Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Daj...dzbanek łez zebranych
z miłosnych naszych wzruszeń
daj koszyk wypleciony
z wikliny serc poruszeń

miast złocistego blasku,
majestatu świecideł
daj o porannym brzasku
najsłodszą woń kadzideł

daj komplet pragnień cichych
gdy serce tak naprędce
wyczuje włosów kosmyk
zamknięty w Twojej ręce

Na koniec mała prośba
może to dużo... (nie wiem)
miast sterty gwiazd, banałów
daj mi po prostu siebie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jak dla mnie, trochę taki ponadczasowy dialog z Norwidem (hi, też grafomanem?):



*

Daj mi wstążkę błękitną - oddam ci ją
Bez opóźnienia...
Albo - daj mi cień twój z giętką twą szyją:
- Nie! Nie chcę cienia.

**

Cień zmieni się, gdy ku mnie skiniesz ręką,
Bo on nie kłamie!
Nic od ciebie nie chcę, śliczna panienko,
Usuwam ramię...

[...]
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jak dla mnie, trochę taki ponadczasowy dialog z Norwidem (hi, też grafomanem?):



*

Daj mi wstążkę błękitną - oddam ci ją
Bez opóźnienia...
Albo - daj mi cień twój z giętką twą szyją:
- Nie! Nie chcę cienia.

**

Cień zmieni się, gdy ku mnie skiniesz ręką,
Bo on nie kłamie!
Nic od ciebie nie chcę, śliczna panienko,
Usuwam ramię...

[...]


Wystarczy porównać dwa pierwsze wersy grafomanii Norwida i dwa pierwsze wersy arcydzieła naszej Poetki Współczesnej i mamy odpowiedź jak na dłoni.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jak dla mnie, trochę taki ponadczasowy dialog z Norwidem (hi, też grafomanem?):



*

Daj mi wstążkę błękitną - oddam ci ją
Bez opóźnienia...
Albo - daj mi cień twój z giętką twą szyją:
- Nie! Nie chcę cienia.

**

Cień zmieni się, gdy ku mnie skiniesz ręką,
Bo on nie kłamie!
Nic od ciebie nie chcę, śliczna panienko,
Usuwam ramię...

[...]


Wystarczy porównać dwa pierwsze wersy grafomanii Norwida i dwa pierwsze wersy arcydzieła naszej Poetki Współczesnej i mamy odpowiedź jak na dłoni.
e tam, według takiego kryterium Norwid uniknął grafomanii tylko przez zamienienie
łez na wstążkę? poza tym przesłanie jest dość zbieżne, tylko on nie chce tej do której się zwraca, a w wierszu powyżej Peelka chce ("daj mi po prostu siebie").
zróbmy zatem eksperyment i wstawmy za łzy jakiś podobny do wstążki rekwizyt:


daj dzban jagód zebranych
świadectwo wzruszeń miłosnych
daj ten kosz wypleciony
z wiklin i tamtej wiosny

choć miasto pełne blasku
majestatu świecideł
miast sterty banałów
twoje jagody widzę
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wystarczy porównać dwa pierwsze wersy grafomanii Norwida i dwa pierwsze wersy arcydzieła naszej Poetki Współczesnej i mamy odpowiedź jak na dłoni.
e tam, według takiego kryterium Norwid uniknął grafomanii tylko przez zamienienie
łez na wstążkę? poza tym przesłanie jest dość zbieżne, tylko on nie chce tej do której się zwraca, a w wierszu powyżej Peelka chce ("daj mi po prostu siebie").
zróbmy zatem eksperyment i wstawmy za łzy jakiś podobny do wstążki rekwizyt:


daj dzban jagód zebranych
świadectwo wzruszeń miłosnych
daj ten kosz wypleciony
z wiklin i tamtej wiosny

choć miasto pełne blasku
majestatu świecideł
miast sterty banałów
twoje jagody widzę


