Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ezop mickiewicz la fontaine
jaką tajemnicę mogli
zaprogramować bez magii
podwójnego kliknięcia

stąpamy zbyt twardo
5 giga bajek leży
w zapomnianym folderze

morze możliwości
zatopić może

schwytani w sieci
nie odkryjemy
ile piękna leży
na ziarnku grochu

14:29, 23 maja 2008
wiersz powstał na gruzach
swojego poprzednika

Opublikowano

Jestem ukontentowana, kiedy oprócz ( a niekiedy zbędnych) słownych jakiś ozdobników, wymyślnych metafor, mogę przeczytać spójną- skompresowaną;)- treść (czy zgadzam się, czy nie). Gdybym mogła głosować byłabym na tak.
pzdr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bajek? Jasne... Takie bajki, to wiesz komu na dobranoc ;)

Na temat formy się nie będę wypowiadał - nie urzeka, ale też nie odpycha.

Co do treści, to mam pewne wątpliwości, wydaje mi się jakbym to słyszał już tysiące razy - że w dobie technologii, Internetu i innych takich, zapominamy o tych starych dobrych dziełach co miały bawić i uczyć... Tyle, że to nie jest taka jasna sprawa. Można na przykład powiedzieć, że stare bajki nie są już popularne, bo społeczeństwo zdebilało i ich nie rozumie, nie trafiają, ale tak samo można powiedzieć, że może to nie społeczeństwo aż tak zdebilało, tylko stare dzieła przestały być uniwersalne? Nowe technologie też mogą prezentować rzeczy piękne i czegoś uczyć. Nie jestem technofilem, ale do technofobii też mi daleko. W masowej kulturze sieci też da się znaleźć perełki, wystarczy poszukać. Natomiast nigdzie nie jest powiedziane, że podobnie nie było w czasach Mickiewicza, przecież nie tylko on pisał bajki, grunt, że jego przetrwały próbę czasu. Trochę tendencyjny mi się ten wiersz wydaje, przynajmniej na tyle na ile go rozumiem, ale skoro skłonił do refleksji, to nie jest źle.
Opublikowano

Wielkie dzięki za wszystkie komentarze.

Kamila Nikuła
o ile się nie mylę, to właśnie została wprowadzona funkcja, która umożliwia głosowanie ;)

były premier
sad but true :)
jeśli jeszcze mógłbym poznać powód tego niepodobania się, to byłbym szczęśliwy

jasiu zły
sam jestem osobą, która uwielbia wszelkie nowinki technologiczne. W wierszu peel też nie potępia używania tego, co ułatwia nam teraz życie. Chodzi jedynie o to by nie zapominać o czymś, co wymyślono dawno, a dalej potrafi być piękne i aktualne.
Myślę, że wiele bajek jest uniwersalne/ponadczasowe, warto z nich korzystać. Przesłania często nadają się nie tylko dla dzieci, ale i dorosłych. Pomijanie którejkolwiek z tych 2 rzeczy (technologii, dorobku tradycji) jest stratą. Najlepiej korzystać z wszystkiego.

e-m-e-m & Stefan Rewiński
jakby Wam coś więcej przyszło do głowy, będę czekał

Mirosław Serocki
szkoda, że bez komentarza, chętnie bym posłuchał

czy aby nie zbyt poważnie potraktowana zabawa słowem?

zak stanisława
dzięki, a przed puentą jak?

H.Lecter
widać jestem jeszcze młody i naiwny, wszystko się zgadza :)

Pozdrawiam wszystkich ciepło
grzeszny Coolt

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Obym ja nie śmiał się ostatni.
To nie błąd, a nieporadność. Takie kombinowanie pomiędzy wypróżnieniem a porannym goleniem. Zlepek słów o podobnej pisowni i różnych znaczeniach, co to autorowi wydaje się bardzo błyskotliwy, ale tylko się wydaje.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Obym ja nie śmiał się ostatni.
To nie błąd, a nieporadność. Takie kombinowanie pomiędzy wypróżnieniem a porannym goleniem. Zlepek słów o podobnej pisowni i różnych znaczeniach, co to autorowi wydaje się bardzo błyskotliwy, ale tylko się wydaje.

autor pisze dla czytelnika
a ja czytelnik niezbyt wyrobiony
między "sraniem" i "kąpaniem"
lubię się pośmiać (proszę o wybaczenie ale konwencję zaproponował poprzednik)
i tak autorowi/autorce życzę dobrze i gdybym mógł to + bym dał

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...