Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Sztuka to nie tylko przedstawianie piękna, ponieważ ludzie bardzo często postrzegają świat poprzez pryzmat swoich przeżyć wewnętrznych. Trudno jest zauważyć piękno wokół siebie, gdy towarzyszy nam cierpienie lub inne negatywne odczucia. Natomiast, kiedy odczuwamy pozytywne emocje postrzegamy bardzo często świat jako coś pięknego, cudownego. Wszystko zależy również od tego, jakimi zasadami się kierujemy oraz wartościami. Wielu artystów młodopolskich wyznawało zasadę „Sztuka dla sztuki”. Mówiła ona, że nie powinna ona przekazywać żadnych idei. Miała być piękna sama w sobie. Szczerze powiedziawszy ta zasada wydaje mi się nielogiczna. Przecież nie można tworzyć utworu poetyckiego, który jest o niczym, albo namalować obraz, który nie jest ani wesoły, ani smutny. Dzieło takie byłoby moim zdaniem puste. Jeżeli człowiek postrzega świat poprzez pryzmat swych uczuć, przeżyć, poglądów, to nie może wyrazić siebie do końca stosując się do słów „Sztuka dla sztuki”. A jakie jest wasze zdanie?

Opublikowano

Dla mnie sztuka dla sztuki jest sztuką drugiego sortu.
A są jeszcze trzecie sorty i kicz na samym spodzie.

Wolę sztukę lekką i przyjemną (tzn. sztukę dla sztuki), niż sztukę, która niby ma jakiś problem poruszać, a nie robi tego za dobrze.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


w następnej klasie dowiesz się że te jakże bzdurne pomysły już dawno zostały ośmieszone przez mądrych ludzi (chociaż oczywiście głupi ludzie dalej w nie wierzą - ale tak juz bedzie zawsze - do teraz znajdziesz takich co czytają horoskopy, gadają z bozią albo wierzą w polityków, tak samo jak ciągle rodzą się ludzie bez rąk albo ślepi - to ich osobista tragedia, ale np. już pisanie artykułów o tym że "to bez sensu urodzić się bez zdolności widzenia" jest raczej mało potrzebne :) - tak samo jak narzekanie że ciągle rodzą się idioci...)
ps. ale to bardzo pozytywnie że nie akceptujesz bezkrytycznie wszystkiego co Ci w szkole w głowę pchają - będą z Ciebie ludzie :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Moje zdanie jest takie, że w szkole jeszcze nie doszłaś do dadaistów, futurystów, postmodernistów i wszystkiego co było po Młodej Polsce. Poza tym ty chyba nie do końca rozumiesz ideę sztuki dla sztuki, dałaś wpasniały i bardzo truistyczny wykład jak z lekcji polskiego ("Sztuka to nie tylko przedstawianie piękna, ponieważ ludzie bardzo często postrzegają świat poprzez pryzmat swoich przeżyć wewnętrznych" - bardzo odkrywcze, Pani Profesor), zabarwiłaś to własnymi odczuciami w tej kwestii i już mamy kreatywną wypowiedź. Teraz popatrz sobie na swoje ostatnie zdanie: "Jeżeli człowiek postrzega świat poprzez pryzmat swych uczuć, przeżyć, poglądów, to nie może wyrazić siebie do końca stosując się do słów „Sztuka dla sztuki”. " i zadaj sobie pytanie po jakiego Julia miałby wyrażać siebie, skoro pisze sztukę dla samej sztuki (a nie dla wyrażania siebie)?
Opublikowano

Nie zależało mi na urządzeniu wykładu, jak na lekcji języka polskiego. Jeżeli tak moja wypowiedź została odebrana, to trudno, lecz nie to było moim celem. Bardziej zależało mi na wyrażeniu swoich poglądów na ten temat. Po prostu uważam, iż sztuka powinna służyć ideom i wyrażeniu siebie. Chciałam wyrazić swój manifest wobec twierdzenia "Sztuka dla sztuki"... Ale dziękuje za słowa krytyki... Pozdrawiam....

Opublikowano

Młodopolacy wyrażali siebie; ale w ich haśle było zawarte przesłanie, że wyrażają siebie i tylko siebie; kontestując misję wobec Narodu - niejako w opozycji, szczególnie wobec pozytywistów

ten postulat do dziś przetrwał w twórczości kolejnych pokoleń poetyckich (mniej może w twórczości Kolumbów)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka  Waldemarze, Twoje teksty poznałabym, nawet gdybyś się nie podpisał, a ten zupełnie do do Ciebie niepodobny i jeszcze to ha...ha... Ot, napisałam, co pomyślałam :)
    • @otja I to się nazywa 'wiersz liofilizowany'.
    • Spróbowałem nieco zredagować:

