Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wprowadzenie.
Połowa lat siedemdziesiątych. Polana położona między zboczem i zagajnikami leśnymi. Granatowa tabliczka informowała o zgrupowaniu lekkoatletów Wojskowego Klubu Sportowego „Oleśniczanka”. Szereg dziesięcioosobowych namiotów ustawionych było wzdłuż zbocza. Kilka innych – po drugiej stronie polany. Te były z widokiem na jezioro. Do jeziora wiodły kręte ścieżki w dół, wśród krzewów i drzew. Jedna ze ścieżek była oznakowana drewnianymi kołkami, wbitymi w miękką ziemię. Kołki, połączone sznurkiem znaczyły drogę do leśnej ubikacji – latryny.

Dzień pierwszy.
Słońce już dawno schowało się za horyzontem odległych lasów. Obozowisko oświetlało kilka lamp, zawieszonych na wysokich słupach. W jednym z namiotów, przy zboczu, słychać było jeszcze wesoły gwar. Nastoletni sprinterzy i skoczkowie dzielili się opowieściami z ostatniej dyskoteki. Wyjścia Waldka z namiotu nikt nie zauważył. Wszyscy licytowali się swoimi podbojami. Nagle… Zamilkli. Opowieści przerwano w pół zdania. Nasłuchiwali i patrzyli na wejście do namiotu. Stamtąd dobiegł ich przeraźliwy krzyk. Patrzyli na wejście i puste łóżko polowe Waldka. Stało przy wejściu. Zrozumieli – nie ma Waldka. Krzyk był jego. Co robić? Chwila konsternacji… i równie przeraźliwy odór, smród wypełnił wnętrze namiotu. Waldek wszedł…
- Ej! Gdzie leziesz! Śmierdzisz! Spadaj! – krzyczeli pozostali i jak na komendę za ręczniki, i już furczały w powietrzu. Inny rzucił się na tył namiotu, by go rozwiązać i sprowokować przeciąg.
- Czego?! Potknąłem się o ten pierd… kołek i wpadłem! – tłumaczył Waldek – Jeszcze łydkę rozharatałem!
Wziął ręcznik i wyszedł. Wymył się w jeziorze. Obozowy lekarz opatrzył powierzchowną ranę prawego podudzia.

Dzień drugi.
Bezchmurne niebo zapowiadało upalny dzień. Całe zgrupowanie od godziny było po śniadaniu. Sprinterzy i skoczkowie, ci młodsi i ci nieco starsi, zebrali się wokół trenera. Spojrzeniem sprawdził obecność i przedstawił plan porannego treningu. On ze starszymi pobiegnie dłuższą trasą, a młodsi z drugim trenerem łatwiejszą. Obie grupy miały się spotkać w drugim lesie. Tam miała być przeprowadzona część główna treningu. Luźna grupka dziesięciu chłopców ruszyła. Biegli wzdłuż pierwszego lasu. Wbiegli na otwartą przestrzeń – morza zielonych kęp szuwarów, podmokłego terenu. Co raz przeskakiwali przez strumyk, albo przebiegali po miękkich dywanach z mchów. Przez jedno małe rozlewisko wiodła ścieżka z desek. Grupa przebiegła… Krzyk i przekleństwa ostatniego zatrzymały grupę. Leszek przebiegał po desce. Nadepnął na jej koniec. Zadziałało prawo dźwigni. Deska odbiła i … drugim końcem, uzbrojonym w gwóźdź – ugodziła Waldka w prawe udo. Powrócił do obozu.

Dzień trzeci.
Zgrupowanie sportowe rządzi się swoimi prawami. Po porannym treningu – prysznic (w odległej jednostce wojskowej – jak się zdążyło – była ciepła woda), potem obiad i do dwóch godzin – odpoczynek przed mocniejszym treningiem. Starsi zawodnicy trzymali się tych zasad ściśle. Ale młodsi? Leżeć w ciszy przez godzinę? Kara, czy co? Zebrali się w kącie namiotu i już płynęły pikantne opowieści o sercowych podbojach. Co chwilę przerywała je salwa śmiechu. Tylko Waldek zamknął się w sobie. Leżał na łóżku przy wejściu do namiotu. Wybuchy śmiechu potęgowały się z każdą chwilą, gdy…
- Co jest do jasnej cholery?!!!!
- Moja nooooooooggaaaaaaa!!!!
Krzyki złości i bólu przerwały te swawolne opowieści. To jeden ze starszych zawodników krzycząc, wpadł do namiotu, zwalając się całym swoim ciężarem na … ranną, prawą nogę Waldka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_Kruk Zabawa słowem wyszła Ci przednia Natko...że tak powiem zaskoczyłaś mnie miło swoim porannym obrazkiem.Dzięki za przywołanie porannego uśmiechu i wiesz........lepiej smakuje kawa i ludzie jacyś ''ładniejsi''............
    • @Berenika97... mogłam się chyba spodziewać, że pojawi się uśmiech... :) ale to dobrze.                              'Kontraścik' jest, a ja podziękuję Ci za.. sugestywny. obraz.. @Sylwester_Lasota... za.. sprawnie prowadzone słowa.. dziękuję.                             Nieco hermetyczna narracja.? hmm.. czy ja wiem, chyba nie ponad "normę".                             Tutaj naprawdę niewiele się dzieje... @Natuskaa..... bajkowo.?. niech tak pozostanie. Lubię waniliową herbatę, a motyle, wiadomo,                                        cudowne duszki natury. Miło mi, że zaszłaś ze słowem. Dziękuję @Alicja_Wysocka... a żebyś wiedziała, to zmyślątko poukładałam, żeby wspomnieć o czymś, co                                    ważne dla mnie. Takimi wagonikami może się bawić zarówno kobieta, jak i facet... :)                             Dziękuję za słowa. @andrew... oczywiście, każdy z nas ma swój własny świat, a w nim... równiny, górki, albo smętne                             doliny... cały to się przy tym uczymy. Dziękuję za wizytę. @Annna2... tak Anno, błogiego spokoju, wręcz sielanki.. :) wszyscy potrzebujemy od czasu do                                 czasu. Dziękuję.   Drodzy Goście... raz jeszcze dziękuję za zatrzymanie się u mnie ze słowem oraz                               za chwilkę na przeczytanie wiersza.                              Ślę..zbiorowe.. serdeczne pozdrowienie.    
    • @Nata_Kruk  taki błogi spokój jest najlepszy, nie myśleć- odlecieć w chmury choćby przez chwilę. Nad głową aromat waniliowej herbaty i. Uwielbiam aromat wanilii.
    • @viola arvensis  wiesz, kiedyś okłamaliśmy Mamę. Nie powiedzieliśmy jej że odchodzi. Do dziś to pamiętam i do dziś myślę czy stało się dobrze( mówiliśmy że wyzdrowieje). Nie wiem. Bo może jest granica- którą każdy człowiek może znieść, przyjąć. Nie wiem. A w życiu wolę najgorszą prawdę, niż najpiękniejsze kłamstwo
    • @Tomasz Goraj  łał! Jestem pod wrażeniem. verba volant, scripta manent- myślę, że Twoje pisanie zostanie na zawsze.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...