Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Na spalenie Aleksandryjskiej Biblioteki


Rekomendowane odpowiedzi

Oprócz tego obiecuję, a może postaram się, że sobie porządkuje warsztat i koniec ze: słowem, literą i innymi pierdołami. Będa nowe pomysły. :))
________________________________________________________________

Na spalenie Aleksandryjskiej Biblioteki


Dedykuję:
- straconym wierszom Norwida
- dziełom spalonym na Bebelsplatz
- dziełom spalonym przez Inkwizycję


I

Wiesz skąd są chmury w czarne futra zdobne,
co w dzień burzowy Niebem podróżują?
To cienie dymów tuszem jeszcze mokre,
co z Aleksandrii do Słońca wzlatują.
Ich podróż trwa już, tyle, ile czasu
potrzeba skale na wzrośnięcie w górę,
ile by ziaren złotych zebrać piasku,
by z nich usypać ludziom piramidę!
Wtem się zapytasz: Jak tak długo płonie?
Jak tysiącletni może istnieć ogień?
Na to odpowiem: zważ czy w ludzkiej mowie
Jest tyle głosek, ile myśli w słowie,
Tej siły, którą człek wydarł z papieru,
Której nie dano trwać na stronie-niebie,
Którą szaleniec zniszczył by bez-celu
Czarne litery trąc ciągle o siebie
Krzyczały z sensem - tak głośno, tak cicho -
Jak w głębi morza to uśpione echo?

II

Spalił szaleniec gmach świątyni wiedzy
w przyszłość chcąc wzlecieć, by jego osoba
na wieki przeszła z dymem, z którym legły
nie dusze zwojów - regałów kohorta!
Wsiąknął w papirus – ten - z którego słowa
Jakby w panice wiatru się chwyciły
by w księgi kartach całym się uchować
przed własnym życiem – przed ludźmi żywymi!
Ale na darmo! Chociaż oddział upadł,
Choć na dziesiątki rozbili imperium
Mówili starcy, że widzieli ducha
jak w smugach tuszu biegł do świata kresu.
Był czarnym płaszczem i ziemi nawozem,
Co rozproszonym przez ognia iglice
Miał opaść znowu, myśli zrodzić młode
I stworzyć dzieło – oraz stworzyć życie.
Sen się doczeka kiedy w obcym głosie
Znów się ucieleśni w swym ostatnim locie…

III

Cóż że ją spalił, gdy marzenie jego
Jak cienka żyłka upleciona chciwie
Z obłudy, z wiary, rozpruła się w piekło.
I umierając, wiedział tylko tyle:
Czas nie zna głupców, ich pozwala roztłuc
W dal prze szaleństwo - zaś szaleńcom pomóc
Wydostać [się] z mózgu, ze świata krzywego
Nikt już nie pragnie: bo nie żyje człowiek -
- żyje szaleństwo!
IV

Leczy ty,
Lecz ja?

Jakże mamy wejść w progi tej spalonej?
Pamiętasz jak wczoraj w bój poszły regały -
Jak dowodziłem prowadząc na wojnę
O naszą Ziemię - ja wiersz nie-poznany?
Słyszę litery! Teraz są tak wolne!
Już ich nie wiąże papierowa krata!
Już nie w kajdanach! - Już ja ich nie wiodę:
padłem pod słowa, padłem jak ich karta!
Chwała przegranym! chwała naszej klęsce!
Bo oto prawdą i ziszczeniem marzeń
(Jak ruin ciała dziś zdobiące Grecję)
Jest nie zwycięstwo: ale wieczna pamięć!
Orężem duszy, co w teksty zaklęta,
Wciąż powtarzana przez zdań błędne chóry
Jest nie tworzywo, a ostrze… bez miecza -
od niego wolne - łamią swych ciał mury!
[ Jak ] drukarz wyciska obraz, piętno Nieba
Tak słów kolumny, to histori słowa!

