Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

postanowiłem zostać tu czas jakiś
oczekiwać aż pojawia się intrygi znaki
On o dziwo zgodził się bez namysłu
uważał ze to nagroda za tyle przysług
gdy już sam w mej pustelni
siedziałem sobie
w rurach hałas w kominie powiew
i Lucyfer się zjawił we własnej osobie
groził mi ze jeśli nie odejdę
to szybkim sprintem w dol się przejdę
gdy z Bogiem o tym rozmawiałem
nie był tym przejęty wcale
musiałem działać anioły zbroić
by jego armii tak wielce zgnoić
Archanioł Gabriel mi poradził
bym se technikę sobie wsadził
a prostym mieczem na Lucyfera bataliony
ja dziwnością tej rady urzeczony
zrobiłem jak rzekł
rozpocząłem mozolny trening aniołów
jednak dopadł nas pech z padołów
podczas treningu miecze oszalały
z rak kilku się wyrwały
i ich bezbronnych zakatowały
aniołowie nieśmiertelni
umarli bez winni i biedni
ich dusze jakimś cudem
zasiliły z wielkim trudem
armie lucyfera
wiedziałem ze zazdrość go zżera
to jednak nie wszystko
stało się coś co nazwę wielka czystka
stratedzy generałowie prawnicy posłowie
jak orki z Icji przeszły do opozycji
Gabriel się wahał zdziwiłem się ze
Archanioł ma stracha mnie to nie przekonało
nic nigdy tak łatwo mnie nie pokonało
po pewnym czasie jak oka mgnienie
pojawiły się zjawy i cienie
pytałem Boga mówił
ze to przez ludzkie zwątpienie
pomyślałem ze nastał czas by na chwile
pożegnać was odbudować wiarę
zszedłem na ziemie w miejscu
gdzie było Zabrze
ten obraz zapamiętam na zawsze
zgliszcza ruiny trupy krwi pełne rzeki
gorsze było tylko to co zrodziły ścieki
zmory potwory wychodziły z otwartej
czarnej dziury rok 2250 i nagle gazeta
z 20012 spadła z gory
i tu powodów było sporo
czemu świat stal się taka zmora
,,Euro 2012 zapoczątkowało zamieszki"
..Po Benedykcie XVI Jan Pawel XX czarny
rozpoczyna rewolucje reformacyjna"
czas na działanie Boskie wezwanie
Modliłem się 40 dni i 41 nocy
z każdą modlitwa rosła siła Boskiej mocy
az 42 nocy zjawiłem sie w palacu
Abdula Terena Hela Kema Kemema
co się okazało był to domek
gdzie żył mego przyjaciela potomek
Buch buch i miecze poszły w ruch...
zwyciężyłem ze złem pokonując go
odnowiłem mój sen i silą Boga
stała się świata odnowa
teraz czas policzyć się z nim....
cdn

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Hay, K.P.1.8.
No..., to i się zainteresowałem. Wiem, że inne może było przesłanie, ale ja ujrzałem niesamowitą groteskę; taki misz-masz. Coś w rodzaju połączonej twórczości Monty Pytona z Woody Allenem. Spojrzałem na to, jak na film. Niezłe. Zabawne. Może nawet nieco tragikomiczne. Zobaczyłem cały ten ruch wśród Anielskiej Armii - kilku "Szwejków" nie radzących sobie z kawałkami stali, zatroskanie Wodza - Generała, zupełną bezwolność, może nawet całkowitą niechęć Władcy, Jego znudzenie ciągłym poprawianiem własnego dzieła, ciągłym wpływaniem na rozwój wypadków, ciągłym wskazywaniem drogi; wielką dziurę w miejscu "mitycznego" miasta Zabrze oraz spoczywające na niej gazetę z epilogiem przepowiedni o czarnoskórym Papierzu. Miodzio! Fajne! Bardzo epickie. Nie powiem, żeby zaraz epopeja, ale... Skondensowane nagromadzenie wielu wątków. Wskazywanie możliwości, ale nie samycg sposobów. Może pomyśl o popełnieniu jakiegoś scenariusza? Może coś z gatunku zaangażowanego absurdu; czegoś, co powinno i jednocześnie zabawić "maluczkich", i jednocześnie pobudzić do myślenia tych "odrobinę" większych...

Przeczytałem z przyjemnością - a Ty przeczytaj komentarz bez "znudzenia" :-)
pzdr A.S.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...