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Przynajmniej zmiana tematu i klimatu, ja to nawet kupię.   Mógłby kończyć się tutaj:  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ostatnia cząstka to już postscriptum dla mniej kumatych.
    • @Manek Jak piszę komentarze, to chyba nie ulega wątpliwości, że zamieszczam w nich to, co JA uważam za słuszne (z wyjątkiem cytatów).  Co tu 'w odpowiedni sposób' wyjaśniać?   Sądząc po Twoich wierszach i dorobku, to powinieneś widzieć, na jakim poziomie jest jakieś 85% twórczości amatorskiej w internecie, i nie mówię tu o żadnym konkretnym forum, tylko o zjawisku społecznym. Kiedyś istniała zacna instytucja szuflady, do której trafiała nasza pisanina. Obecnie rolę szuflady przejęły portale, gdzie można wrzucać płody swojej weny w ilościach zasadniczo nieograniczonych, a jeszcze ludzie przeczytają, pochwalą, dadzą lajka.   Większość tekstów nie wymaga nie wiadomo jak dogłębnej analizy. Są proste jak budowa cepa, oparte na kalkach i komunałach, napisane ułomnym językiem, naśladujące autorów z repertuaru lektur w szkole średniej (i poza tę stylistykę wielu piszących nie wychodzi, bo nic innego już nie czytają), a mnie interesuje nie treść (niech sobie piszą o czym chcą), tylko sposób, w jaki język został użyty, żeby tę treść przekazać. Jedna z tutejszych autorek użyła bardzo ciekawego określenia - że tworzy czując wibracje słów. Najwybitniejsi twórcy umieli jeszcze do tego dodać żelazną, bezlitosną logikę. Jeśli - zacytuję teraz p. S. Płatka, żeby nie było, że kogoś personalnie obrażam - w jakimś tekście sensu jest tyle, co w delirium naćpanego kocura,  bo autor kompletnie nie kontroluje ani swojej wyobraźni, ani swojego gadulstwa, to o czym my w ogóle mówimy?   Istnieją kategorie takie jak kicz, banał, patos, dosłowność, wodolejstwo, infantylność, które wymagają nie tyle wiedzy leksykonowej, co przede wszystkim intuicji, oczytania i nie wytłumaczysz nawet dziesięciostronicowym wykładem, co i w jaki sposób zabija wiersz. Jeśli w kolejnym erotyku czytam 'otulona wiatrem twojego szeptu dotykam cię czułymi słowami', to jak konstruktywnie i merytorycznie udowodnisz, że to jest jeden z wielu pozostających w masowym obiegu liczmanów - i to komuś, kto zapewne jest jeszcze na etapie 'pisania czuciem' i oczekiwania, że czytelnik spojrzy na  utwór z tej samej perspektywy?   Czy Twoim zdaniem, powinienem zamieścić na forum CV z wykształceniem, dorobkiem, a może  jeszcze skan dowodu osobistego, żeby nie było wątpliwości, że ja, to ja, wygłosić serię wykładów z literaturoznawstwa, lingwistyki, socjologii sztuki, semiotyki, poetyki, to może wtedy będę miał prawo nieśmiało zasugerować,że jakiś wiersz 'no, może nie jest doskonały, ale tak troszeczkę, troszunio mógłby być lepszy (...)'?   Co masz na myśli twierdząc, że można kogoś popchnąć w złym kierunku? Przecież my nie dyskutujemy na poziomie programowym, tylko rudymentarnym.  Ktoś wrzuca tekst koślawy językowo, z częstochowskimi rymami (bo jak do rymu, to już wielka poezja jest), miałkim, epigońskim, naiwnym przekazem, niedopracowany rytmicznie (takich czytuję najwięcej).  Jaki należy mu wobec tego dać mu feedback, skoro namawianie, żeby przemyślał swoje pisanie i douczył się fachu poetyckiego jest wielkim faux pas?   Ktoś inny wrzuca codziennie na forum wiersze w różnych działach i codziennie prezentuje w nich takie same treści, przemielone już wielokrotnie przy pomocy tych samych słów i obrazów. Co nagannego jest w zasugerowaniu, że do rozwoju potrzebny jest pewien dystans do własnej bazgraniny, spojrzenie na nią z perspektywy czasu, niekiedy zatrzymanie się w gorączce pisania, żeby zdobyć nowe doświadczenia oraz inspiracje, poszerzyć horyzonty, a może coś udoskonalić? I ostatnie pytanie - ile razy można tej samej osobie coś klarować?  W dziesiątym komentarzu, skonfrontowany z czyjąś niereformowalnością, oczywiście, że się nie rozpisuję, bo i po co?   Zasadniczo postawiłem sobie tylko jedną granicę, którą uważam za nieprzekraczalną. Nigdy nie piszę nikomu, że nie ma talentu.  Nie zgadzam się z przekonaniem, że 'poetą trzeba się urodzić', czy też że 'albo się to ma, albo nie'. Jest to podejście które obiektywnie może zniechęcić i realnie sfrustrować, bo przekreśla możliwość jakiegokolwiek rozwoju, sugerując nieosiągalność celu pomimo starań i brak sprawczości wobec czegoś, na co nie ma się wpływu. Autorytarne, rzucane w twarz negowanie czyjegoś potencjału jest bezsprzecznie nierzetelne. Jeśli ktoś mnie na tym złapie, posypię łeb popiołem.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...