Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oglądałem. +/- Pomysł ciekawy, błem wielkim entuzjasta, ale moimzdaniem za dużo ograncyh numerów, brak logiki i tporność problematyki - zbawa w kotka i myszkę.

Nie jest zły, nawet dobry, ale nie zachwyca. Fajna (nie jakaś odkrywcza)jest ta kwesta:
- Dlaczego nam to robicie?
- Bo byliście w domu


A i uważam, że o wiele lepiej by było gdyby reżyser zostłą przy pierwotnej wrsji tytułu : 'Twarze'.

pozdr.
Opublikowano

ja dałam się nabrać, że to faktycznie w jakimś tam stopniu oparte na faktach.
okazuje się, że to tylko chwyt marketingowy, ale nic to - w dzisiejszych czasach mamy tyle potworów, że coś podobnego na pewno miało miejsce.
reżyser podobno zainspirował się historią z dzieciństwa, coś podobnego przytrafiło się jego sąsiadom (tyle, że bez tej krwawej sieczki).

ale wyczytałam, że "Nieznajomi" to niemal kopia "Ils" (którego to filmu nie widziałam i nie wiem, czy warto).

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



taaa jak z Bliar witch ;))) że sa jeszcze ludzie ktorzy w tą wierzą. A Balir był lekko nudnawy choć jako film dobry - najlepsza ta scena jak w ściankę naiomtu biły ręce ;)))

pozdr.
Opublikowano

juz o tym z tobą gadałem chyba. to jest luźno oparte na faktach - zreszta czy to istotne czy całkowicie trzyma sie kupy? mozna połączyc dwie historie

idziesz do kina, masz koniec, dostajesz zdziwienie. nie pytasz biletera po seansie czy to była prawda. była, nie była? mogła byc. nic tan nadnaturalnego.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



taaa jak z Bliar witch ;))) że sa jeszcze ludzie ktorzy w tą wierzą. A Balir był lekko nudnawy choć jako film dobry - najlepsza ta scena jak w ściankę naiomtu biły ręce ;)))

pozdr.
nie wiem, czy w Blair ktoś uwierzył, ale od razu widać, że to bajka przecież

natomiast myślę, że w dobie josefa fritzla takie historie naprawdę się zdarzają.
Adolfie, naprawdę myślisz, że nie ma ludzi, którzy mordują dla jakiejś tam przyjemności? albo z nudów?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



myśle ze nie prezentujesz jakoś wyższego poziomu intelektualnego od tych własnie naiwnych ludzi.

odezwała się ostoja inteligencji :)
Pyskate i współczesne.

Ale twoja "demokracja" runie za kilkanaście lat --
i zatriumfuje Prawda. Zło zostanie usunięte, finansjera rozibta i Czystość i Piękno zatriumfują... :) a ty bedziesz miał wtedy czas: czy ja k(rwa jestem pie(dolnięty, czy zje*any że pisże tak o Herr Adolfie :)
-----------------------------------------------------------------------
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



taaa jak z Bliar witch ;))) że sa jeszcze ludzie ktorzy w tą wierzą. A Balir był lekko nudnawy choć jako film dobry - najlepsza ta scena jak w ściankę naiomtu biły ręce ;)))

pozdr.
nie wiem, czy w Blair ktoś uwierzył, ale od razu widać, że to bajka przecież

natomiast myślę, że w dobie josefa fritzla takie historie naprawdę się zdarzają.
Adolfie, naprawdę myślisz, że nie ma ludzi, którzy mordują dla jakiejś tam przyjemności? albo z nudów?

niestesty sa. ale jest to zbyt wyeksponowane, żeby teraz film o tej termartyce mogł byc odkruywczy. Choć film nie jest zły ;)

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




TY TAK O SOBIE :)
TAKIŚ SAMOKRYTYCZNY:)
DZIĘKI ZA RADE, TO JUŻ NIE BEDĘ Z TOBĄ GADAŁ :)
NIE CHCĘ ZEJŚĆ DO TWEGO POZIOMU

88! (OJ TAKA DOWCIPA ;) )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jeśli to do mnie (chyba, że utrzymujesz równie bliskie stosunki z Adolfem;p) - o tym akurat nie gadaliśmy.

ja miałam świadomość, że tam nie ma 80% faktów. ale że w jakimś tam stopniu opiera się na konkretnym przypadku.

no ale jak widać, to tylko połączenie "Ils", historii z dzieciństwa i czegoś tam jeszcze

byliśmy wczoraj w kinie - sala co chwilę się zaśmiewała:/ szkoda, bo wytrącało mnie to z rytmu. w pewnym momencie sama nie wytrzymałam, kiedy główny bohater wyszedł na dwór ze strzelbą i mówiąc "nie martw się o mnie, nic mi nie będzie" zostawił bezbronną kobietę w domu, w którym był ktoś obcy:/

dobra, przeoczenie.
ale ostatnia scena filmu, kiedy Liv zaczyna krzyczeć - porażka. przez cały film reżyser unikał jakiś bezsensownych efektów, dawkował emocje, nie przesadzał z krwią i na koniec taki zonk:/ wtopa i to w ostatnich sekundach
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jeśli to do mnie (chyba, że utrzymujesz równie bliskie stosunki z Adolfem;p) - o tym akurat nie gadaliśmy.

