Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

słowo do słowa jest podobne
tylko się w kształtach różni liściem
więc w gąszczu liter pobłądziłam
wśród twoich wierszy oczywiście

ale mi drogi do rozumu
nie podpowiadaj śpią lamenty
i żal pobudzić miejże litość
w drożynkach myśli w wers zaklętych

na krawężniki sennych powiek
poślepłą nocą spada brokat
ktoś po mnie przyjdzie ktoś odejdzie
daj boże by cię bardziej

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




zmęczonym oczom nie dość nigdy
zatrzymać oddech na poezji
i nigdy nie dość łez uronić
jeśli są świadkiem pięknych igrzysk
między poetką a poetą
zmęczonym oczom nie dość wierszy
wyczarowanych magią dłoni
i serca które wierzy ślepo
w powystrajane słowa rymem
sennych niespełnień i przywidzeń
zmęczonym oczom nie dość nigdy
piórem pogubić się wśród myśli

witam nocnie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


och amehobie, w którą stronę
bym nie spojrzała to tęsknota,
już nie wiem czym mam ją nakarmić,
żeby gdzieś indziej sobie poszła

i ciągle szwęda się przy piórze,
jak małe dziecię przy spódnicy
ni własnych myśli poukładać,
ani nonsensów się doliczyć

nic jej nie daję i nie karmię,
a ona rośnie, prawie zeschłam,
trzymam się płotu przy obsesji,
nie wiesz przypadkiem skąd się wzięła?


witam Cię ślicznie :)
Opublikowano

Alicjo, urokliwy Twój wiersz zachęca, by dalej ciagnąć strofy,
boć przecie tęsknota nie ma granic, im bardzej, tym więcej,
spragniony człowiek szuka milości.
Bardzo, bardzo...
:)
Serdecznie pozdrawiam
-teresa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a mnie się zdaje wiem na pewno
słowo do słowa niepodobne
jak niepodobne drzewo drzewu
i szept do szeptu w chórze wspomnień

jak niepodbne obie dłonie
co chlebem karmią jedne usta
ale tym słowom nigdy koniec
niech wiatr je w liściach myśli huśta


;-)
Wiersz oczywiście piękny Alicjo, stąd riposta. A swoją drogą i ja myślałam, że Ci się gdzieś urwało słowo z ostatniego wersu. :)) Anna
Opublikowano

słowo do słowa niepodobne
to taka prawda oczywista
wrażenia różne można odnieść
bo to zależy kto wiersz czyta

i też zależy od nastroju
chwili, co jakże jest ulotną
czasami myśli twoja koi
albo rozdrażni bardzo mocno

miły Twój wiersz
pozdrawiam Jacek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Luiso - pominięcie słowa jest celowe.
Można kogoś bardziej spotkać?

Pozdrawiam :)


spotkać po to, żebyś na chwilę przystanął
spotkać po to, żeby na siebie popatrzeć
spotkać po to, żeby porozmawiać
spotkać i być ze sobą
-spotkać bardziej, efektowniej
a nie przejść obok siebie

tylko do tego się to miało odnieść ale chyba jednak nie pasuje, masz rację..
ja jeszcze nie taka kumata..:-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



gdzieś z niepamięci tak uważam
żeby jej w sobie nie obudzić
spytałem kiedyś w beznadziei
skąd ma do serca tyle kluczy

że przepełnione też otworzy
wszystko zamarło gdy szeptała
coś na krawędzi ciężkich powiek
z ust wyczytałem tylko wiara

dobranoc:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


żeby jej w sobie nie obudzić?
więc gdy pytałeś, spała jeszcze
przez sen z nią zatem rozmawiałeś
i taka mądra, wierzyć nie chce

i taka śpiąca drzwi otwiera,
zamknięte oczy znajdzie kluczyk,
wzruszyłam się troszeczkę jakby,
muszę pozbierać łez okruchy

dzień dobry :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



gdyby zaklęcie ktoś wymyślił
i wszystkich ludzi zmienił w wiersze
lub gdyby można było wyśnić
życie do rymu z słowem "zostań"
byłabyś księżną w takim świecie
a wiersz by starczył za małżonka

gdyby poezja była ciałem
w najdoskonalszy tiul spowitym
nikt by nie szukał innych bajek
lecz żył miłością i spełnieniem
w rytm zakochanej w słowie ciszy

gdyby wymyślił ktoś zaklęcie


dzień dobry :)
am.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @lena2_ prawda
    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...