Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ciało rozpięte jak płatki liliowe
oczy utkwione gdzieś w gwiazdach uśpionych
leżysz i wargi zagryzasz spocone
krzyk – i znowu cisza

piersi złocone jak łany pszenicy
sutki skropione kryształami rosy
oddychasz szybko i ciało swe spinasz
szept – i znowu wzdychasz

nogi czerwone jak słońce czerwcowe
łono rumiane jak kwiat na werandzie
rozluźniasz członki i duszy nie więzisz
noc – i znowu świta

Opublikowano

Niezły ten tekst, czytając go oczyma wyobrażni widziałam niczym "dusza" stojąca nad łożem i obserwująca parę kochanków :)
Wywołał we mnie pozytywne emocje, moze aż za duże:)(Tutaj malują się wypieki na mej twarzy, oczywiście pod wpływem tych emocji)
Mam tylko jedno zastrzeżenie co do zakończenia, gdyz wszystko czyta się ładnie, miękko a tu nagle "noc – i znowu świta " pomyslałabym nad inną końcówką, ale to tylko moja sugestia :)
Pozdrawiam serdecznie
P.S miło że do mnie wpadłeś

Opublikowano

"leżysz i wargi zagryzasz spocone"
Poszukiwana jakakolwiek kobieta, której, oprócz nóg, dłoni i pach, pocą się wargi.

"piersi złocone jak łany pszenicy"
złotol?

"sutki skropione kryształami rosy"
mam nadzieję, że to nie pot. nawiasem mówiąc, ciekawa musi być rosa, która przybiera formę krystaliczną. jest taka w pobliżu?

"oddychasz szybko i ciało swe spinasz"
zawody sekretarek w szybkości obsługi spinacza i agrafki?

"szept – i znowu wzdychasz"
ja też wzdycham, bo jeszcze jedna strofa została.

"nogi czerwone jak słońce czerwcowe"
nie trzeba było wrzątkiem oblewać. w łóżku czym innym można, ale wrzątek jest zdecydowanie niewskazany.

"łono rumiane jak kwiat na werandzie"
no nie. tutaj to już jest szczyt wszystkiego. a jeżeli tym kwiatem na werandzie będzie fioletowy bratek? albo biały groszek ozdobny, żółta róża? wtedy to nie wiem, co będzie.

"rozluźniasz członki i duszy nie więzisz"
**********************
**********************wyedytowane przez moderatora
"noc – i znowu świta"
***********************
********************** wyedytowane przez moderatora
Pozdr.
[sub]Tekst był edytowany przez Mirosław Serocki dnia 27-06-2004 01:18.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Andrzej_Kasprzak dnia 27-06-2004 10:47.[/sub]

Opublikowano

Czy erotyk i czy w dobrym stylu? Zależy z jakiego powody te "oczy utkwione gdzieś w gwiazdach uśpionych" - z rozkoszy czy z nudów? Jeśli z nudów, to w dobrym stylu, ale farsa. Jeśli z rozkoszy, to autor tym wierszem utracił cały urok podnieconej kobiety, a jak dla mnie jest to najpiękniejszy widok. ****************wyedytowane przez moderatora

