Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Widziałem ją wtedy pierwszy raz. Upalny letni dzień i my z innymi ludźmi w autobusie. Spłoszone spojrzenia. Jej brązowe oczy i muśnięcie mojej twarzy.
Wiele lat później te brązowe oczy patrzą na mnie nienawistnie. Przeżyłem zdrady i upokorzenia.
Teraz. Jest ciężko chora. SM jeżeli ten dramatyczny skrót coś wam mówi. Wodzi za mną tymi samymi brązowymi oczami. Patrzy jak głodny pies w oczy swojego pana. Tylko ja jej zostałem. Rodzice zginęli w wypadku lotniczym a po kochankach nie ma śladu. Pytam gorzko czemu tak na mnie patrzy. Bo mam tylko ciebie, odpowiada szybko, ale kurczowo zaciska dłonie na oparciach inwalidzkiego wózka. Ale masz jeszcze wybór, mówię zaczepnie. Jaki wybór, pyta. Czekam chwilę i rzucam za siebie – ten ostateczny. Cisza.
Żyję z nią i dla niej przez kolejne lata. Rezygnuje z własnych marzeń i przyjemności.
Mijają lata i kobieta o brązowych oczach umiera.
Nie mieszkam już w tym wielkim domu po jej rodzicach bo tam mieszka jej dawny kochanek. Zostawiła mu wszystko co otrzymała w spadku po swoich bogatych rodzicach.
Po kilku latach idę po raz pierwszy od pogrzebu na jej grób. Kiedy go odnajduję, spostrzegam, że wiele lat temu byłem ostatnim który postawił tam znicz.
Kwiaty które ze sobą przyniosłem wyrzucam do cmentarnego kosza.
Wsiadam do samochodu i wybucham spazmatycznym śmiechem.

Opublikowano

Już myślalem, że to forum prozatorskie umarlo jak "cudowne" proroctwa Balcerowicza, a tu proszę, jest komentarz, i to mnie nowicjusza przyprawiający o lekkie wzruszenie. Tego co napisałem już nie rozwinę, ale napiszę coś nowego. No i rzecz jasna, uwielbiam marcepany, nawet jak to jest Marcepan 30. Wielkie dzięki.

Opublikowano

Nie ma sprawy :) Mnie też martwota tego forum strasznie martwi. Pisz, pisz, nie przejmuj się, że tu tak cicho. Może się z czasem wreszcie rozkręci i będzie jak za starych, dorych czasów... Ech! Rozmarzyłem się :/

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...