Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wy którzy władacie ziemia nasza
wy którzy powinniście o nią dbać
nasz problem przez was się zaczoł
nam o przeszkadza mówimy pass
przez was nasz okręt tonie na oceanie
wpuszczony bezmyślnie przez was
wy macie swoje lodki
chcecie utopić nas!
jednak my wstajemy!
jednak my się budzimy!
tu się rodzimy żyjemy giniemy!
tu jest nasz czas!
waszej władzy przyszedł kres!
każdy z was puści swój kęs!
drodzy bracie ratujmy matke nasza!
droga załogo ratujmy statek nasz!
skończcie trzepać kasa!
skończcie ślepo kroczyć w las!
nawet natura się do walki budzi!
tylko my wciąż śpimy !
każdy z nas się łudzi
ale i temu pas

Opublikowano

kokopustelnik18;poprawiłem Tobie wszystkie literówki;
widocznie klawiatura Tobie szwankuje.
A wiersz tak na czwórkę z plusem.

wy którzy władacie ziemią naszą
wy którzy powinniście o nią dbać
nasz problem przez was się zaczął
nam o przeszkadza mówimy pass
przez was nasz okręt tonie na oceanie
wpuszczony bezmyślnie przez was
wy macie swoje łódki
chcecie utopić nas!
jednak my wstajemy!
jednak my się budzimy!
tu się rodzimy żyjemy giniemy!
tu jest nasz czas!
waszej władzy przyszedł kres!
każdy z was puści swój kęs!
drodzy bracie ratujmy matkę naszą!
droga załogo ratujmy statek nasz!
skończcie trzepać kasą!
skończcie ślepo kroczyć w las!
nawet natura się do walki budzi!
tylko my wciąż śpimy!
każdy z nas się łudzi
ale i temu pas



Pozdr.b;
J.L.S

Opublikowano

kokopustelnik18:tutaj są Twoje literówki.
wy którzy władacie ziemia nasza
----- ------
wy którzy powinniście o nią dbać
nasz problem przez was się zaczoł
--------
nam o przeszkadza mówimy pass
przez was nasz okręt tonie na oceanie
wpuszczony bezmyślnie przez was
wy macie swoje lodki
--------
chcecie utopić nas!
jednak my wstajemy!
jednak my się budzimy!
tu się rodzimy żyjemy giniemy!
tu jest nasz czas!
waszej władzy przyszedł kres!
każdy z was puści swój kęs!
drodzy bracie ratujmy matke nasza!
---- -------
droga załogo ratujmy statek nasz!
skończcie trzepać kasa!
-------
skończcie ślepo kroczyć w las!
nawet natura się do walki budzi!
tylko my wciąż śpimy!
każdy z nas się łudzi
ale i temu pas



A tamten wyżej jest już po poprawkach.
Pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - masz racje - śmierć musi a życie nie musi - miło że czytałaś -                                                                                                                      Pzdr.serdecznie. Witaj - dziękuje za czytanie oraz komentarz - cieszy mnie -                                                                                                           Pzdr.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - serdecznie dziękuje za miły komentarz -                                                                                       Pzdr.usmiechem. Witaj Robercie - fajnie że mocne i prawdziwe - dziękuje -                                                                                                       Pzdr.
    • @Robert Witold Gorzkowski - dzięki - 
    • Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy,  ciągnących się jak  zaduszne, listopadowe godziny.  Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna  z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie  cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin.   Mi tylko ciemność,  rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach  powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.  
    • Bardzo dobry wiersz , nawet tytuł niepotrzebny.    Gratuluję 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...