Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ładne mam buty córuniu
tak mamo
wyglądasz wiosennie znów

zafarbowane nierówno włosy
i buty z wyprzedaży

kocham cię tak bardzo
że nie masz pojęcia

boję się tylko
gdy wychodzisz w domu
że wrócisz znów starsza
boję się
że już telewizor tylko
gwiazdy recytują wiersze w deszczu*
umieram na myśl
że już nigdy nie kupisz sobie
bluzki turkusowej tak drogiej

czuję się winna że
to dla mnie uwolniłaś się z pragnień
zgubiłaś samą siebie
a ja pewnie pójdę twoją drogą
po trzydziestce przestanę żyć
po pięćdziesiątce się pożegnam ze światem

a najbardziej boję się pytać
po co to wszystko


-------------------------


* to we 'Włatcach Móch' było, nie wiem, kto wymyślił, ale jakże trafne

Opublikowano

Nie pamiętam, kiedy wiersz rozczulił mnie tak jak ten teraz. Enztuzjastką stylizacji dziecięcej nie jestem, ale tutaj najbardziej wzrusza matka właśnie przez perspektywę córki i to bez nadmiernego sentymentalizmu.

"kocham cię tak bardzo
że nie masz pojęcia"

"umieram na myśl
że już nigdy nie kupisz sobie
bluzki turkusowej tak drogiej"

Te fragmenty elektryzują najbardziej, proste słowa, bardzo dobrze wyrażają dziecko.

Potem już jest trochę gorzej, zbyt dosłownie w porównaniu z pierwszą połową.
Ostatnie wersy w ogóle niepotrzebne.

:-]

Opublikowano

bez dalszych dopowiedzeń po *. "Włatcy móch" wystarczy, czy trafne, to już czytelnik sam sobie oceni :)
nie przepadam za takimi wierszami, ponieważ trzeba mieć niezwykłe wyczucie, aby oddać wszelkie myśli dziecka (znaczy, dziecka matki).
nie potrafię ocenić wieku dziecka, ponieważ dwie pierwsze strofy wskazują na kogoś, powiedzmy, 14-16 lat, a dalej mamy rozwinięte przemyślenia, posunięte w kierunku nieprymitywnego poczucia winy.
wersyfikacja- ok, natomiast kłuje mnie w oczy jakby przeskok czasowy. może by dać po pierwszych trzech strofach ***, a potem realizować wiersz dalej? wyglądałoby całkiem porządnie moim zdaniem.

co do interpretacji- peel czuje się winny za finansowe niepowodzenie matki. rodzina może nie być zbyt zamożna, a peel uważa, że to właśnie przez niego matka zaniechała swoich planów i poświęciła życie na wychowanie go. każde spojrzenie na tanie ubrania czy przywołane w pewnym momencie krzywo ufarbowane włosy wywołuje w wyrzuty sumienia.
z drugiej storny medalu peel ma pewien żal do matki, ponieważ uważa, że jej droga będzie jego drogą. w ostatniej strofie widzę wręcz złość na matkę- za to, że żyje, jak żyje.

nie wiem, czy trafiłam, jeśli nie, proszę mnie poprawić.
nie zdecydowałam się, ponieważ mam mieszane uczucia i jeszcze nie wiem, czy podoba się, czy nie.

Opublikowano
Tova Brink,
dzięki za wizytę, bardzo mi miło, że wiersz 'rozczulił'. pomyślę nad końcówka, jak zwykle mi nie wychodzi ;] pozdrawiam

Rachel Grass,
dzięki za odwiedziny i chwilę refleksji i uwagi ( na przykład do przypisu), na pewno skorzystam.
co do interpretacji, myślę że każda jest dobra, w końcu po to jest poezja, by wymyślać do niej swoje nowe kawałki, dopisywać myślami wersy i ogólnie, by tworzyć dzięki niej przemyślenia.
pozdrawiam serdecznie :)

Zbyszek Dwa,
dzięki za komentarz i plusa, miło :) pozdrawiam również


Ariel Jabłoński,
jeżeli przeszył Cię dreszcz - cieszy mnie to bardzo, że udało się wywołać jakieś emocje.
co do przyszłości - ona staje się w każdej chwili. to mnie jakoś uspokaja. że przyszłość staje się teraźniejszością i dopiero wtedy zaczyna istnieć, wcześniej to tylko nasze (nieuzasadnione?) lęki i obawy. czyli: dopóki przyszłość nie jest 'teraz' to jej nie ma, a jak jest, to już nie jest przyszłością ;)

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...