Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

promieniami mansardowego światła
mieszał barwy na palecie
zachwytem przetykał wzory
dobierał z rozmysłem
nanosił na płótno rozpięte na sztalugach
pociągał pędzlem ze smakiem
czarował tęczowe obrazy
poetyckie

dusze odkrywały
ich piękno

Opublikowano

zdecydowanie w tym kontekście tytuł należy rozumieć, jako miejsce, w którym malarz tworzy; pracownię czyli. podmiotem lirycznym jest obserwator. natomiast przedmiotem jego wypowiedzi jest opis,niemal od podszewki, procesu powstawania obrazu.

oczywiście należy wziąć pod uwagę to, że tekst niekoniecznie powinno odbierać się dosłownie. zatem metaforycznie: podmiot liryczny przedstawia odbiorcy widok, którego miał możność doświadczać, czy nawet doświadcza. mianowicie /przykładowo/: ilustrowany jest przebieg, krok po kroku w dość plastycznej formie, łączenia się dwóch osób w jedność, parę, małżeństwo, związek, etc.

jakkolwiek by nie było - mnie nie rusza, aczkolwiek nie mam głębszych zastrzeżeń. przyzwoity tekst pod względem warsztatu, tematyki, metaforyki, formy, jednak nie mogę się doń w całkowitości przekonać. być może taki mam dzień.

pozdrawiam.

Opublikowano

Mr.Suicide, dziękuję za obszerny komentarz i pozytywną ocenę;
prawdę mówiąc nie spodziewałam się, więc tym bardziej miło;
jak zwykle u pana ciekawa interpretacja, a że wiersz nie ruszył,
nie szkodzi, przecież nie zawsze i nie każdego musi poruszyć,
a może rzeczywiście miał pan taki dzień? Zdarza się.
:)
Życzę uśmiechu i serdecznie pozdrawiam
-teresa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Rachel. Aż dech mi zaparło, że ci się spodobał.
Znam twoje surowe oceny, dlatego twój plus sprawił
mi wielką radość.

Serdecznie pozdrawiam
i życzę miłego dnia
-teresa
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Angeliko, miło że zajrzałaś i dorzuciłaś własną bardzo ciekawą interpretację.
Dziękuję. Wiersz zrównowazony, bo taką osobowość miał ów malarz.
Radość, że przyjemnie się czytało.

Serdecznie i bardzo wiosennie
pozdrawiam - teresa
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Rachel. Aż dech mi zaparło, że ci się spodobał.
Znam twoje surowe oceny, dlatego twój plus sprawił
mi wielką radość.

Serdecznie pozdrawiam
i życzę miłego dnia
-teresa

naprawdę surowe oceny?
hm, nie przejmowałabym się, pewnie są niesprawiedliwe, skoro takie surowe :)

pozdrawiam, rozważając pewne kwestie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy przychodzi zieleń, to nic innego nie robię, pakuję się w nią i tak aranżuje dni.
    • W czterech ścianach płonie strach, Cisza krzyczy, serce drga. Na stole zimny chleb i łzy, A w oczach dziecka — koniec gry.   Zagubiony w cieniu win, Własny gniew pożera dni. Chciałem tylko być kimś znów, A zostałem echem krzywd i słów.   Zasłaniasz blizny — wstyd i żal, Mówisz „nic się nie stało”, jak co dnia. Ale nocą słyszysz płacz, To twoje serce woła: „dość już masz!”.   Roztrzaskane lustro wciąż, Pokazuje twarz bez słów i rąk. Czy przebaczenie ma jeszcze sens, Gdy każdy krzyk to nowy grzech?   Nie bij, nie krzycz, nie niszcz snów, Niech miłość wreszcie przerwie ból. Z popiołów wstań i zacznij żyć, Bo w każdym z nas jest światło i krzyk. Niech echo ciszy woła nas, By nikt nie płakał jeszcze raz...       p.s. Tekst jako piosenkę można posłuchać tutaj 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @tie-break Oj, jak ładnie, wrócę - tylko pomyślę, bo teraz jestem jeszcze trochę śpiąca :)
    • Tańczyły, śpiewały, pijane obłędem, Oszalałe, w upiornych podskokach. Po chwili krótkiej do kotła, równym rzędem, Stały za sobą w ciemności zmrokach.   W kotłach smakołyki się zagotowały: Tłuste mięso z udźca baraniego, Na zakąskę zaś zioła przygotowały I drobinkę kwasu chlebowego.   – Ja, to tamtej mleko zabiorę – za karę, Bo mnie nazwała staruchą starą, Że niby ona wielką posiada wiarę, A ja jestem zgryźliwą poczwarą.   – A ja, to plagę szkodników na pszenicę Ześle sąsiadce, co do kościoła, Wczoraj ledwie – wyobraź sobie – w rocznicę, W biegu na msze poszła chylić czoła,   Wymodlić wybawienie przeklętej duszy, Bo deszcz sprowadziłam na jej pole. Tamtej zeszłorocznej, przeraźliwej suszy Pokonała zawistną niedolę,   A ona, że to niby czary, że szkodzę. Nie pomogę więcej – źli są ludzie. W smutku spuściła głowę. – Od nich pochodzę, Dbali, wychowali, w pocie, w trudzie.   Zamartwiła się nad swoimi słowami, A sumienie poruszyło strunę, Która w duszy – nakazami, zakazami – Drapie niewidzialną oczom łunę.   Wrzask. Na kłótniach i na sporach noc upływa, Zmęczone i rozdrażnione – senne, Na niczym już im nie zależy, nie zbywa. Blisko świt słońca, zorze promienne.   Wtem pojawia się demon, kozioł kudłaty, One w strachu: przewiniła która? Wchodzą z lękiem na latające łopaty – Złego aura: upiorna, ponura.   Matoha syczy, czerwone oczy wbija, Dokładnie ogląda, wzrokiem bada, Czy która nie zwodzi albo nie wywija, Kłamie, oszukuje. To szkarada –   Pomyślały. Pokorny wzrok w ziemię wbity. Na to on: sprawiedliwość – tak Zofio – Wiedźmy, czarodzieja, maga czy wróżbity Jest matką i waszą filozofią.   Straszyć czy szkodzić – nie. Wam pomagać dane. Ziół leczniczych poznałyście sekret, Przepisy na różne choroby podane Nosicie jak podpisany dekret.   Wymagam więc jako strażnik waszej pracy, By morale przestrzegane były, W przeciwnym razie na rozkaz was uraczy Sroga kara. Diabły będą wyły   Z klęski, z zatraty waszej, z waszej głupoty Wyły będą pod niebiosa same, Winne będziecie jeżeliście miernoty Pod odpowiedzialnością złamane.   Wiedźmy w strachu całe przed Matohem stały. Wygląd jego jak demona z piekła: Kozioł zawistny i to kozioł niemały, Oczy czerwone, gęba zaciekła,   Na głowie rogi, zębiska, czarna grzywa, Lecz co innego bardziej przeraża: Odgłos co się z głębi gardła wydobywa, I śmiech, który raczej nie zaraża.   Z piekła rodem, więc dlaczego zapytacie, Czuwa pilnie, by wiedźmy chroniły, A nie wiodły ku zgubie, żalu, utracie? Cóż? Prawo, prawem – tu prawo siły.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...