V

To nic,
Że płoną,
Że ich nie przeczytasz!
Jak myśl, która na rozkaz
Stroi się w słów zbroję,
Jak król, który płaszcz swój,
Ma z papirusu,
Tak ja: wiatr
Który niczym duchy
Cieleśni się kiedy świat upada
podniosłem
Serca strzępy
I poniosłem
Do Boga!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnia strofa w zasadzie nie do uratowania w kontekście całości.

wierszyk poprawny, w solidnej manierze (plus!), bogaty w znaczenia, ale jednak dla mnie, jako wybrednego czytelnika: powierzchowny. te poukrywane znaczenia (ziarna złote, piramidy, itp/itd) byc może byłyby świetną pożywką dla licealistów w klasach maturalnych, dla mnie jednak są wprostwmordowskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów powiało rozmatyzmem. Fajnie ;)

Powiem tak: dużo lepiej, mości Adolfie: teraz to da się czytać ;p Jeszcze wciąż jest za długi, ale to w sumie też część tej romantycznej maniery, którą tak uwielbiasz. Początek jest bardzo dobry, zakończenie też fajne. W środku bywa różnie, ale już nie nuży tak, jak poprzednie. To drugi plus.

Mieszane uczucia mam względem personifikacji literatury. Z jednej strony ciekawy zabieg, taka mistyka romantyka ( ;p ), a z drugiej to takie - właśnie brak mi nawet dobrego słowa - może "typowe". Ale przynajmniej typowe dla literatury dawnej, niedzisiejszej - to też jakaś krztyna oryginalności w powtarzaniu ;) Poza tym, przyznam się szczerze, nie mam pojęcia, czemu ma ona służyć. Wydaje mi się czczym ozdobnikiem i to chyba najbardziej sprawia, że mnie nie przekonuje. Tym nie mniej jest wprowadzona zręcznie i całkiem dyskretnie. To też duży plus.

Przesłanie dosyć oczywiste, ale też nie mogę się z nim zgodzić. Niestety, nie jestem tak skłonny, jak Waszmość, do mityzowania i mistycyzowania poezji i poety. Chociaż, jeśli słowo jest ciałem dla myśli, to paralela do ludzkiej duszy jest trafna: nic ludzkości po niej, gdy braknie nośnika: tu ciała, tam - słowa. Takie moje zadnie na ten temat - może wkrótce o tym napiszę ;) Inspirujesz Waść do polemiki ;p

Ale mimo, że nie zgadzam się z przesłaniem, forma przypadła mi do gustu.

Gratuluję i pozdrawiam,
Drax

P.S. Aha zapomniałbym: teraz przesłanie jest czytelne. Nareszcie :D Czy znazbyt oczywiste? Może. Ale dla mnie w sam raz ;)

P.P.S. Przepraszam, że nie wysiliłem się na pełną interpretację, ale zbyt długi byłby to elaborat ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ktoś napisał:
"rękopisy nie płoną"
i wg mnie miał rację

przywiązujemy się do tytułów

a myśli są samodzielne

buszują w nas i są niepalne

długie ten wiersz
i pewnie coś zostanie
i może wyrwie się w innej postaci

nie znam się na poezji, na literaturze
ale lubię takie pisanie
:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie słuchaj Adolfie fałszywych Proroków, co to nie potrafią nawet trzywersowego
haiku dobrze sklecić a wypowiadają się na temat sensu elaboratów w poezji :)
Pozdrawiam.

Boski nie musisz się martwić, bo nijak nie przekonasz mnie do moich wierszy ;) Kiedyś się upajałem własną twórczościa, dzisiaj to nawet nie uraczysz u mnie jakiegokolwiek wydruku... a czemu... bo żaden wierszmi się nie podoba :/ zpaisuję je sobie na komputerze, ale to tylko żeby mieć ot dowody psotepu, bo ja wiem ((?))
Otóż opróćz tej ładnej skórki która tu widzicie (choć jak dla mnie jest mało interesująca - nie ma tu wyrafinowego użyciajęzyka, opisu, a myśl... podejrzewam, że jest stara jak świat) ale nie oto chodziLcohdzi o warsztat, ja wiem, że tak naprawe to jest na razie zlepka Słowackiego, Norwida i ... Jastruna (w te wakacje się nim zaczytuję). I móże iudaje mi się to łądnie przykryć ;/ ale ja widzę, że mój blok marmuru mimo prób jest tylko wciąż nie udaną pseud-kopią i zapożyczaniem ;/
np
Pare wierszy pisałem jakby norwidowo, ale potem sobie zorbięłm moją ukochaną próbę: tj. czytam najpierw moj wiersz, a potem Norwida... i... moged udawać, że coś nowego tworze, ale ja czuję, że wioersznorwdia jest jakby głesazy, wypuklejszy, podczas gdy moje to zdjęcie stylu.. płaskie i niezbyt głebokie,, bo jak miałbym się równać temu geniaolnemu wierszowi Norwdia

