Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
kiedyś, gdy światu do pięt dorosnę
powiem, że mi tutaj niewygodnie
i skoczę na główkę w koktajl kłamstw
- byle romans to puste kalorie


tą łyżeczką mieszam w oknie
gamy letnie i zimne
na drugim kolanie drewniany domek
z czerwononosym kominem
a moje ręce krwawią piosenką
(nuty tak chude aż skrzypce pękły)

uciekam od siebie, a trampki przyciasne
depczą dmuchawce na mlecznej dróżce
po której suną senne dorożki
pod którą się piekło przeciąga wierszami

między nami jest wiele okien -
nie wiem czy jeszcze zdążysz się wdrapać
by uczyć się razem ze mną
na smyczkach
na strunach

latać?
Opublikowano

Hmmm dodam do ulubionych. Nie podoba mi się pierwsza strofa (pierwsza pisana bez kursywy). Nie przepadam za tego typu wersyfikacją, wszystko pomieszane i ciężko zrozumieć dlaczego i jaki to ma sens. Ale reszta bardzo mi się podoba.

Arek

Opublikowano

Dziękuję za komentarz ;o) już myślałam, że dostanę nic ;P
spróbowałam troszkę rozprasować tę drugą strofkę:

tą łyżeczką mieszam w oknie
gamy letnie i zimne
na drugim kolanie drewniany domek
z czerwononosym kominem
a moje ręce krwawią piosenką
nuty tak chude aż skrzypce pękły


czy tak lepiej? chciałabym ją zostawić, ponieważ ma ona tu swoje znaczenie. dla peelki - b. duże ;o)

pzdr. andżelka

Opublikowano

Bardzo dobra treść kursywy
"Latawcu"... mam uwagi do I -szej strofki. Czy... "tą" jest naprawdę konieczne..?
Następnie..."gamy letnie i zimne".. skoro letnie, to może zimowe..?.. albo ciepłe i zimne.
Ten domek drewniany widziałabym na ... kolanach... a nie na.."drugim kolanie".
Ostatni wers II -giej zwrotki czytałam po swojemu... pod którą piekło przeciąga się wierszami.
Dodam, że ogólnie pozytywne wrażenie, zakończenie w porządku... :)
Wg mnie, malutkie poprawki, jw. ale wcale nie muszę mieć racji, bo wiersz jest Twój... :)
Pozdrawiam.

Opublikowano
Natko, kursywa pochodzi z takiego jednego wcześniejszego wiersza, nad którym obiecałam pomyśleć :P to go pociachałam i co nieco wstawiłam tutaj :D
z gamami - zgadłaś. powinno być "letnie i zimowe" ale zimne - jakoś lepiej mi brzmi :)
kolana przemilczę :> :P ... :P

dziękuję za wizytę i sugestie, fajnie, że zechciałaś się zająć moimi wypocinami :)
i zdrówko! :*
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Latać, latać! - bo ja bardzo lubię czytać Latawce :)
A poczytałem sobie trochę i jestem pod wrażeniem, ba -
nawet lekko podcięty lirycznie :))


Dzion się rozparł w nocnym tronie,
nogi w trawy wnurzył, w drzewa
gdy wtem... jak ktoś nie zapłonie!
pod balkonem tęsknie śpiewa:

Dom lipowy, pod niebami
rozwiśnione, białe drogi;
bieży Rycerz do swej Damy
klęka i całuje nogi:

Daj mi bukiet swoich marzeń
tych, skrą słońca rozpłonionych -
tarczę z nich uczynić każę
zanim ruszę w obce strony.

I podaruj, Serce Moje,
blask księżyca na pościeli,
a wyrzeźbię z niego zbroję
by wrogowie mnie nie ścięli.

Panna pieśnią rozczulona
rzuca drabinkę sznurową,
w tronie Dzion aż kiwa głową
(z wiatru zsuwa się korona)

a maciejki, a lewkonie
podglądają! podsłuchują!
mech odurza, bez aż płonie
kiedy tamci się całują.

Lecz, że bajka to straszliwa
(a mnie nie chce się już pisać :))
- balkon nagle się urywa,
aż w sąsiednich bajkach słychać!

Aż Dzion drapie się po brodzie,
wzdycha, koniec skrył chmurami
"Tak to bywa, tak to bywa..."
- mrucząc wiatr rozbujał łodzie.


