Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Chodzą za mną pewne frazy,
krążą myśli nieschwytane,
widzą zwrotki, jak obrazy
ciągle nienamalowane.

Odlatują i wracają,
podfruwają bardzo blisko,
nagle w górę ulatują
i znów zapominam wszystko.

Czasem krążą wśród obłoków
lub flirtują z przechodniami.
Często dotrzymują kroku,
kiedy wędrujemy sami.

W domu siedzą na firanie
lub chowają się w szufladzie,
albo, kiedy księżyc wstanie
błyszczą w gwiezdnej promenadzie.

Lubię, kiedy są tak blisko,
że łaskoczą moje skronie.
Przecież wiedzą o mnie wszystko,
znają sny, spojrzenia, dłonie…

Opublikowano

Hmmm... sympatyczny wierszyk. ;)

Wydaje mi się, że PL - młody poeta - poczuł właśnie natchnienie. Zachwycony tą nową sytuacją, zaczyna pisać. Nieco opornie mu to idzie, o czym mowa w drugiej strofie. Ale nie pisanie, jak mi się zdaje, lecz samo poczucie "weny" jest tematem utworu (no, przynajmniej ja go tak odbieram). Emanuje on taką nieco może naiwną, dziecięcą radością z tego, że coś nowego się stało. Całkiem ciekawy pomysł, nie powiem.

Wykonanie nie tak już dobre. Jak na moje oko jest za długi. Trzecią i czwartą strofę na dobrą sprawę można by wyciąć, bo nie wnosi nic nowego; powtarza tylko to, o czym mowa w pierwszej i drugiej. A więc przegadany,

Kolejna sprawa to rymy. Niektóre są niezłe (blisko - wszystko może być, zresztą powtórzony dwa razy). Ale niektóre gramatyczne, że aż przykro (nieschwytane - nienamalowane; szufladzie - promenadzie etc.). Proponuję spróbować poszukać bardziej odkrywczych; najlepiej niedokładnych - ostatnio moda na takie, bo dokładne się publiczności "przejadły" ;p

Ostatnia strofa chyba najlepsza z tego wszystkiego. Na plus. Reszta - tak sobie.

Pozdrawiam,
Drax

P.S. Aha, zapomniałbym: i plus za nastrój. Podoba mi się, może dlatego że sam jestem w podobnym, choć z innych niż PL przyczyn ;p

Opublikowano

Zauważyłam, że ostatni Twój wiersz jest w podobnym klimacie - i chyba dlatego tak mi się spodobał ("Niebo błękitne z fioletu odcieniem", ..."morze falą spokojną brzeg trąca leniwie", a z pobliskiego baru "dzwięki bluesa płyną"... itd.) Przepraszam, jeśli przekręcam, ale cytuję z pamięci. Zgadzam się z tym, że wierszyk przegadany, że może naiwny i prosty, ale oddaje moje najszczersze uczucia (w danym momencie) i nie chciałam zabić w nim tej "dzięcięcej radości" - jak to ładnie nazwałeś :)
Co do rymów - rzeczywiście przeważają dokładne, ale to już chyba rzecz gustu, czy się komuś podobają, czy nie. Nie zwracam szczególnej uwagi na to jakie rymy mi wychodzą (i czy wogóle są rymy), zwykle piszę intuicyjnie i robię sporo błędów technicznych, ale Wasze komentarze bardzo mi pomagają.

Wiem, że mój warsztat pozostawia dużo do życzenia, ale pisanie (może za dużo powiedziane) pisemna interpretacja moich myśli, uczuć, przeżyć,... dostarcza mi ogromnej przyjemności i pewnie już zawsze będę się bawić słowami, nawet jeśli nie będę umiała robić tego lepiej niż teraz :) Co nie znaczy, że nie chciałabym osiągać lepszych efektów :(

I jeszcze jedno - nie należę do osób, które robią coś pod publiczność, więc nie zależy mi specjalnie na ogólnym uznaniu.

Tym bardziej dziękuję Ci, Draxie, za poświęcony czas i pobłażliwy komentarz :) Cieszę się, że znalazłeś kilka pozytywnych momentów i doceniłeś nastrój.
Życzę Ci, żebyś pozostał w nim jak najdłużej.
Obiecuję, że na te rymy zwrócę większą uwagę w przyszłości, bo też nie jestem z nich zadowolona :(
Pozdrawiam.

