Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Opowiedz mi jak pięknie można się postarzeć. Jak gładko wpływają ręce do morza, jak wysycha piasek. Ranki okrutnie bolą. Są z ołowiu. Bzdety kotlety którymi karmie flaki osuwają się po pajęczynie płuc. Laminowane płytki krwi , pomarszczone , zmięte, przedzierają się przez dżungle włosów. Dlatego zawsze z rana boli mnie głowa, a tabletki nie uśmiechają się tylko płaczą. Nakładam na nogi papcie. Mają grząskie podłoże. Są bagniste , ciepłe , wyrównują krążenie. W przyrodzie musi być spokój i koło na którym można się zataczać. To takie proste , a wciąż nie rozumiem jak układać stopy. Pozwalam przemielić je w gębie i wypluć na dziurę. Zalepiam kawałkami siebie, puste wyżłobienia. Szlafrok z wodorostów przylepia się do żeber. Gram na nich walca i tańczę zawsze kiedy otworze oczy. Wtedy mogę je zamknąć i nie bać się, że usnę. Moje niebo ma jasny kolor i zacieki bo sufit nad nim przecieka. To ten niedobry sąsiad co ciągle przelewa w łazience. Bawi się w wannie kolorowymi statkami udając kapitana. Fale zakrywają jego nagość dziękując, że nie mają oczu. Są tylko przezroczyste i nadto wzburzone. Ich głowy pienią się jak pyski wściekłych psów spuszczonych z łańcucha. Nie można ich powstrzymać, można pozwolić się ugryźć.

Razem z krwią do serca, z serca do duszy. Zadyszałam się od tego biegu. Biegu życia.

Opublikowano

nie można pod rygorem kary śmierci używać w tekście: "bolących poranków". poza tym, co to takiego: "uśmiechające się/płaczące tabletki"? po co te antropomorfizacje, które na mało to, że niczego nie wnoszą do tekstu, to jeszcze narażają na zarzut śmieszności

Opublikowano

"Bzdety kotlety"
"tabletki nie uśmiechają się tylko płaczą"
"Fale zakrywają jego nagość dziękując, że nie mają oczu"
"Razem z krwią do serca, z serca do duszy. Zadyszałam się od tego biegu. Biegu życia."

Powyższe zdania to dla mnie istna masakra;p

"przeźroczyste"
Znam Twoje teksty i wiem, że stać Cie na wiele. Mam wrażenie, że to Twój najsłabszy twór. Nie tym razem czarna duszo. Pozdrowienia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie miało być poważnie , oto chodziło , bo starzenie się nie może być nacechowane ogromnym cierpieniem , próbą ciągłego ratowania życia tylko przeżyciem go do końca z fantazją , z uśmiechem.
Co do błędu to przepraszam ... już poprawiam.
Czy najsłabszy ... może , ale tak czasem jest .

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nkt z młodych ludzi nie wie co to znaczy być osobą starą , ale od czego ma się wyobraźnie , doświadczenia , odbrazy zarejestrowany przez oczy , możliwość czucia. Fantastyka nie zajmuje się prawdą , tylko wypbraxnią , przypuszczeniami, gdybaniem na głos , a jednak wielu ją ubóstwia (np. ja).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czytałem Johna Cage’a i przypomniałem sobie gnoja pytanie – czemu nie dzielisz wersów i oto dotarło do mnie, że podział jest formą istnienia – zdzielił mnie w twarz drab na ulicy argumentum ad personam i zastygł - tacy sobie stawiają pomniki za życia, cokoły pustoszeją. Coraz większy rozdźwięk społeczeństwa, coraz większy upadek. Coraz mniej w telewizji do obejrzenia. Przyszło mi żyć na pustkowiu. Fraternizacja z tłuszczą wychodzi mi bokiem jak grot po niedźwiedzim tłuszczu (stąd biorą się nazwy – panie docencie, doktorze - całe uczone słowotwórstwo, zniknął człowiek w plażowym ubiorze). Skończyłem pisać rozdział książki, odłożyłem to, co miałem wypić na później – za rok, może dwa, ile lat przede mną, za - szafą, czymkolwiek wspartym o ścianę znajdzie ktoś o imieniu nieznanym – z ang. NN, NoName - niedopitą szklankę (koniecznie jak u Brodskiego), zabierze do muzeum – cokoły pustoszeją, sami sobie stawiamy pomniki w narcystycznym zachwycie. Przy wtórze pochlebców, pociotków, pobratymców –  wyjców. Czytałem Kennetha Kocha –  wspomina o Kantorze, mój ojciec cenił Cricot, parasol w muzeum – na obrazie i ten, który zostawił przez roztargnienie w jakiejś mniej artystycznej spelunie - obaj nie żyją. Żyję na pustkowiu. Czytałem Johna Cage’a i jego opowieść o przekraczaniu rzeki przez Hindusa i Japończyka – i przypomniałem sobie gnoja, który mi mówił, że tak się nie pisze. Czy tylko dlatego, że się nie chodzi po wodzie mam schodzić na mieliznę? Chciałbym, by znaleziono wyżej wspomnianą - ww. (tylko tak się to pisze) szklankę na Manhattanie. Choćby w podrzędnym hotelu.  
    • Dyskretnie przemycasz, że gdzieś poza człowiekiem istnienie jeszcze jakiś wyższy mu obserwator. Poezja współpracująca z AI i nikt się nawet nie kapnie, że tak. A ona mogłaby odpowiedzieć gdyby umiała - dziękuję.   Nie istnieje poezja w oderwaniu od jego twórcy, życiorysu - taka jest nieprawdziwa. Zdecydowanie NIE, choć to miły w czytaniu wiersz.   Pozdrawiam. :-)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O matko córko! Już wieczór mam zrobiony Twoim komentarzem :)   Wyobraziłem sobie ten moment, w którym czas staje w miejscu, punkt widzenia nieszczęsnego bohatera(ki) ląduje za ścianą z książkami i nadaje zegarkiem sam do siebie: u-c-i-e-k-a-j....! ;)  
    • @m1234 wiersz gorzko- slodki, wymowny i prawdziwy do bólu.    Przypomniala mi sie piosenka Kazika "Spalam się" , choć wiem, ze to nie o takim spalaniu mowa...  Pozdrowienia.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...