Opublikowano

ha ha ha! nie ten balkon, Romeo :>
znaczy ten tego, bo tam Fiona mieszka, nie żadna królewna ;P

Twój wierszyk cudny. nie wiem, Ty masz jakąś zaczarowaną studnię?
a lirycznie to możesz spać spokojnie ;-)
albo nie śpij. pisz jak najwięcej =)
żebyśmy mieli co czytać, na forum.

zdrówko!
angie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Co to, pomarzyć już sobie nie można? :) Mój balkon urwał się dawno temu,
słońce i księżyc zapadły głębiej niż Atlantyda i już tylko takie wiersze jak Twoje
przypominają Ją czasem:


Gdzieś tam w śnie morze
faluje łoże
wieczór śpiewają Atlantydy miasta,
gdzieś tam w tej porze Złoty Piechur w mękach
w oparach wspomnień przed Miłością klęka
i prując żyły krwistą bryzą chlasta

A oni szaleni!
oni spragnieni
sól zamieniają w cukrowe ogrody
i roztkliwiając się przy słodkich wargach
wicher włosami jej mokrymi targa
fale unosi wyśpiewując cody:

„On ją całuje!
i brodą kłuje
a ona śmieje się szepcząc: łaskoczesz :)
- na rei stado delfinów podgląda
kałamarnica udaje wielbłąda
połową macek o żagle łopocze...”

Już noc gwiazdami
świat do snu mami
na spacer wstały morskie potwory,
a oni jaśni, wsłuchani w siebie
wciąż liczą gwiazdy, co je na niebie
Bóg w swej dobroci pozapalał skory

Daleko w morze
pobiegły zorze
nowiny zanieść do zmarłego Miasta,
gdzieś Srebrny Piechur wśród wielkich mąk
w ruinach wspomnień przed Miłością kląkł
i prując żyły bryzą srebrną chlasta

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Roman, po Romeo i Juliusz na drugie, po Julii :)))
Skrzypce powiadasz... a mogą być cygańskie?


Roma? nie

Tu wczoraj Julia stała na balkonie
blada od przeczuć bardziej niż z miłości,
że jej Romana praca pochłonie
nawet po śmierci już jej nie dośni.

Tu wczoraj Roman stojąc pod balkonem
patrzył na księżyc na nieba tacy
i czytał Julii (nie cierpiał sonetów!)
wybrane strony z "Kodeksu Pracy"

- tu nocą Roman tak zaromanił
całe miasteczko i dużo dalej,
że gwiazdy były Cyganami,
orbity planet - koralami.
I przejechały ich tabory
przez balkon, Julię, przez jej bladość
powiodły w siebie, w to co boli
gdzieś tam na lewo, gdzieś tam na prawo.
Opublikowano

jeśli skrzypce, to koniecznie cygańskie.
sama kiedyś o takich marzyłam =) ale sąsiedzi wybili mi z głowy
znowu wiersz... zazdroszczę Ci, że tak możesz zawsze i wszędzie i na każdy temat
chociaż z tym imieniem... nie do końca wierzę, ale niech będzie ;))
zdrówko Romku ;P

