Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w trzech słowach dwóch sercach jedno
umysłem odsłonięte wnętrzności góry
marmur nasze oczarowanie
pozbawiony zarysowań i plam

wirują litery jak liście
wiatrem układane wersy
nasz świat to prawda odkryta
przez mistrza cierpliwości

uciskany połyskuje kwarcowo
wyrwaną wysokości potrzeba
spojrzeniu z serca dźwięczącego
równo rytmem wierzę przyszłości

skała wytrwa w bieli
póki mnie potrzebujesz

Marlett i Sosna

Opublikowano

Pamiętam, że chyba w Warsztacie kiedyś było i czegoś się tam ucapiłem. Coś z "pozbawieniem" chyba mi nie grało. Zdaje się, że sporo zmian zaszło i podoba mi się teraz.
Tylko pogratulować, dobry wiersz.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Już kiedyś dane mi było zaznajomić się z Waszą carrarą, i widzę, że szlifowany był ten blok skalny.
Parę zmian wyszło mu na dobre, chociaż prawdę mówiąc, przy braku interpunkcji, trzeba czytać bardzo uważnie, żeby się nie pogubić.

życzę pomyślnego rzeźbienia, jak najmniej zarysowań i odprysków :)))

Opublikowano

a ja tak se czytam i mam kilka uwag
ale to wg mnie , włącznie z niepotrzebnymi 2 spacjami
w drugim wersie przy " góry",
no i te "wnętrzności" czyli narządy wewnętrzne jamy brzusznej, klatki piersiowej i miednicy
zatem flaki, śledziona, otrzewna, płucka etc.
Nie lepiej "wnętrze góry" ????
Wnętrze, może być piękne, urzekające itd.

dalej
"wirują litery jak liście "
a skądże znowu, liście na wiosnę pięknie zdobią rodzące się życie,
jeśli już, to - wirują litery jak jesienne liście /uschnięte liście/
no i trzecia strofa zbyt zagmatwana, mogła być prostsza.
pozdrawiam Was serdecznie

podpisał

mądrala
:)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Egzege!
Dwie spacje ? - lubimy zawsze w parze:))

''wnętrzności''- hmm , czy to tylko te z jamy...?
cyt; otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego
żródło;Święta s. M. Faustyna Kowalska. Dzienniczek.
Wydawn. Ks. Marianów. Warszawa 2000. str. 12

może "wirują litery jak ptaki z jednym skrzydłem"?

trzecia jak życie - może być prostsze;))

Bardzo dziękujemy za wnikliwość.
Z ukłonem pozdrawiaMy.
Opublikowano

Marlettko
- tu zwracam się do Pani domu - :)
w literaturze na pewno mnóstwo "wnętrzności" i nie mam nic naprzeciw,
natomiast zacytowany tu przykład niezbyt fortunny, bo jeszcze jako Helena niewiele klas
zdążyła ukończyć. Jej język tak był ubogi, że redaktorzy dzienniczka niemało musieli się nagimnastykować, aby wyeliminować kardynalne błędy językowe.

W posiadanym przeze mnie wydaniu z 1993 roku pod poz. 699 przeczytałem sobie całą wypowiedź i nawet te wnętrzności pasują mi, bo ta wypowiedź zaczyna się: - "W dniu tym otwarte są wnętrzności ...etc" czyli każdy element mojego wnętrza.
Myślę, że mogła też usłyszeć -"wnętrze miłosierdzia mojego", a zapisała wnętrzności;)

Ale mniejsza o to. Niech zatem zostaną u Was te wnętrzności góry:)
pozdrowionka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



toż kochani, a o czym ja w pierwszym komencie?
Właśnie o tym, że umysł coś tam odsłania duchowego.
Przepraszam, że z mojego powodu ten dylemat:)))
Opublikowano

podoba mi się siła tego wiersza
marmur bez zarysowań... potrzeba dużo cierpliwości aby wypolerować surową bryłę
a potem jeszcze zadbać ;) marmur jest delikatniejszy od granitu
pamiętam ten wiersz z W
pozdrawiam Duet, :)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



toż kochani, a o czym ja w pierwszym komencie?
Właśnie o tym, że umysł coś tam odsłania duchowego.
Przepraszam, że z mojego powodu ten dylemat:)))

Egzegeto!
Pozostajemy przy ''wnętrznościach'' - traktując jako metaforę.
Jeśli jest to nawet ryzykowne - nie chcemy trzymać się schematów.
Ważne ,że tekst pozwala czytelnikowi myśleć na swój sposób.
PozdrawiaMy.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...