Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
cierpliwość - najgorsza forma rozpaczy
J.Tuwim


przejrzałe tęczówki kloszarda
łaty złachmanionego istnienia
podkurcz kolan w miejscu cięcia

puste stawy spojrzeń
bólu odciśniętego na
poranionych stopach

nie pokutuje czeka
miedziana puszka dla
odciążenia czarnych lakierków

wrzucę za was
i tak nie macie drobnych
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiersz jest owocem obserwacji i pewnego rodzaju autopcji - swojego czasu miałam możliwość konfrontacji z bezdomnymi, są różni - jedni żebrzą z wyboru, inni z konieczności - dramat polega na tym, że większość nie chce zmienić nic w swojej żałosnej egzystencji, jednak nie powinniśmi (mimo wszystko) udawać, że ich nie dostrzegamy. Nie chodzi o "grzeszki" ale (ma Pan rację)
syndrom współczesnych "sprzedawców zapałek" - zapałki to właśnie ból, cierpienie, błagalne spojrzenia i (niestety) jest też obojętność ludzka w symbolicznych "czarnych lakierkach".

Sporadyczne odruchy współczucia bywają - jednak częściej datki są odruchem wyrzutu sumienia i chęcią samodowartościowania się darczyńców - taki kamuflowany egoizm i nie wykluczam odciążania, (przynajmniej mentalnego) od wagi własnych przywar, czy "grzeszków" - nie wiem, na ile udało mi się oddać ten klimat w kilku wersach, ale Pana komentarz napawa mnie optymizmem.

dziękuję i pozdrawiam

kasia.
Opublikowano
nie pokutuje czeka
miedziana puszka dla
odciążenia czarnych lakierków

wrzucę za was
i tak nie macie drobnych


Wstrząsający, ale jakże codzienny obraz...z ulicy;
miedziana puszka zawstydzona pustką przycupnięta ze strachem i nadzieją u stóp czarnych lakierkow...obojętność sytych na głód złaknionych odruchu miłości omija cierpienie...
i ta puenta...skojarzyła mi się z obrazem ubogiej wdowy, która wrzuciła dwa ostatnie pieniążki...jej dar został skomentowany: "ona wrzuciła najwięcej...bo wszystko, co miała";
Kasiu, tak właśnie się zamyśliłam...i dlatego plusuję.
Dzięki za to przeżycie.
:)))
Serdecznie pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ludzie "ulicy"mają takie niesamowite, zamglone, półmartwe, nieobecne spojrzenie - tak jakby dusza uchodziła już za życia
wielkie dzięki, tym bardziej cenny ten pozytyw, bo najtrudniej (przynajmniej mnie) oddać atmosferę/tło czyli klimat właśnie

pozdrawiam serdecznie :)
kasia.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiersz jest owocem obserwacji i pewnego rodzaju autopcji - swojego czasu miałam możliwość konfrontacji z bezdomnymi, są różni - jedni żebrzą z wyboru, inni z konieczności - dramat polega na tym, że większość nie chce zmienić nic w swojej żałosnej egzystencji, jednak nie powinniśmi (mimo wszystko) udawać, że ich nie dostrzegamy. Nie chodzi o "grzeszki" ale (ma Pan rację)
syndrom współczesnych "sprzedawców zapałek" - zapałki to właśnie ból, cierpienie, błagalne spojrzenia i (niestety) jest też obojętność ludzka w symbolicznych "czarnych lakierkach".

Sporadyczne odruchy współczucia bywają - jednak częściej datki są odruchem wyrzutu sumienia i chęcią samodowartościowania się darczyńców - taki kamuflowany egoizm i nie wykluczam odciążania, (przynajmniej mentalnego) od wagi własnych przywar, czy "grzeszków" - nie wiem, na ile udało mi się oddać ten klimat w kilku wersach, ale Pana komentarz napawa mnie optymizmem.

dziękuję i pozdrawiam

kasia.

ten klimat można młotkiem łupać. czytając, jest się tam, obok miedzianej puszki i czarnych lakierków (te lakierki mnie rozwalają, genialna metafora!!!), czuje się chłod rzeczywistości...

co do bezdomnych, to ma Pani rację. jedni chcą tego, inni muszą, ale każdy z nich ma cechę wspólną - chęć przetrwania.

pzdr :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiersz jest owocem obserwacji i pewnego rodzaju autopcji - swojego czasu miałam możliwość konfrontacji z bezdomnymi, są różni - jedni żebrzą z wyboru, inni z konieczności - dramat polega na tym, że większość nie chce zmienić nic w swojej żałosnej egzystencji, jednak nie powinniśmi (mimo wszystko) udawać, że ich nie dostrzegamy. Nie chodzi o "grzeszki" ale (ma Pan rację)
syndrom współczesnych "sprzedawców zapałek" - zapałki to właśnie ból, cierpienie, błagalne spojrzenia i (niestety) jest też obojętność ludzka w symbolicznych "czarnych lakierkach".

Sporadyczne odruchy współczucia bywają - jednak częściej datki są odruchem wyrzutu sumienia i chęcią samodowartościowania się darczyńców - taki kamuflowany egoizm i nie wykluczam odciążania, (przynajmniej mentalnego) od wagi własnych przywar, czy "grzeszków" - nie wiem, na ile udało mi się oddać ten klimat w kilku wersach, ale Pana komentarz napawa mnie optymizmem.

dziękuję i pozdrawiam

kasia.

ten klimat można młotkiem łupać. czytając, jest się tam, obok miedzianej puszki i czarnych lakierków (te lakierki mnie rozwalają, genialna metafora!!!), czuje się chłod rzeczywistości...

co do bezdomnych, to ma Pani rację. jedni chcą tego, inni muszą, ale każdy z nich ma cechę wspólną - chęć przetrwania.

pzdr :-)

Dokładnie tak, "chęć przetrwania" w obliczu "przepraszania, że się żyje" - niestety.

superaśny pozytyw, cieszy mnie wlaśnie taki odbiór - choć wiersz smutny

dziękuję bardzo :)

p.s.
gdzie mi tam do pani ;)

kasia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 Gwiazdy, astrologia i przeznaczenie - coś w tym jest! :))))))
    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...