ja miałam świadomość, że tam nie ma 80% faktów. ale że w jakimś tam stopniu opiera się na konkretnym przypadku.

no ale jak widać, to tylko połączenie "Ils", historii z dzieciństwa i czegoś tam jeszcze

byliśmy wczoraj w kinie - sala co chwilę się zaśmiewała:/ szkoda, bo wytrącało mnie to z rytmu. w pewnym momencie sama nie wytrzymałam, kiedy główny bohater wyszedł na dwór ze strzelbą i mówiąc "nie martw się o mnie, nic mi nie będzie" zostawił bezbronną kobietę w domu, w którym był ktoś obcy:/

dobra, przeoczenie.
ale ostatnia scena filmu, kiedy Liv zaczyna krzyczeć - porażka. przez cały film reżyser unikał jakiś bezsensownych efektów, dawkował emocje, nie przesadzał z krwią i na koniec taki zonk:/ wtopa i to w ostatnich sekundach

:) Nie to niestety masz rację. Wyszedł z domu zostawiając na pastwę losu i jeszcze: "nie martwsię o mnie" a i jedno, nie wiem, czemu od razu neizadzownili po policję? ? Bodjże była taka scena, ale później, że chciała dzwonić ,ale jej ta babka powiedziałą, że i tak nie zdąrża przyjechać.

Co do ABalir oglądąłem sobie ostatnio i gdyby nie dłużyzny bylby lepszy.

A Ring też może być - jest kiczkowaty, ale wbrew pozorom takie oglądanie-zapychanei czassu. tlyko powiedzcie, mi kto bł przkelęty Samara czy jej matką ; iczemu nie znisczyli od razutej aksety ;))))
pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jeśli to do mnie (chyba, że utrzymujesz równie bliskie stosunki z Adolfem;p) - o tym akurat nie gadaliśmy.

ja miałam świadomość, że tam nie ma 80% faktów. ale że w jakimś tam stopniu opiera się na konkretnym przypadku.

no ale jak widać, to tylko połączenie "Ils", historii z dzieciństwa i czegoś tam jeszcze

byliśmy wczoraj w kinie - sala co chwilę się zaśmiewała:/ szkoda, bo wytrącało mnie to z rytmu. w pewnym momencie sama nie wytrzymałam, kiedy główny bohater wyszedł na dwór ze strzelbą i mówiąc "nie martw się o mnie, nic mi nie będzie" zostawił bezbronną kobietę w domu, w którym był ktoś obcy:/

dobra, przeoczenie.
ale ostatnia scena filmu, kiedy Liv zaczyna krzyczeć - porażka. przez cały film reżyser unikał jakiś bezsensownych efektów, dawkował emocje, nie przesadzał z krwią i na koniec taki zonk:/ wtopa i to w ostatnich sekundach

:) Nie to niestety masz rację. Wyszedł z domu zostawiając na pastwę losu i jeszcze: "nie martwsię o mnie" a i jedno, nie wiem, czemu od razu neizadzownili po policję? ? Bodjże była taka scena, ale później, że chciała dzwonić ,ale jej ta babka powiedziałą, że i tak nie zdąrża przyjechać.

Co do ABalir oglądąłem sobie ostatnio i gdyby nie dłużyzny bylby lepszy.

A Ring też może być - jest kiczkowaty, ale wbrew pozorom takie oglądanie-zapychanei czassu. tlyko powiedzcie, mi kto bł przkelęty Samara czy jej matką ; iczemu nie znisczyli od razutej aksety ;))))
pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ej, chyba nie było takiej sceny:/ najpierw ona dzwoniła do niego, a potem wszystkie telefony po kolei znikały:D

skończ z tym Ringiem, przecież to zupełnie inna kategoria - jak można porównywać morderczą kasetę do jak najbardziej realnych psychopatów?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ej, chyba nie było takiej sceny:/ najpierw ona dzwoniła do niego, a potem wszystkie telefony po kolei znikały:D

skończ z tym Ringiem, przecież to zupełnie inna kategoria - jak można porównywać morderczą kasetę do jak najbardziej realnych psychopatów?