NA ZGON POEZJI
(ELEGIA)

Ona umarła!... są-ż smutniejsze zgony?

I jak pogrzebać tę śliczną osobę?

Umarła ona na ciężką chorobę,

Która się zowie: pieniądz i bruliony.

Pamiętasz dobrze oną straszną dobę,

Gdy przed jej łożem stałem zamyślony,

Łzę mając wielką w oku, co szukało,

Czy to, co gaśnie, jest duch albo ciało?



Ona zaś (mówię: Poezja), swe ramię

Blade ku oknu niosąc, znak mi dała,

Bym światło przyćmił, bo uśmiechy kłamie,

Jakby jej w oczy wiosna urągała.

Nie wiem, czy ranę dostrzegłem, czy znamię,

Pod lewej piersi cieniem, gdy zadrżała?...

O, byłem smętny, jak odtąd nie bywam,

Gdy mam już cmentarz i na nim kwiat zrywam.



Umarła ona (Poezja), ta wielka

Niepojednanych dwóch sfer pośrednica,

Ocean chuci i rosy kropelka,

Ta monarchini i ta wyrobnica -

Zarazem wielce wyłączna i wszelka,

Ta błyskawica i ta gołębica...

Gdy ci, co grzebać mają za rzemiosło,

Idą już piaskiem zasypywać wzniosłą!



Odtąd w przestronnym milczenia kościele,

Po brukowaniu się przechodząc płaskiem,

Nie jej ja depcę grób... lecz po tych dziele

Stąpam, co cmentarz wyrównali piaskiem.

Aż się zamyślą myśli niszczyciele,

I grom zawołam, by uderzał z trzaskiem,

Wiedząc, iż ogień dla bez ognia ludzi,

Choćby w krzemieniach spał, w niebie się zbudzi


Z Jastruna zaczerpnąłem troche luźniejszą formę niż tą ktorą miałęm od Słowackiego i pewne uwspółcześnienie...

ale i to nie jest najgorsze ;/ otóż te wiersze wcale nei są takie jakie miałvbym wyobrażenie o nich: wiesz Boski ja sobie mogę wyobrazić piekny obraz...ale namalowac.. to nie.. tak samo tutaj- jedno to zamysł - drugie wykoanie i nie będę oszukiwał, że (powiem prawde, bo co mi) czasem to wiersz, mnie prowadzi a nie ja wiersz.. bo jak wqyjaśnić tą zmianę, ktroa zmiemniła całe znaczenie wersa:

JEST
Sen się doczeka kiedy w obcym głosie
Znów się ucieleśni w swym ostatnim locie…

BYŁO:
Sen się doczeka kiedy w swym głocie…
Znów się ucieleśni w swym ostatnim locie…


Widzisz, to wtroche narazie jak zepsuty samolot, pół to mój pomysł, pół kajadany wiersza...
Nie będę już mówił, że dopóki ktoś na nIeszufalsdzie pod Elegią napisał mi, "O nei kojelny wiersz o wierszu" dopiero wtedy zobaczyłem, że wciąż moj warsztat ejst zbyt ogranicozny.. a tematy... nudne! ;

Pozatym jesteś jeszcze ty... :) wystarvzy mi przeczytać jeden toj apotem mój... już mi się nawet nie chce bronić mojego iwersza ;)

pozdr. i dzięki za wgląd ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów powiało rozmatyzmem. Fajnie ;)

Powiem tak: dużo lepiej, mości Adolfie: teraz to da się czytać ;p

- Nie czytałeś mości Draxie moich najpierwszych dzieł, przez nie się przebrnąć nie da ;)


Jeszcze wciąż jest za długi,

ale to w sumie też część tej romantycznej maniery, którą tak uwielbiasz.

