Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Trzy małe dni z poezji życia.


Rekomendowane odpowiedzi

I
Miałam trzy dni temu Szekspira swojego życia.
Obdzierał drzewa ze skóry gwałtownym ruchem długopisu
zdrapywał z nich kory aż do krwi żywicy
wyszarpywał głośne serca z dziupli.
Pisał na nich wersy ścieżkom, którymi mnie nosił
i podkładał mech pod blade dłonie, jak pod przeznaczenie.

Nikt nigdy wcześniej, ani chwilę później
nie poświęcił na mój świt całego lasu.

II
Geniusz moich snów i nędznych paranoi,
wydzierał chmurom z gardeł ptasie pióra
i nękał nimi moje podniebienie
od pierwszej sekundy, oddając mi Boga
do przedostatniej
lekkim ruchem dłoni łamiąc mi ramiona.
Dławiłam się białym puchem, jak ironią zdarzeń.


III
Poncjusz Piłat mojego siódmego wcielenia
otarł mnie o śmierć, jak o framugę drzwi wyjściowych.
Drzwi były masywne, ciężkie i uparcie w jedną stronę
zrobił je z tych samych drzew, co wcześniej tamtą korę.

Nikt nigdy wcześniej, ani chwilę później
nie poświęcił na mój zmierzch całego lasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...