Hm, w grafomanii Norwida "niebieska wstążka" tworzy pewien specyficzny (zaskakujący zresztą) akcent - jest swojska, bliska, autentyczna, bliska, autentyczna. W arcydziele Poetki Współczesnej ten "dzban pełen łez" to autentyczna bzdura, nabrzmiała gula patetyzmu i niczego więcej. W co odbiorca uwierzy - we wstążkę, czy w dzban pełen łez? I nie zapominajmy o epoce, ale to już historyzm, a na to szkoda czasu.
A wyobraź sobie, jak ci dwoje w arcydziele naszej Współczesnej Poetki beczą nad dzbanem (bo się wzruszyli, chie, chie):)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


zgadzam się co do wstążki, że jest symboliczna. ale skoro tak,warto zastanowić się,
co może symbolizować? wcale niewykluczone, że właśnie... strużkę łez. szczerych, dziewczęcych,
czystych jeszcze jak niebo łez, których krystaliczność wnet przeminie. już kładzie się za ich przyczyną cień (schyliła głowę, jakby się ich wstydząc) ale oponent dostrzegłszy go
nagle usuwa ramię. liryka to ciężka sztuka i łatwiej napisać nieraz coś niezwykle mądrze brzmiącego niż coś naturalnie szczerego, płynącego z głębi serca. a nawet strach ;)
toteż rzadko kto jest poetą
Opublikowano

ja mojego dzbanka na wstażkę nie zamieniam ..moi ,,mili'' panowie...,,fifty fifty,, nie wchodzi w grę...co doNorwida jest ponadczasowy:)...na krytykę się nie obrażam...czasem delikatność więcej wyrazić może niż ciężka dawka grubiaństwa...w wytartym już schemacie...ale może sie mylę..każdy wszak omylny bywa:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


zgadzam się co do wstążki, że jest symboliczna. ale skoro tak,warto zastanowić się,
co może symbolizować? wcale niewykluczone, że właśnie... strużkę łez. szczerych, dziewczęcych,
czystych jeszcze jak niebo łez, których krystaliczność wnet przeminie. już kładzie się za ich przyczyną cień (schyliła głowę, jakby się ich wstydząc) ale oponent dostrzegłszy go
nagle usuwa ramię. liryka to ciężka sztuka i łatwiej napisać nieraz coś niezwykle mądrze brzmiącego niż coś naturalnie szczerego, płynącego z głębi serca. a nawet strach ;)
toteż rzadko kto jest poetą

Dlatego właśnie twierdzę, że nasze arcydzieło Poetki współczesnej jest arcydziełem. Siła w puencie - te strofy nie istnieją. Podmiot liryczny w dwóch ostatnich wersach wyraźnie tłumaczy, że to co było wcześniej, to sterta banałów. Ma odwagę się przyznać - nie potrafię, nie umiem, i to jest pomnik naszego dzisiaj, teraz. Norwid nie napisał tak, nasza Poetka napisała. Zresztą dalej te łzy mnie ciekawią - przecież łza może być tutaj przenośnią, paralelą do rzeczy, które robią dwie osoby, mężczyzna i kobieta ze sobą, niekoniecznie płacząc nad dzbanem. Bo rzeczywiście, płacz płaczem, ale ten dzban i te łzy wprowadzają nas teraz w mroczną krainę związku podmiotu z bohaterem lirycznym, bo co w końcu oni do tego dzbana zbierają?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ja również nie bronię formy przekazu, wręcz nie popieram tych łez. łzy i to zbierane do dzbana
dają nieszczery i nienaturalny obraz - no kto zbiera łzy do dzbana?!
natomiast jagody zbierane we dwoje owszem. nietrwałe, nie nadające się w pierwotnej formie
do przechowywania symbolizują miłość. po latach zostaje tylko dzban, ale dla kogoś
wciąż w nim są, pamięta je przez lata, widzi poprzez mury i światła wielkiego miasta.
dlatego sadzę ,że po niewielkich korektach wiersz miałby całkiem pokaźny potencjał liryczny.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dostrzec różnicę między liryką a grafomaństwem - czy jest tak trudno?
Jakby przez te sto pięćdziesiąt z okładem nic się nie stało, niczego nie napisano...
hi - hi
;)
pzdr. b
"ponadczasowy dialog z Norwidem" czegoś nie sugeruje? :)
nie ja pierwszy zauważam upadek obyczajów, zaniżenie wartości. także w warsztacie poetyckim.
ciekawe jak taki dialog będzie wyglądał za kolejne sto lat?

