekkich

- w dwóch łukach jak dla mnie nie brzmi za dobrze...

CYTAT
OKO z zaświatów
prawie
po chwili
przerasta obłokami

- oko z dużych liter mi się nie podoba, to nic nie daje, jesli ktoś będzie recytowal, to słuchacze nie będą wiedzieli, że jest napisane właśnie z dużych liter.
- obłoki i chmury to prawie to samo, może coś innego...

CYTAT
katarakty
Spoza cienia
wychodzą wilcy
kąsać zaczną
niejeden cudzy
twór
pośród nocy
niczyjej

- wychodzą wilcy mi sie po prostu nie podoba, chociaż może być ciekawe

CYTAT
Dzisiejszej nocy
ja nie śpię
zmieniam skórę
  ***
chciałbyś!

- to jest dla mnie nieco niezrozumiałe te "***" a potem "chciałbyś!"

Formy i ewentualnych błędów nie komentuję, bo nie znam się na tyle, żeby innych pouczać.

Ogólnie: Mało uczuć w tym wierszu, może i są, ale do mnie nie docierają, moje wojownicze zmysły nie wyczuwają klimatu.

Muszę więc napisać, że mi się nie podoba. ( Nie ma obaw, wiele innych też mi się nie spodobało )
Jednakże wiersz ciekawy. ( A to już znaczy, że nie aż tak zły )

Liczę, że jeszcze coś napiszesz,
Moją krytyką się nie przejmuj, bo to co napisałem może być prawdą, a może i nie, zależy kto będzie czytał.
Możesz zapamiętać niektóre moje słowa, ale się nimi nie przejmuj.
Każdy kiedyś zacząć musi.
...Nie jestem wyrozumiały ponieważ piórem nie piszę wink.gif wolę klawiaturkę smile.gif, ale tego nie zaznaczyłaś smile.gif
Jest Dobrze, trzeba iść do przodu i nie oglądać się za siebie.

Pozdrawiam.

P.S.
Napisałem to w chwili odpoczynku od pracochłonnego zadania.
Opublikowano

Witam Ciebie, Kai Fist. ze zdumieniem zorientowalam się, że całkiem opacznie zrozumiałeś mój tekst. Myślalam, że dwa łuki wokół słońca każdemu mogą przypominać oko, że to jest dość obrazowe a OKO z dużych liter ? - bo to Jego oko. Gdy zachodzi (przerasta obłokami, tymiż samymi) dając tym samym wrażenie katarakty ( katarakty Boga, Jego ), to tak, jakby przestawał nas czasami widzieć(często miewamy takie wrażenie, czyż nie? Myslimy wtedy-nikt nad nami nie czuwa, ależ mamy pecha.) Wilcy-wilkołaki, złodzieje cudzesów, dla których wszystko jest niczyje, nic boskiego. Oni nie śpią. Ja też nie śpię, bo rozmyślam. (w końcu jest pełnia ) "Chciałbyś !" - chciałbyś zobaczyć mnie nagą-a figa! To już żart. Czyż tu nie ma uczuć? Myślę, że aż nadto. Pozdrawiam

Opublikowano

Zastanawiam siem, jak udaje sie Wam ''zrobić'' tego zamaskowanego ninje biggrin.gif Dobrze, w pewnych momentach bardzo podobają mi sie tajemniczości, ktore sam narysowałeś...na końcu trochę szeleści noc...wszystko można ładnie wygumkowaćsmile.gif jeśli to Twoje początki - nie jestem ekspertem - to mogę pokusić sie o stwierdzenie, że ładnie jest... lekki deszczyk na tą nieśmiałą trawkę i zapachnie nam latem ...
serdecznie bardzo pozdrawiam
czarna_Owca

Opublikowano
CYTAT
Witam Ciebie, Kai Fist. ze zdumieniem zorientowalam się, że całkiem opacznie zrozumiałeś mój tekst. Myślalam, że dwa łuki wokół słońca każdemu mogą przypominać oko,

ja nie jestem każdy wink.gif, a poza tym nie chodziło mi o to czy to są oczy, skały gdzieś w USA, czy kłosy zboża u rolnika na polu..., źle mnie zinterpretowałaś, zauważyłem ze zdziwieniem wink.gif
mi chodziło, że to nie brzmi dobrze, że te słowa nie pasują, tz, sensownie pasują, ale nie są dopasowane tak do końca..., a może i są... na ten temat pasuję, za dużo sie wacham. smile.gif

OKO, nie przekonasz mnie... to że jest z dużych liter CAŁY wyraz mi się nie podoba., oki?,

Wilcy-Wilkołaki, Gnole, Trole... ja z takimi to walczę.. wink.gif

Uczucia... racja... jest ich pełno, cała masa, Ty to wiesz, Ty to pisałaś, ale ja to czytałem, i ja tego nie wiem, Twoje słowa nie przekazały ich tak jak byś chciała, żebym ja zrozumiał. (ale tylko JA).
Ja po przeczytaniu wiersza nie czuję uczuć, które by do mnie przemawiały.