angelika

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Dziękuję. 
    • @huzarcBardzo dziękuję! Cieszy mnie tak miły komentarz. Pozdrawienia od stoika. :))  @Waldemar_Talar_TalarBardzo dziękuję! Pozdrawiam. :) @Jacek_Suchowicz W twej radzie mądrość cenna gości, lecz miłość klatką być nie musi, Nie więzi, nie zna zaborczości. Bo miłość to jest niebo całe, Gdzie dwa istnienia szybują zgodnie, Dla siebie wolne i wspaniałe. @Alicja_WysockaBardzo dziękuję!   Tak, miłość to choroba dziwna, Co serce rani i uzdrawia, Gorączka, która nigdy nie mija, A jednak życie w nas zostawia.
    • Czarne ludy opuszczają Afrykę, mamione dobrobytem sklepów: Kim Kardashian, Lafayette. Zaprogramowane umysły na dobrobyt, poezję nagości i segregację rasową.   Wielkie fatamorgany Zachodu, bujające się na swych łodziach umysłów, rozbujanych, wielkich ego do granic.   Kuszeni przez swych demagogów, zaprogramowani na śmierć, w obscenicznej formie uczuć. W anielskich spojrzeniach, oderwanych laską dynamitu.   Składają się na zwierzęcy lament, psi skowyt rajskich wędrowców. To teraz nas czeka, bo jutro będzie inne. Powtórka miłosnej rewolucji, uniesienia ludzkie po Afganistanie. Teraz mamy śmierć w świetle kamer, odrodzenie w 3D, bez okularów... Na żywo dotyk śmierci i narodzin.   Teraz mamy psychologów traumy. Nasze umysły już nie dostają elektrowstrząsów, podprogowych rozbłysków Coca-Coli, świąt Bożego Narodzenia.   Nareszcie jest błogość, jaką czuł Stachura. Błogość, wieczna błogość. Bez smutku, chorób, Alzheimera. Naturalna, odrodzona i czysta, krystaliczna błogość.  
    • Siadasz przy barze Skracasz papierosa i zamawiasz podwójną czystą na lodzie i cytrynach Barmanka chętnie by cię wysluchała bo nieraz już gdy bar nie był pełen gości rzucałeś jakieś głupoty jak struganie filozofii z tych prostych laickich wręcz pytań a one nie wiedzieć czemu robią wrażenie na niej, na nich i bywasz wysłuchany. Młodzież mówi masz rizz. Przystojny kolega mówi ci, że gdyby połączyć jak w fuzji w bajce o nazwie Dragon Ballem ktorą to moje pokolenie wychowane było na niej i rtl7 o siedemnastej i kasety wideo odcinkami zużte na marne (nigdy nie pooglądane i pochowane najpierw w czarny worek i do garażu wyjebane by skończyć na wysypisku w śmietniku nie wiedząc czemu nie spełniły swojej roli do końca tylko w połowie bo nagrane a nieogladniete to się nie mieści w głowie ale ale dygresja za długa kończę ten nawias i wówczas wracam do Was drodzy czytelnicy tej prozy pisanej rymem,.ktorą to muszę teraz wklikać w biel ekranu albo zgniję jak mówią że zgniłem (słucham ich (oni) (dużo nawiasów do zamkniecia się robi (ciekawe ile?) (a niech będzie że zgadne pięć kliknę i spojrzę gdzie myśl główną przerwałem (w imię Boga w Trójcy Jedynego Amen))))) Dygresja i ucieczka od tematu zaczęła się jeszcze przed nawiasami ale już jestem z Wami Gadający głupoty z cyklu tych prostych myśli i zadając pytania które padały z ust pierwszych ludzi ciekawi ludzi Udaje że nie jest głupi  A tak naprawdę to nosi maskę  Debil jest medycznym hasłem ma definicję w lekarskich księgach  A jego maska to melanż  Na codzień milczy, brak mu myśli grzmi pustką pod kopułą gdzie coś się popsuło gdzie wiercąc i kłując mózg i psychikę urwał klepki które numerami tworzą psychikę i dają piąta z siódmą coś co daje iść przez życie patrząc i widząc słuchając i słysząc  z mądrością i empatią z sercem i duszom gdzie anioł jak stróż on oddycha spokojnie a tu jak na wojnie jak droga przez wyboje jak stopy bose jak sen na jawie jak ran zadawajaciel to jest ten co rany zadaje co nie zna jak być jak przyjaciel jak mówi bracie by go lubić akuratnie a potem wyślizguje mu się z łapek zaufanje otrzymane  jednym gestem jednym słowem  w sekundę można sobie zjebać każdą szansę to wiem jeden wers może spalić wszystkie mosty on człowiek prosty milczy trzeźwości codzienności ale gdy uderzą używki mu do głowy coś się z nim robi i synapsy z wielu popalonych połączeń mózgowych znajdują drogi do jakiś zdań co ma wrażenie że wrażenie na nich robi automatyzm syntetyczny  bezmyślność ubrana w myśli  automatyczny rytm nieraz ubrany w rym tak tu jest pijany najarany trawy i twarde dragi prowadzą drogami z tych nieznanych mu na codzień miejsc do słów z ust które chyba mają sens maska to flaszka  maska to melanżowa głowa z kolejną szklanką wódki coraz bliższa by nie być w ogóle świadoma  wie o blakourach które wycinają wspomnienia poprzedniej nocy  i się ich boi bo okropny mózg gadzi go do strasznych czynów prowadzi nie taki jest w swojej opinii chce by lubili go wszyscy ale gdy przekroczy o jeden dwa kieliszki imprezę  nie wie dnia drugiego że działa wojenne jak