Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mirku!
Za tą "szarżę" to Ci łepetynę kiedyś zetnę... wink.gif
Niedługo zobaczysz...dlaczego, ale poczekam z tym aż narzeczona z wakacji powróci wink.gif

a co do wiersza...

owszem, owszem

hmmm, słowa "jak Chrystus rozpięty"... zastanawiające... ( no tak! - tak jak zawsze)

no i klimat jest.
i burza, aż czuć jej powiem...

Pozdrawiam.

P.S.
Stajesz się wielki, mimo iż mleka nie pijesz... wink.gif

Opublikowano

tak, ładnie całkiem.
nie lubię pisania o rzeczach ogromnych, tak jak w poprzednim wierszu piszesz o oceanie np.
żeby poruszać "niebo i ziemię" trzeba umieć. Nie pisze się o rzeczach wielkich i dostojnych ot tak, po prostu - tak myślę.
Tu jednak Twoja "kanonada gromów" mnie porwała - chyba przez chwilę nawet ją usłyszałam (choć zdaję sobie sprawę, że nie o nią właściwie chodziło, he he he). Nie wykroczyłeś poza obręb siebie i to mi się podoba. rolleyes.gif

Opublikowano

Pytanie do autora. Panie Mirku, co Pan miał na myśli pisząc "i ja nad tobą jak Chrystus rozpięty" -, bo wyłączoną mam wyobraźnię i nie wiem jak to odczytać.
Bardzo prosze o szybkie rozpatrzenie mojej...prośby:)

Opublikowano
CYTAT (Kosiarka @ Jul 15 2003, 11:24 PM)
Pytanie do autora. Panie Mirku, co Pan miał na myśli pisząc "i ja nad tobą jak Chrystus rozpięty" -, bo wyłączoną mam wyobraźnię i nie wiem jak to odczytać.
Bardzo prosze o szybkie rozpatrzenie mojej...prośby:)

ja też odpowiem, jeśli można
albo się podmiot liryczny czy jak to się nazywa do Chrystusa przyrównuje, albo naśladuje, ?

...a Conan (też wojownik jak ja:) ) też kiedyś na krzyżu wisiał, ale ktos go potem odciachał...

ph34r.gif
Opublikowano
CYTAT (Kosiarka @ Jul 15 2003, 11:31 PM)
Bardzo wyczerpująca odpowiedź...ale skoro sam autor nie wie co miał na myśli, to ja się przesiadam, albo jeszcze trochę poczekam, może doznam objawienia.

Nie doznasz. Przykro mi bardzo...
To nie miejsce na objawienia. Takie już były dawno, a jeżeli dawno, to pewnie nieprawda smile.gif
Pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andreasTo może zbyt małej wiary jesteś :) lub znasz życie :)) Pozdrawiam:) @Jacek_SuchowiczNa kacu jest wszystko możliwe :) Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymJuż się pogubiłem:)) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...