Pozdrawiam.

Wojownik Kai Fist

ph34r.gifph34r.gifph34r.gif
Opublikowano

oyey, wyluzuj, wszystkich potępiasz a sam?-patrz poezja dla zaawansowanych, tak szybko zaliczyłeś się sam do zaawansowanych? Nie lubisz krytyki? Pomylileś rubryki? Przecież to ten dział jest od korespondencji lekkostrawnych, tamten - od bólu brzucha. Pozdrawiam.

Opublikowano

oyey, słońce Ty jasne, chcesz posprzątać wszystkie fora z koleżanek? Ciekawe, jakimi słowy odezwałbyś się, gdyby chodziło o forum z każdym rodzajem opinii, jeśli przy najlżejszych mówisz, że wszystko jest klapą w formie i treści, Ty mój poeto ?! Jesteś tego pewien? Jesteś autoryzowanym krytykiem literackim, a nawet gdyby...(a nie jesteś, wiem). Przecieź to wszystko ma być zabawą a nie przytykami. Nie masz żadnych wątpliwości co do mojej "kariery poetki"? Dlaczego? Tak autorytatywnie w tak młodym wieku? Wyluzuj. Przemyśl. Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Milczałem nad kubkiem zimnej już kawy, patrząc jedynie przez szerokie, jednoszybowe  okno małej kafejki na front kamieniczek przy lekko owalnym rynku. Ludzi było wokół w brud. Niczym robotnice w mrowisku, uwijali się w uporządkowanym szyku  śliskich od mżawki chodników. Nie spieszyli się ani nie trwali w pomroczności  zajętych sprawunkami  i problemami życia zmysłów. Po prostu szli z nurtem. Jak rzeki w korytach, czy krew mająca swój obieg w żyłach. Mieli widać swój cel w tym,  by tak tłumnie wychynąć  w niedzielne południe na ulice miasteczka.     W pierwszej chwili pomyślałem o mszy w pobliskim kościele. Tłum był jednak na to zbyt wielki. Zresztą w dzisiejszej epoce,  Bóg nie był już katalizatorem. Stada owiec buntowały się  przeciw swym ziemskim opiekunom. Pragnęły prawdziwej wolności  sumień i wyboru a nie praw  spisanych na kamiennych tablicach, których nieprzestrzeganie było karane jedynie postępującą niemoralnością ich i tak psujących się dusz. Ludzie pragnęli  samowładztwa i samospełnienia. Gwałtu bezprawia.   Dziś wyjątkowo nie otworzył się  jarmark ani targ. Wozów prawie nie było  a kramy świeciły pustkami. Kuglarze i iluzjoniści  opuścili wietrzne wyloty bram. Nawet nędzarze i pijacy, leżący w bocznych wąskich uliczkach  czy na rogach kamienic. Starali się nie rzucać w oczy. Przykryci szczelnie narzutkami i kapotami, kołysali się sennie w upojenie w przód i w tył, niczym w siodle a nie na  wyślizganych kocich łbach  dochodzących do rynku traktów.   Nie był to też dzień żadnego święta ani liturgii. Nie był to czas pielgrzymek oraz procesji. A jednak ci wszyscy ludzie mieli w tym cel, by zebrać się za szybą kafejki w której siedziałem w milczeniu nad kawą. I patrzyliśmy na siebie  przez transparentność szkła niczym w zoo. Jakim wielkim i niezrozumiałym dysonansem, musiała być dla nich  moja opanowana postawa. Żadnych słów wydobywających się zza sklejonych wręcz miesiącami milczenia ust. Żadnych ruchów nóg ani dłoni. Palce zaplecione w warkocz,  ułożone pomiędzy  porcelanową filiżanką a cukiernicą. Kelnerka dobrze wie, że nie słodzę  ale podobno ma obowiązek  przynosić każdemu klientowi  cukier i mleko do kawy.     Wzrok bystro i czujnie wbity w ich twarze. Czytam ich zamiast porannej gazety,  zwiniętej w rulon na boku stolika. Lubię czytać ludzi. Do samej głębi.  Wystarczy, że zakiełkuje w nich  choć jedna myśl, uczucie. Już je znam. Czasami to śmieszy a czasami boli, że istoty zdać by się mogło  tak dalece rozwinięte, są tak ułomne i słabe psychicznie. Potęgę rozumu, którą im dano, rozmienili na chwiejność emocji. Nie rozumiem. Jak na własne życzenie  można dać się strącić z tronu ewolucji.   Patrzę na nich z lekkim znudzeniem. A dostaję w zamian z ich oczu, obraz lęku, grozy, strachu i przerażenia. Lecz wiem że nie patrzą na mnie a na wydarzenia,  które rozgrywają się w centrum sali,  niedaleko za moimi plecami. Nadmienię jeszcze, że w kafejce  która zazwyczaj w niedzielne południe  pęka w szwach od klienteli, jestem teraz tylko ja  i młoda para przy rzeczonym stoliku za mną. Wszyscy pozostali uciekli w popłochu. Wywracając stoliki i krzesła. Rozbijając się o kontuar baru  i ławeczki przed wejściem. Rozpierzchli się  jak wybudzone nagle  na skutek strzału i kłótni nietoperze, które wylatują z jaskinii z głośnym sprzeciwem tak brutalnego potraktowania ich prywatności.   