- te, co tak chlejesz?
- ŁZY do ciebie przełykam...
- jakoś dziwnie te wino nazwali
ale co tam... daj łyka!

pozdrawiam ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius muszę najpierw przeczytać coś z jego literatury, nie wstydzi się, czuje się raczej celebrytą:) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        To się odważ i zagadaj sama. On pewnie się wstydzi.
    • Alu   poezja owszem naszym deserem jest w stanie ponieść wymusić łzy albo słodyczą z pięknym uśmiechem co rozgrzał duszę w pochmurne dni   z miłą melodią bywa złączona cudnym wokalem uwiedzie nas w wieczory czerwca dociera ona w olsztyńskim zamku przepięknie gra :)
    • Wieża wysoka w oddali nad morskim klifem. Chusta z niej powiewa – to królewna uwięziona? Oby nie szczerbata, co tak macha… pranie suszy?  Uszczypnąłem osła w ucho, dalej – pół królestwa w puli!   Wertepami, przez błota i pokrzywy, przez mgły, Wśród piorunów zygzakiem… smok drogę zastępuje. Zionie ogniem – no to popas, chleb ze smalcem przekąsimy, Propan-butan kiedyś mu się skończy – takie czasy.   Zbrojni konni – jeden, drugi, trzeci, cap za fraki, na ziemię powalili. Patrol jakiś? „paszport i szczepienia! zwierz podkuty? Gdzie gaśnica?” – pod ogonem! „o wsteczny nawet nie zapytam. Chuchnij, wędrowniku!” – huuu! – „dość! kiedy zęby myłeś?”   „Precz mi z oczu, kmiocie, plebsie, nikczemniku! Dowgird, przegnaj chama batem!” – świst, trzask… ajajaj! U celu głowę zadzieram – istny drapacz chmur. No, do dzieła! kłódki jak z tytanu młotem rozbijam.   Pomoc nadchodzi... cierpliwości, chwilka… Schodów nie ma – tylko lina szubieniczna. Wspinam się, co począć, chwyt za chwytem. Pnę się z gębą uchachaną… co w posagu myślę?   Złota czy brylanty… i sto krów też się przyda. Sruu! – na głowę doniczka spada – test przetrwania? Drapię paznokciami, cegła za cegłą, coraz bliżej, Kic, kic… – na ostatniej prostej jestem – nóżki całuję!   „Mamooo! złapał się królewicz – on ci z bajki!” Podstęp… wpadłem w sidła, nieee – dalej – dzidaaa! Fik przez okno – spadochron się otwiera, za mną szybuje postać z nosem zagiętym.   W spódnicach rozdętych przez wichry… kraaaa! Miotłę odpala, gazu dodaje – smugi na niebie gęste, Warkot dwusuwa: wizg… bryyy, już mnie dopada, lada chwila. W dole wilki wyją, uciekają, smok podwinął ogon.   Słońce zaszło, w dłoniach oczy skrywa: „mnie tutaj nie było!” Koniec, po mnie… marnie skończę – ot, śliwka w kompocie. „Wracaj, słodziuteńki – wieczerza czeka i napitki. To ja, twoja milusia przyszła pani, imć teściowa.”
    • @Somalija ależ on sam wygląda (jego ułożone w kółeczko usta) jak dmuchana lala z seksszopu
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...