-nie będę kłamał, że czasem ponosi mnie wiersz, a nie wena, jeżeli wiesz o co cohdiz, pzoatym ostantio się Jastruna oczytąłem i Sen nocy zimowej, a on kotki nei był :)


Początek jest bardzo dobry, zakończenie też fajne. W środku bywa różnie, ale już nie nuży tak, jak poprzednie. To drugi plus.

- otóż, to co dla mnie powszechne to zatracenie mysli w środku :) chociaż i tak postep... pisąłem raz sonet o Wiedniu o uliczkach i parka... a na końcu w puencie dowaliłem:
Wiedniu Noe też idealny nie był' terazprzynajmniej jest początke, środek i zakończenie :)


Mieszane uczucia mam względem personifikacji literatury. Z jednej strony ciekawy zabieg, taka mistyka romantyka ( ;p ), a z drugiej to takie - właśnie brak mi nawet dobrego słowa - może "typowe". Ale przynajmniej typowe dla literatury dawnej, niedzisiejszej - to też jakaś krztyna oryginalności w powtarzaniu ;) Poza tym, przyznam się szczerze, nie mam pojęcia, czemu ma ona służyć. Wydaje mi się czczym ozdobnikiem i to chyba najbardziej sprawia, że mnie nie przekonuje. Tym nie mniej jest wprowadzona zręcznie i całkiem dyskretnie. To też duży plus.

- Mnie też nie przekonuje. Bo nie ja pierwszy płakałem nad literaturą niszcozną.. a co gorszanei byłem nawet świadkiem takiego zdarzneia, więc rzekłym małą sztuczność.


Ale mimo, że nie zgadzam się z przesłaniem, forma przypadła mi do gustu.

- z przesłaniem też się przejechałem: chodizło po prostu o to, że nei rpzeczytanei książki nie muszą się martwić, bo po spaleniu idą do Boga i sam Bóg je przeczyta (jakbyh wyróżnienie) a mysli nie przepadną tylko będą krąśżyć aż w końcu

Sen się doczeka kiedy w obcym głosie
Znów się ucieleśni

Gratuluję i pozdrawiam,
Drax

- fajnie, że się podobało. Dzięki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No tak, ale będzie już parę lat, jak Norwid nie żyje. Gdybyś ubrał się tak jak on i wyszedł na ulicę,
ludzie pukaliby się w czoło. Podobnie rażą te staroświeckie zwroty, czy stary sposób wnioskowania w pisaniu nowoczesnego człowieka - poety.
A przecież podobno Norwid wyprzedzał swoją epokę, a nie cofał się 100 lat do tyłu.
Jeśli to prawda, Ty wyprzedź naszą! Chyba nie sądzisz, że... wracamy do domu?

. .
. . . .
. . . . . . .
. . . .
I
I


Pozdrawiam ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moim zdnaiem to on nie tyle co wyprzedzał epokę, co stworzył coś co jest naderoryginalne wśród poezji, a czego nawet i dziś współcześni poeci. któzy tak bardzo pragną opanowac, zniewolić słowo i uwydatnić przekaz nie wychodz... czemu? Bo Norwid pozwala słowom życ,nie karze im znaczyć tego, co on chce i nie ocenia po wyglądzie słów... nie tworzy właściwie klasycznego wiersza-obrazu jak Słowacki, czy Mickiewcz, ale tworzy... świat.... który nie składa się z klocków-wersów wypindrzonych, ale...niczym miozg z pajęczyny nerwów, u niego zamyśłów... :) Takl czy inaczej Słowacki, Norwdi i Baczyński To moja Trójca Poetycka Swięta ;)

twoprzyć cos nowego... staram się Boski... ale mój zamyśł jest, żeby coś nopwego wysinąć właśnie azp oezji starej ;)

pozdr ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...