Opublikowano

Pamiętam zespół Kaliber 44. Rzeczywiście oryginalny głos i nietuzinkowa osobowość. Jak się nie mylę - wokalista jakoś tragicznie skończył :( Ale moja ksywa nie nawiązuje do Joki z K44 :) (to już tak poza tematem)
A co do wiersza - jak już mówiłam we wcześniejszym komentarzu - macie Panowie rację - bawię się słowem, eksperymentuję i ćwiczę warsztat (zaczęłam publikować na forum, bo nie mam w bliskim otoczeniu podobnych do mnie "wariatów", którzy traciliby swój cenny czas i energię na zabawy z poezją, a człowiek jakoś sam z siebie potrzebuje konfrontacji ze światem zewnętrznym ;)
Dziękuję za odwiedziny i miłe słowo... i za przypomnienie sympatycznej kapeli hip-hopowej (choć nie jest to mój ulubiony gatunek, to ostatnio zainteresowała mnie twórczość L.U.C Rahim i działalność Kanału Audytywnego - i znowu Śląsk atakuje!)
Pozdrawiam. Do usłyszenia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Szedł z nisko pochyloną głową poboczem pola, piaszczystą drogą. Szedł. Idzie obok kartofliska, które okrywa potok wieczornego słońca. Cały w pomarańczowej zorzy. Chłopski malarz. Namalował świat: bydło na rżyskach i pajęczyny babiego lata. Drżące. Sperlone kroplami rosy.   Wiesz…   Jesteś tu jeszcze?   Idę i jestem tutaj. Idę tak, jak szedłem wtedy, pamiętasz? Niczego nie pamiętasz. Już nic nie pamiętasz i nie widzisz, gdyż twoje oczy.   Martwe. I takie zimne zimnem kamienia. Bladego marmuru wyciosanego wieki temu dłutem nieznanego rzeźbiarza…   Ale znowu idziemy razem. Idziemy tak, jak moglibyśmy iść we dwoje. Tak jak moglibyśmy…   Idziemy. Idziemy. I idziemy raz jeszcze…   Stawiamy kroki powolne, jakby w zadumie. Idziemy jak ten sen śniony nagle nad ranem. Jak ta widziadlana korektora zdarzeń, co chwyta za gardło jakimś ciężkim westchnieniem.   Wypiłem trochę, to prawda. I wypiłem raz jeszcze, wznosząc toast za ciebie. Za nas…   Dlaczego milczysz? Spójrz, wznoszę kielich… E, tam, kielich, butelkę całą. Wznoszę ją pod światło wieczornego słońca.   I przez szkło przesącza się światłość pomarańczowa. Nadciągający wieczór. I przez szkło, przez płyn przejrzysty, przez te szkliste turbulencje spienionych majaków…   Napijesz się ze mną? Patrz, jest jeszcze trochę. Widzisz. Nie widzisz. Ale ja, widzę za ciebie.   Nie wypiłem do końca, albowiem chciałem… chcę zostawić tobie.   Stoję w otwartym oknie i patrzę. Wiatr szarpie gałęziami kasztanów. Szeleści liśćmi.   I szepcze. Szepcze. O, mój Boże, jak szepcze…   Na stole leży talerz. Mży cały w pozłocie kryształowy wazon z wetkniętym bukietem czerwonych róż. I te róże. Te róże czerwone…   Choć, napij się ze mną. Na stole lśni butelka. Podnoszę ją, aby wznieść…   Wiesz, był tu przed chwilą mój ojciec. Przyszedł zza grobu, aby się ze mną napić. Nie mówił nic, tylko patrzył. I patrzył tryni swoimi oczami.   Takimi oczami zasklepionymi czarną ziemią jak u trupa. Był i znikł. Nie powiedział ani słowa…   Kielich stoi nadal. Mój i jego. Jego i mój… Był i nie ma, choć przed chwilą jeszcze…   Wiesz, ćwiczę wirtuozerskie szlify chorobliwej fantasmagorii. I próbuję przecisnąć się przez ścianę. Atomy mojego ciała łączą się z atomami tynku, zaprawy murarskiej i cegieł.   Lecz nie mogę. Utykam, gdzieś pomiędzy. Nie potrafię przebrnąć jeszcze tej otchłani czasu. Choć jestem już bliski poznania tajemnicy przemieszania się w czasie.   Wiesz, to jest w zasadzie proste. Bardzo proste… Wystarczy tylko…   Zamykam oczy. Zaciskam szczelnie powieki. I widzę jak idzie ten malarz chłopski i maluje odręcznie dym płynący z łęciny, nad lasem idący...   Mimo że cierpi na bóle głowy i zaniki pamięci.   Ogląda swoje dłonie, palce. Licząc odciski, rdzę z lemieszy zdziera.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-10)    
    • Oryginalne, wakacyjne porównanie podróżnicze :-) Głębokich rozmów ze swoim wnętrzem ciąg dalszy :-) Pzdr.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Piękny komentarz, jest w nich wiele Twojej wrażliwości - co ten pierwszy list, o którym pisałaś, zdziałał, co poruszył ! Dziękuję :-)
    • Rafael Nadal to taki sportowiec,. zapewne często musiał zaciskać zęby, nim zaczął wygrywać, ale to chyba ne o to chodzi :-)) Coś osiągnąć, coś zdobyć. A kobietom raczej chodzi o pewną stabilizację. Rodzina, dom. Trochę tutaj dla mnie takich jakby Ewy piórem, żale pod niebo za mleko i krew i kilka może innych rzeczy. Taki los jednak, odnaleźć w tym szczęście, bo jest  :-) Pzdr :-)    
    • @Rafael Marius Widzisz na bazie suno AI, z którym czasem coś zrobię znalazłem pewnego rodzaju wytłumaczenie na AI. AI jest mega potężne wszędzie tam gdzie dasz dużo siebie. Gdzie spory procent tego co zrobiłeś jest Twoje, czyli ludzkie. Wszędzie tam gdzie AI się produkuje nie bardzo z udziałem człowieka wychodzi jeszcze słabiutko. Natomiast na bazie dużej współpracy, no może to akurat nieskromne, ale gdy tekst piosenki jest bardzo ludzki i dobry w sensie człowieczym, albo gdy zadane promty kompowi są serio twórcze i interesujące,  to AI tego raczej nie spieprzy. A nawet w ciekawy sposób i doceni i zaakcentuje, a nawet uwypukli. Natomiast tam gdzie człowiek oleje temat to i AI tego samodzielnie nie udźwignie. Tak to widzę na ten moment, choć nie rozmawiam z chatem GPT, a wiedzę wyciągam na bazie podkładów muzycznych suno AI.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...