Nie dalej jak kwadrans temu. Rozegrał się tutaj prawdziwy dramat. Zaczęło się od sprzeczki, ta przeszła w kłótnie a strzał z rewolweru, był kulminacyjnym punktem tej sceny. Większość aktorów uciekła  zanim pojawiła się  żądna sensacji widownia. Zostałem ja, jako cichy rekwizyt. Młodzieniec, rozparty teraz na stoliku  w malignie szału i rozpaczy. Nie mógł przestać mówić. Chaotycznie rwąc zdania i kontekst. Klął i miłował. Pieścił i kąsał. Ubóstwiał swą wybrankę  to znów beształ i równał ją  z pannami z rynsztoka i dzielnic kolorowych świateł latarni.     Rewolwer nadal ściskał w prawicy. Bezwiednie bawił się kurkiem. Były momenty, że cichł zupełnie  by sekundę potem  wybuchnąć rykiem zgubnej rozpaczy. Szeptał jej imię, płacząc jak dziecko. Brał ją w ramiona. Na próżno. Jego wybranka  nadal wsparta była o oparcie krzesła. Lekko zgarbiona jednak  i przechylona na prawo. Jej biała suknia i gorset,  opływały w słodki szkarłat krwi. która sączyła się strumykiem z przestrzelonego czoła, przez jej młodzieńczą jeszcze twarz  ku brodzie a z niej skapywała, niczym woda z nawisów skalnych jaskinii, ku małemu jeziorku, które zebrało się w zagłębieniu pomiędzy jej piersiami.     Było mi jej bardzo szkoda. Nie dlatego, że zginął człowiek a dlatego że  podniesiono rękę na cudowne piękno. Żywą do niedawna  doskonałość i formę stworzenia. Winna była jej dusza, nie ciało. A tak bluźnierczo i okrutnie z nim postąpiono. Oskarżał ją o zdradę  i widać nie bezpodstawnie  bo dziewczyna słuchała jego krzyków  ze stoickim spokojem  a potem gdy dał jej wreszcie dojść do głosu, do wszystkiego się przyznała. Nie tylko do zdrady mu wiadomej, lecz również do wielu innych. Może gdyby usłyszał tylko to  na co przygotował swe zmysły, nie użyłby broni. Lecz kolejne nazwiska kochanków, były jej gwoźdźmi do trumny i biletem do piekła. Były ołowianą kulą,  która strzaskała jej czaszkę.   Pod kafejkę dopadli wreszcie  zawezwani lub zaalarmowani  strzałem policjanci. Wpadli do środka celując z broni  najpierw do mnie  a dopiero potem do zabójcy. Ten zdążył jeszcze  przyłożyć sobie rewolwer do skroni, lecz nim zdążył pociągnąć za spust, jego pierś przeszyły trzy,  wycelowane w serce pociski. One domknęły tą tragiczną scenę niedzielnego południa. I cały akt. Sztuki śmierci. Byłem już zbędny. Mogłem już iść. Uiściłem jak gdyby nigdy nic  pieciopensówkę na stolik. Założyłem melonik i wstałem. Policjant szybko doskoczył do mnie  ze słowami.     Dokąd się Pan wybiera.  Musimy pana przesłuchać  w charakterze świadka. Był Pan widać sparaliżowany ze strachu, jako jedyny Pan nie uciekł. Położyłem mu rękę na ramieniu  i delikatnie acz stanowczo  odsunąłem go ze swej drogi. Mną proszę się nie niepokoić. Byłem tu tylko rekwizytem. Przypadkowym świadkiem. Lepiej proszę zająć się ciałami tych dwojga i rozgonić tą gawiedź  zanim przybędą reporterzy. Wyszedłem na zewnątrz bez przeszkód  a ludzie rozstąpili się przede mną  niczym biblijne morze.    
    • @zawierszowana Poruszający wiersz. Czuć w nim tęsknotę, żal i potrzebę bliskości. Pozdrawiam. 
    • @Berenika97 zmienisz miejsce zamieszkania, pracę, szkołę:)
    • @beta_bNo jest jeszcze takie określenie dzielić z kimś życie - ale żeby było co dzielić, trzeba właśnie żyć, a nie zamykać w zaklętym kręgu, gdzie czas i przestrzeń przestają istnieć. @Leszczym Na szczęście (chyba) miłości nie da się wygrać w totka. 
    • @Berenika97 Jesteś absolutnie fenomenalna z tymi analizami. I nie chodzi nawet o trafność, tylko o to, gdzie Cię te treści prowadzą. Czytam własny wiersz i sam w nim zaczynam widzieć drugie, trzecie dno...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...