Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Szkło chrupało pod ciężkimi wojskowymi butami
które były jedyną pamiątką po ojcu
dobrze jest mieć przy sobie coś co przywołuje dzieciństwo
dzięki temu można liczyć na specyficzny rodzaj ciepła
w moim przypadku jest to ciepło grzejnika Farel
brzęczący silniczek budził mnie codziennie
falującą melodią trybików i zapachem spalonego naleśnika
wracając jednak do szkła:
Czasami jest tak że ostry chrapliwy odgłos
kaleczy każdą myśl dzieląc na czynniki pierwsze
jakby mały samuraj machał w głowie ostrzem katany
i komórki mózgowe
komórki mózgowe przestają ze sobą kopulować
ginie kolonia skojarzeń
nie powiem
sprytny chińczyk mojego umysłu był dziś wyjątkowo ruchliwy
sprytny chińczyk przecinał mięso z czachy na równe plastry szynki
dostarczając coraz nowszych obaw
nazywając wszystko od nowa
ot takie napatoczenia przesterowania
Noc zalewała całe miasto smolistą zaprawą
ciężka masa zdawała się być wyjątkowo kleista
gdy rozchyliłem przestrzeń przede mną
stałem naprzeciw czarnej dziury
wszystko lepiło się do ciągłej linii ulicy
każdy budynek schylał się do chodnika
Może zbiłem cienkie szkiełko krzywego zwierciadła
a Lada Moment gdy uświadomię sobie że nie ma powrotu
ogarnie mnie panika i wyobrażenie znanej mi Alicji z Łodzi
która spaceruje z chińczykiem mojej głowy
Poszedłem więc w stronę bijącego światła latarni
zawieszona kilka metrów nad ziemią cytryna
dawała zarys wszystkiemu wokół
błysk w tunelu
flesz elektronicznego boga
w dole ulicy spotkałem kilku poetów
stali nad zdechłym gołębiem i
rozmawiali o amerykańskich obiadach

Opublikowano

W końcu buty po ojcu czy farelka była pamiątką z dzieciństwa przywołującą specyficzne ciepło ? Samuraj czy chińczyk opanował komórki mózgowe ? czarna dziura czy widok budynków schylajacych się do chodnika ?...To niektóre z momentów przeszkadzających mi w zrozumieniu peela. Dlatego zero emocji ,z mojej strony, podczas czytania Twojego wiersza. Ale pozdrawiam i chętnie przeczytam kolejny Twój utwór, może wtedy coś mnie w nim poruszy ? Pozdrawiam ;)

Opublikowano

Witaj,

dziękuję za odwiedziny i komentarz. czasami szybkie skoki między skojarzeniami dają różne efekty - to tak jak próba tworzenia z plasteliny małego człowieka - a w rezultacie stworzenie całego plastelinowego miasta. serdecznie pozdrawiam!

/jacek

Opublikowano

Na tym etapie nie można autorowi w niczym pomóc.Jest zakochany w każdej swojej myśli,w każdym swoim słowie a miłość jak wiadomo,jest ślepa.Jeżeli skrócisz wiersz przynajmniej o połowę i wrzucisz na warsztat,to będzie znaczyło,że się mylę.Pozdrawiam.

Opublikowano

Panie H.Lekter, dziękuję za wypowiedź. Każda uwaga, każdy komentarz, sygnał ze strony Czytelnika – samoistnie kształtuje perspektywę postrzegania, zatem: czy aby na pewno można dojść do etapu 'autorowi nie można w niczym pomóc'. Ciężko jest mówić o zjawiskach, które ewidentnie zwiewają ze świata słów, definicji, konkretyzacji.
Wracając – proszę mi wierzyć, że nie mam zwyczaju krojenia tekstu, rozbierania wiersza, by wyszukać to, co dobre, wreszcie: wyginać kręgosłup słów, by przybrać taką pozę – aby spełniła oczekiwania największej grupy ludzi. Lepiej jest (w moim mniemaniu) napisać nowy tekst, wyciągając wnioski z takich właśnie wypowiedzi, jak w przypadku Pana życzliwego komentarza. Proszę nie zrozumieć mnie źle – poprawki jak najbardziej wskazane, tyle, że nie na taką skalę, jaką Pan proponuje.

/jacek

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Oceniam konkretny tekst.Skoro nie ma Pan w zwyczaju krojenia tekstu i wyginania kręgosłupa słów, aby spełnić oczekiwania największej grupy ludzi (nie wiedziałem że to coś złego !?),skoro wskazane są tylko drobne poprawki - a ja widzę konieczność gruntownych zmian,to na tym etapie i w przypadku tego wiersza,nie mogę autorowi w niczym pomóc.Zarzut,że tekst dusi się od słów jest konkretem a nie "zwiewaniem" w abstrakcję myślową.
Opublikowano

Panie H.Lekter, "Ciężko jest mówić o zjawiskach, które ewidentnie zwiewają ze świata słów, definicji, konkretyzacji." - odnosi się do tego, czy istnieje punkt, w którym autorowi nie można pomóc - nie natomiast do Pana wypowiedzi. To raz. Dwa: na moje oko, do całej sprawy podchodzi Pan nieco nerwowo. Proszę mi wierzyć: nie mam zamiaru pisać teraz elaboratu na temat mojej racji, nie mam też w planach mieszać kogoś z błotem, czy też tętnić egocentryzmem i wywyższać się ponad wszystko - do czego takie dyskusje zazwyczaj prowadzą. Jestem przekonany, że Pan również nie jest skłonny do takich zachowań. Każdy ma swoją wizję, większość indywidualnych wizji nie zazębia się - taki już urok umysłów. To prawda oczywista i z pewnością nie zabłysnę głosząc taką teorię, ale raz jeszcze, innymi słowami: to co złe w Pana oczach - być może dobre w moich i na odwrót. Szanuję Pana zdanie na temat tekstu i jeszcze raz bardzo dziękuję za zainteresowanie wierszem. Przesyłam uśmiech z deszczowej warszawy, niestety - mam sporo obowiązków w pracy, mimo niedzieli, zatem na ewentualne głosy w sprawie tekstu - odpowiem późnym wieczorem.

ukłony

/jacek

Opublikowano

czytałem ten utwór na nieszufladzie. Moim zdaniem, jest zbyt długi, gdyby go tak przemodelować, poprawić i nie pisać go tak ciągiem. To po po prostu nudzi czytelnika.

Aha i jeszcze zadam jak już jestem u Pana oczywiste- nieoczywiste pytanie. Mianowicie jakbym kiedyś wysłał do waszego czasopisma swoje utwory i gdybyście ich nie przyjęli, to oznacza, że jestem już tam pogrzebany na zawsze? I mogę skreślić je z ze swojej listy czasopism?:)

Tak pytam, bo nie znam tej "machiny"
I czy można wysyłać kilka razy?:) Nie, że bym zalewał redakcję swoimi wypocinami, bo jakbym chciał spróbować, to porządnie.

Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.

Opublikowano

Witaj!

Dzięki za opinię o tekście.
Jeśli chodzi o pytania: nie ma mowy o skreślaniu Autorów, jestem otwarty i - jak napisałem na forum - staram się czytać wszystko, co znajdę w skrzynce.

Pozdrawiam

Opublikowano

oswoiłam się z tekstem. problem z nim (w moim przypadku) wynika chyba z natłoku skojarzeń od sasa. cały melanż motywów, od samurajów, po amerykańskie obiady. mnóstwo obrazów, ale jakby refleksji mało. być może ma to związek z uchwyceniem poszatkowanej kultury (wszystko na lada moment), ale i ona mnie męczy.

serdecznie pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...