:) Bo Ring też mógłby być takim studium, tylko wykesponowanym irracjonalnie. Chora psychicznie matka i jej chora córka. Jedna chce krzywdzić drugą -- przez swoją chorobę. Dochodzi do tragedii, (dwoch) itepe.

a takie studium jak w nieznajomych nie jest zbyt dobre, bo ograne. W każdym fgilmie psychl zabija bez powodu, choć tu jest fajny motyw masek-aktorów.

pozedr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


taa, tyle że Ring to głównie kaseta, jej ofiary i walka matki o życie syna
motyw Samary nie jest główną kanwą niestety, to tło

"Chora psychicznie matka i jej chora córka. Jedna chce krzywdzić drugą" - motyw ok, ale czy myślisz, że mniej ograny? jeden tego typu film przeszedł do klasyki już ładnych parę lat temu;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Noc. Ta noc obskurna. Noc, w której ja… W pokoju. W tym właśnie pokoju, w płomieniach świec ustawionych na stole, na krzesłach, na podłodze. W tych drżących blaskach wielokrotnych spojrzeń skrzydlate cienie wokół. I wszędzie…   Cisza szumiąca w uszach. Piskliwa cisza i szmer jakiś daleki, jakby ukrytego strumienia płynącej w żyłach krwi.   Na stole. Na blacie stołu. Na stole zastawionym świecami. Krople wosku spływają powoli. Nawarstwiają się w zaschnięte strupy.   Na stole, na krzesłach. Na dłoniach… Muskam palcami ściany. Opukuję je lekko.   Tępe odgłosy mieszają się z rezonującą pustką między cegłami. A za nimi. Za białym tynkiem. Nie. To nie tak.   W migoczącym półcieniu, między fotelem a zasłoną. Tutaj. Tu w kącie. W samym złączeniu ścian. W rogu… Idę. Spójrz, jak idę! A idę wolno, stawiając kroki, jakby w wielkiej zadumie. W wielkiej hipnozie zagubionego czasu.   Świeca... Jej płomień migocze, jakby z większą werwą. Coś go omiotło, bądź omiata tchnieniem przeszłości. Po mnie. Po mnie idącym. Przechodzącym obok. Podążającym. I rozsuwającym na boki sześciany powietrza.   Ramionami. Ramionami rozwartymi szeroko, jakby na powitanie… I jej płomień… Jej płomień kołacze się, próbując się wyrwać, odłączyć od reszty pełnej martwego życia.   Przede mną kąt.   Sam róg pokoju.   Płomienie kładą się i prostują w milczeniu niczym trawy w nagłym powiewie.   Dotykam dłońmi ściany.   Jednej, drugiej, unosząc wysoko głowę. I moje spojrzenie ulatuje w przestwór. W sam punkt całkowitego skupienia.   Nade mną. Tam wysoko. Sufit zbiega się ze ścianami w maleńką osobliwość. Chciałbym jej dotknąć, lecz nie mogę dosięgnąć, mimo że ręce wyciągają się ku niej, wyciągają tak bardzo…   Wiesz… Nie. Nic nie wiesz   W całkowitym uspokojeniu... Dosięgam językiem tego rowka w złączeniu ścian. Całuję i liżę. Namiętnie.   W tej chłodnej strukturze cementu wyraźnie czuć napięte ciało od powierzchniowego czuwania.   Ciało wchodzące w unisono od wspólnego oddechu.   Jakby mnie tak mógł teraz ktoś zobaczyć nagiego, podczas osobliwego tańca bez grama pruderii w tej ciszy.   I bez naruszania żywota płonących istnień.   Spójrz. No, popatrz na mnie!   Nie odwracaj tej obojętnej bieli martwych od dawna oczu, choć widzących wciąż we śnie.   Tego zimnego spojrzenia marmurowego posągu.   Tu jest wyjście z tego bunkra ziemskiej egzystencji. Jak go znalazłem? Och, pytanie. Nie wiem. Ale wiem, że na szczęście jest już daleko za mną.   Masz. Czytaj.   Zostawiam za sobą przerwane w pół słowa rozsypane myśli. Wiatr kartkuje je strona po stronie. Przebiega po nich niewidzialnym wzrokiem.   Ja jestem już pomiędzy. W nocy. W ciszy utkanej z westchnień.   Podczas gdy za oknem księżyc wywija się gwiazdą z drzewa topoli. Ze smukłej strzelistości nieba.   Ale już beze mnie.   Ponieważ w tej właśnie chwili, w tym momencie, w tej ekstazie przepływam między cegłami jaskrawym potokiem archaicznego blasku.   Albowiem pomiędzy nimi historyczna przestrzeń, dawna dziura po pocisku.   Dalej. Dalej!   Póki jest jeszcze możliwość przejścia. Stąd -- dotąd. Albo donikąd… Póki jeszcze można...   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-03)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Robercie, przecież wiesz, że wiersze mojego autorstwa zawsze zaczynają się albo kończą linkiem muzycznym — nic się w tej kwestii nie zmieniło. Natomiast tematem staje się 'nic', istniejące w formie bezosobowej.   Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję
    • @Marek.zak1 Wszystkie trzy świetne i z klasą 
    • Dziękuję za wyjaśnienia no i oczywiście Marcin nie do podrobienia aranżacja boska. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...