Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

z niezapowiedzianych wyżyn
w objęciach monologów płoną stosy
niezgrane trójkąty o pięciu bokach
za dużo?

czekając na kolej, czas, wybór
nie zwodzony – może przyjdzie
czas powrotów ucieleśnienia słów
odobojętnienia

dziewięciokrotnie ponawiane
lub więcej dotrą do uszu
bo denko już suche

proszę o więcej
tego lub tamtego

Opublikowano

szklanka tego lub tamtego (byle mocniejszego) matką nadzieją?

jakoś nie dociera, może mała podpowiedź?

widzę gadanie do siebie, spalone mosty i nieodebrane telefony.. to tak ma być? tylko i już?

pzdr

Opublikowano
czekając na kolej, czas, wybór
nie zwodzony – może przyjdzie
czas powrotów ucieleśnienia słów
odobojętnienia


skoro "może przyjdzie" to znaczy, ze jednak jest iskierka nadziei,
że nastąpi "odobojętnienie" (podoba mi się to określenie),
a słowo stanie się ciałem...
lubię wiersze o nadziei
:)
serdecznie pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Raczej matka nadzieja się budzi po szkalance tego lub tamtego :)
A wtedy gadanie do siebie i temu podobne pięcioboczne trójkąty.
Majaki pijanego lub szaleńca. A zresztą czy to nie jedno i to samo?


aaaach w ten deseń. wszystko jasne :-)))))

dzięki za wskazówkę

pozdrawiam :-)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Raczej matka nadzieja się budzi po szkalance tego lub tamtego :)
A wtedy gadanie do siebie i temu podobne pięcioboczne trójkąty.
Majaki pijanego lub szaleńca. A zresztą czy to nie jedno i to samo?


aaaach w ten deseń. wszystko jasne :-)))))

dzięki za wskazówkę

pozdrawiam :-)))

szklaneczka jest dobra na wszystko
na złośc na miłość
by zalać smutki i oblać sukcesy
by złamać niemoc lub wzmóc moc
a co się widzi przez literatkę?
wie ten kto widział

w guncie rzeczy ten wiersz jest smutny
Opublikowano

Piotrze, jeszcze raz zajrzałam /
wydaje mi się, że można by pomyśleć nad tytułem /
w tej formie za wyraźnie sugeruje interpretację /
ale to tylko takie moje subiektywne spostrzeżenie /
:)))
uśmiechu!
serdecznie pozdrawiam
-teresa

Opublikowano

Troszkę bym może zakończenie zmienił, ale każdy ma swój klimat.

czekając na kolej, czas, wybór
nie zwodzony – może przyjdzie
czas powrotów ucieleśnienia słów
odobojętnienia

Fajny fragment, za równo technicznie bo dobrze się czyta, takie rozbiegane myśli przyswaja się naj lepiej, wziewa w nas też trochę optymizmy, chociaż czeka, a to już coś

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Idą - choć nikt ich nie woła. W kieszeniach mają wersy, które uciekły im z rąk jak szczury z tonącej metafory. Robią miny poważne, choć słowa mają z waty, a każde zdanie składa się jak łóżko polowe po nietrzeźwej wojnie z samym sobą. Przystają na rogach własnej niepewności: „może napiszemy o świetle?” - pytają, po czym kręcą głowami, bo światło za jasne, a cień za ciemny. Więc stoją w półmroku - idealnym dla niezdecydowanych, tych, co wciąż stroją instrumenty, ale nigdy nie grają melodii. Każdy z nich niesie w plecaku niedokończony wiersz o „poszukiwaniu siebie” - taki, którego nie przeczyta nawet pies, bo pies ma godność i węch do rzeczy skończonych. A między kartkami plecaka czai się ich własny strach - taki, co syczy jak kot wyrzucony z metafory za brak talentu, i drapie, gdy ktoś próbuje napisać prawdę. A jednak idą - zamaszyści jak prorocy własnych pomyłek. Śmieszni, bo chcą pisać o ogniach, lecz boją się zapałki. Groteskowi, bo robią krok w przód i natychmiast krok w bok, jakby tańczyli z losem, który wcale nie przyszedł na bal. I gdy już, już mają ten WIELKI wers (ten, który miał ich ocalić), nagle - bach - wpada im do głowy wątpliwość o smaku marginesu, i cały świat rozsypuje się jak źle sklejona metafora o świcie. Bezradni wsłuchują się w ciszę - tę samą, która niczego nie obiecuje, bo jest lustrem tak krzywym, że odbija tylko to, czego w sobie nie chcą widzieć. Próbują jeszcze raz, z nową odwagą - i znów odkrywają, że wena, ich półetatowa bogini, rzuca natchnienie jak handlarka ryb: byle jak, byle gdzie, byle sprzedać złudzenie. A oni łapią to w locie, jakby to było złoto, choć najczęściej jest to mokra gazetka z wczorajszą pogodą. Tak sobie tuptają, armię poetów udając - każdy chciałby być meteorem, a kończy jako iskra o krótkim oddechu. A może i dobrze - bo w tej ich śmiesznej, roztrzepanej tułaczce jest coś niezwykle ludzkiego: pragnienie, by wreszcie złapać słowo, które nie ucieknie. Bo słowo, które dogonisz, pierwsze cię ugryzie - żebyś wiedział, że było żywe.            
    • @viola arvensis     Twoja POEZJA jest niezmiennie fenomenalna !   w tym wierszu mistrzowsko uchwyciłaś  bolesny paradoks, gdzie to, co naprawdę  łączy, dzieje się poza wzrokiem „zimnych ludzi”, w sferze dusz i ciężkich westchnień.   to arcydzieło udowadniające Twój talent - poezja, która boli i zachwyca jednocześnie.     Wiolu.   Ty jesteś wspaniała !!!!    
    • I moc, a Nana: barana raban, a na co mi?    
    • Nic mnie z tobą nie łączyło  prócz tych paru wejrzeń w serce. Nic mnie z tobą nie łączyło  prócz tych kilku ciężkich westchnień.   Nic mnie z tobą nie dzieliło oprócz zasad, wątpliwości. Nic mnie z tobą nie dzieliło prócz milczącej bezsilności.   Nic mnie z tobą nie łączyło oprócz nocy nieprzespanych. Nic mnie z tobą nie dzieliło prócz nadziei zapomnianych.   Gdzieś na krańcach dzikich marzeń co zrodziły się z nicości, powstał promień i połączył barwne dusze bez przyszłości.   I rozdzielił grom natychmiast to co jeszcze nie istniało, choć nie przyszła żadna klęska nic z wygranej nie zostało.   Nic nas z sobą nie łączyło-  tak powiedzą zimni ludzie ale drzewa i potoki szepczą o nas jak o cudzie.    Nic nas nie łączy nic nas nie dzieli prócz tej deszczowo łzawej niedzieli oprócz aniołów  strzegących tego  co mamy w duszach  drogocennego i w dzien i w nocy serce ból mieli.   Nic nas nie łączy. Nic nas nie dzieli.      
    • @Nata_Kruk Dziękuję  Już także nie lubię. Zmieniłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego wieczoru 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...