[sub]Tekst był edytowany przez Andrzej_Kasprzak dnia 27-06-2004 10:49.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tę niesamowitą pieśń Cohena odkryłam niedawno i zainspirowała mnie do napisania wiersza.   The crumbs of love that you offer me They're the crumbs I've left behind L. Cohen.   Krokiem nieśpiesznym i spokojnym - szedłem. Po prostu. Nie wiem dokąd, aż mnie zaczepił niespodzianie przymilny głos zalotną nocą.   Na oknie - uśmiech drżał w latarni. Mówiłaś - niech rozgrzewa słowa. Mój cień był blisko, coraz bliżej. Wabiła go łagodność złota.   Ciepło się przędło przez północe. Myślałem - może po raz pierwszy ktoś mnie zatrzyma w ciemnej drodze przez bezlitosną kolej rzeczy.   I choć bezradny język trzeszczał, jak lód stwardniały pod butami, szukałem w nim właściwych pojęć - by wszystko mogło się wydarzyć.   Znosiłem z włóczęg - niczym kocur - ryby baśniowe, świetlne ptaki, od nowa ucząc się beztroski, wpatrzony w twój nimb delikatny.   Lecz nieostrożnie wyszła na jaw dotkliwa prawda tego okna, że to nie dla mnie skrzy się lampka feerią szeptów i migotań.   Byłem iluzją od początku, garsteczką imion niewybranych, jak zwykle - nikim. Wagabundą, wśród obcych rojeń niewidzialnym.   Zbiegły się myśli w rojowisko. Bezradnie skotłowane niebo świat na kolanach przeżegnało szaleńczą, zimną kantyleną.   Czekałem chwilę przy granicy blasku i śniegu. Po co? Nie wiem. Liczyłem, że ułomna czułość wciąż ma swój ciężar i znaczenie,   bo mimo błędów... Nic z tych rzeczy. Okno poświatę z siebie zdziera, jakby paliła coraz mocniej, wstydem się jątrząc przez wspomnienia.   Wierzysz, że jeśli teraz sypniesz okruchy łaski w moje rany, będzie nam łatwiej w dwie odnogi rozdzielić jeden nurt zdziczały.   A ja resztkami jasnych ścieżek przeciskam się, pędziwiatr błędny, czasoprzestrzenią, gdzie obrazy drzemią w domostwach zamarzniętych.   Z tobą na zawsze zaś zostanie - nieprzemakalna, słodka cisza. Wszak ból to także pewien komfort. Tak pięknie można o nim pisać.      
    • @Simon Tracy Twój tekst jest gęsty, brutalny, ale i poetycki - jak ballada łotrzykowska powinna brzmieć. Ten narrator, który nawet pod szubienicą nie traci dumy i humoru wisielczego - to postać świetnie wykreowana. Klimat średniowiecznej Francji oddany bezkompromisowo - z całym brudem, okrucieństwem i wisielczym humorem. Narrator jak prawdziwy łotr: dumny, szelmowski i poetycki do końca. Mocne! Ten język! Archaiczny, pełen detalu - czuć w nim Villona i klimat ballad łotrzykowskich. A ta tyrada bohatera przed woźnicą - "król podziemi, żak uczony, poeta bez druku" - to czysta złodziejska brawura. Świetnie napisane.
    • Mężczyźni łkają tu i łkają tam i łkają gdzieniegdzie albowiem mają ku temu wielkie powody niektóre kobiety czasem lubią a czasem nie lubią wypominać, ale to robią i twierdzą że źle są wychowani i źle są nauczeni aczkolwiek one same bywają niekiedy tymi właśnie powodami co często zresztą wiedzą aż za dobrze no ale lubują się przemilczaniu zwłaszcza wobec mężczyzn i dzieci a najwięcej wobec mężczyzn dzieci.   Tymczasem jednak można odnieść wrażenie że głęboki spór płci sensu nie ma oznacza to na moim prywatnym podwórku tyle tylko że tego wierszyka nie powinienem był napisać nawet jeśli trąci oczywistością a przynajmniej nie powinienem w zaproponowanej właśnie formie.   Powinienem był raczej zapatrzeć się w dal w kolorowe liście koło kałuży w jasne słońce a wieczorem w księżyc tężnej nocy.   Popatrzeć po raz kolejny co barwnie opisać zresztą w słońce, które mówi prawdę w księżyc który kłamie i o sobie najbardziej Choć oba są w sumie całkiem ładne i wydaje się, że robią nawet co chcą. A może też muszą? A może i nimi rządzą prawa bezwzględnej fizyki?   Warszawa – Stegny, 31.10.2025r.  
    • @Amber Wiersz pięknie oddaje paradoks przyjaźni – mimo że podmiot liryczny "nie wychodzi naprzeciw", czuje obecność przyjaciela tak intensywnie, jakby był tuż obok.To ciekawe odwrócenie perspektywy: zamiast aktywnie szukać pomocy, jakby wyczekujesz jej, niemal biernie, ale z pełnym zaufaniem. Świetne! 
    • Dried rose lying between the bricks, Black leaves can only see the dark, Maybe sometimes rays of the sun, Like chains of fire born in hell.   The rose wants it all, and even more, From air, from blue eyes of the sky, But it has no light of its own, Nothing special, nothing bright.   I have nothing that I could give her, But I want to give my skin and blood, I want to give her my time — even years, Even if it’s worth less than nothing.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...