agresję jak krzyk i bicie szyb jak  ktoś mu powie co zrobił to jest mu wstyd nienawiść ktorą czują po takich akcjach jest mu zrozumiała  bestia i kawał chama ale to po wódce jest tak przestał do odcinki chlać bo nic nie męczy jak moralny kac choć z czasem przechodzi to życzą mu śmierci i że źle zrobił że się urodził i nie daje spać myślenie o krzyku i agresji wśród tych wspomnień wyciętych gdzie jakoby gadzią miał wrogość i atakował tych blisko  i nie śpi dni tygodnie i jest mu zło blisko które sam sobie wypomina a niektórzy są w takim stanie  jak misie kochane przytulanie i całowanie mową i czynem  budują więzy z innymi mówiąc im rzeczy miłe jak za co ich lubią i za co kochają  ale nie on on jest niby agresywną małpą co uciekła z klatki i rzuca kupami z tych własnych kup cóż  boi się mocnych alkoholi i uważa żeby nie wprowadzić się wstan tej nieświadomości  ale ja o masce i barmance i o aurze ktorą te melanże dają mu poczucie że w tej bani całej pustej na codzień może się coś dziać  i coś w końcu powie rzuci jakąś myśl  pytanie zada jedno krótkie zdanie co rozpocznie dyskutowanie wgronie  (o nie ale stracił grono w międzyczasie  non grata osoba towarzystwo dna to nie wypada inaczej niż się odwracać albo iść na drugą stronę ulicy wyciągnąć telefon udając że się nie widzimy a tak. nA prawdę to już nie chcemy się znać bo dno dna i bagna które to pustyni piachy sam pod nogami stworzył ich łzami (ale to teraz kiedyś było kiedyś i o tym dziś te słowa prozy ubranej w rym i rytm (jak mi się wydaje a jak to jest naprawdę to mogą być różne zdania bo szumi w głowie flacha trawa i takie tam w miksie))) ona barmanka go zna ze słów które wypowiadał nie wie on czemu ale wygląda że za ciekawą osobę go ma jest przychylna ta jego pseudofilozofia albo ten stan gdy w rymy składają mu się słowa  i za granicą mimo nieznajomości języka  gdy siedział w hasz barze przy barze na hookerze wydaje się że tamtejsza barmanka zwróciła uwagę że rytmicznie jakby a ka czterdzieści siedem w aitomacie strzelał słowami a akurat męczył rymami kogoś obok inny język ale koleżance przekazała informację wskazując nań  że gada jak ta ta ta da rym i rytm pod dzointa i colę z nalewaka na syropie  nie byle jaka bogata w smakach na smakach na kubkach holandia piękny kraj  można wziąć ślub z ziomkiem ponoć lepiej niżby za małżonka brać kobietę  niby łatwiej się dogadać ale co ja tam wiem piszę ten wiersz ale wiem że to nie wiersz jest brak tu metafor i drugiego dna tej zasłony mistycyzmu ktorą poety tekst ma rymowanka tekstu ściana  chaos i przeraża  zostają pytania  jak co do chu.. co to za jazda a ja się pytam  jaka jest najjaśniejsza gwiazda i czy księżyc nocą odbijając jej promienie świeci z mocą która sprawia że drzewa i osoby zaczynają cienie rzucać pośród mroku  i pytam księżyca dzisiaj tego naszego co satelituje nad Gają  jak to jest że jest jeden na niebie i czy to ma znaczenie że tylko jeden księżyc potrafi sprawić że serce zaczyna mocniej bić  to dla tych pytanie co interpretują sny  i oby blask gwiazd wiecznie wam lśnił  oby pachniały róże i wśród jabłkowych sadów słodkie jabłka rodziły potrzebę genów gatunków    koniec tego dobrego złego  koniec mówię idę na kieliszka następnego    kliknę wyślij  później przyjdzie wstyd tak już jest chaos a miała być jedna myśl dziś    tl dr to o człowieku uzależnionym nie tylko od petów  i reszta to chaos niedomknieta całość  żałość  dno ot   i rzucam okiem na początek i wiem gdzie zgubiłem wątek  przy dragon ballu a to było o połączeniu urody kolegi z gadką tego któremu gadka się klei ja nie rozumiem ich ja głupi głupia moja myśl  a mówią że to ciekawe że niepozornie całkiem  rzucam słowami co lśnią jak złoto złotym złota blaskiem  to nie przechwałek z mojej strony jestem zdziwiony człowiek prosty głupi  i zły  lepiej trzymaj się zdaleka  bo inaczej cierpienie i ból czeka nie ma tu człowieka  bestia gad bez serca  w oczach belka w uszach miód i mleko słyszy jedynie ósmy cud świata  to ironia ktorej nie wyłapał  no głupek od końca do początku wszechświata  papa Ułamek prędkości mniej i promień słońca nie dotarłby na czas do atmosfery ziemskiej by obudzić poranek, by zacząć dzień.  Wieczna noc i zima Nie było by życia 
    • Pewien poeta i bynajmniej nie tylko z nazwy i kształtu spodni (mimo różnych podejrzeń) postanowił tak dalece uchwycić piękno, że uchwycił je tak mocno, iż wcale nie mógł go oddać. No co za uchwyt, oj co za uchwyt nie budzący wcale nadzwyczajnego zachwytu. A ile w tym było codziennej nieco brzydkiej walki, toż poezja, prawdziwa poezja...   Warszawa – Stegny, 19.09.2025r.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...