Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Szekspir dla ziomali - "Wiele piany na pikuś"


adolf

Rekomendowane odpowiedzi

Z onet:

Szekspir dla ziomali - "Wiele piany na pikuś"

Tłumaczenie 15 sztuk Szekspira na język młodego pokolenia właśnie ukazało się w jego ojczystym kraju - pisze brytyjska prasa, podając przykłady przełożonych na język ziomali cytatów.
Młodzież już od dawna uskarżała się na trudności ze zrozumieniem szekspirowskiej klasyki. Most ponad pokoleniami przerzucił brytyjski satyryk Martin Baum, zapisując uproszczoną pisownią "unowocześnione", skrócone sztuki elżbietańskiego dramaturga.

Hamlet to "Amlet". "Być albo nie być - ale kłeszczyn" - zastanawia się młody duński książę. "W państwie Dunów coś się kwasi", czyli: "Źle się dzieje w państwie duńskim" - słowa te wypowiada jeden z oficerów, kiedy Hamlet, mimo protestów towarzyszy, podąża za zjawą zmarłego ojca.

"Amlet", "Magbet" (Macbeff), "Dwaj ziomale z Werony" (Two Geezas Of Verona), "Lajtowe lejdis z Windsoru" (De 'Appy Bitches of Windsor), "Wiele piany na pikuś" (Much Ado About Sod All) - tak mogłyby brzmieć polskie tytuły przeróbek dla mało kumatej młodzieży.

48-letni Baum twierdzi, że jego przeróbki, choć skrócone, zachowują wierność oryginałowi, zwłaszcza w tych wszystkich "ważnych seksistowskich, związanych z przebierankami (kobiet w męskie szaty) i pełnych obłudny czy przemocy momentach", jakie po mistrzowsku przedstawiał Szekspir, który w pozornie prostych słowach potrafił zawrzeć wiele aluzji.

W połowie kwietnia, w duchu zbliżonym do "formatu" zastosowanego przez Bauma, jedno z wydawnictw brytyjskich zaprezentowało wersje Szekspira w duchu mangi - odmiany komiksu popularnego wśród młodzieży w Azji, a także w Wielkiej Brytanii.


i co wy na to:
dla mnie tylkojedno słowo:
żal

;p

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już od dawna zachwycam się twórczościa Shakespeare'a; ostatnio sięgnałem po niektóre komedie. Na pewno bym tego nie zrobił, gdybym na oładce zamiast oryginalnego tytułu zobaczył przytoczone przez Ciebie bzdury... Dla mnie jest to totalna profanacja. Z twórczością tego dramaturga zetknałem się jescze w baaaaardzo młodym wieku i nawet wtedy nie miałem problemów ze zrozumieniem, przynajmniej tych najprostszych, przesłanek Autora.
Wcześniej irytowało mnie uzywanie spolszczonego nazwiska Shakespeare'a w naszym kraju... obecnie widzę, że jest cos znacznie gorszego... Dziwi mnie też, że ta absurdalna sytuacja ma miejsce w Anglii (chyba, że to jakiś żart???). Gdybym usłyszał, że podobny incydent zdarzył się w USA, byłbym zdecydowanie mniej zdziwiony...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

słyszałem też, że pewna japońska firma planuje wypuścić na rynek nową generację sygnalizatorów świetlnych, tylko z zielonym światłem. podobno część 'ziomali' ma spory problem ze spamiętaniem, który kolor co oznacza. psychologowie grzmią od lat a księża łąjają ludzi z zarządu dróg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • polecam Żywiec mocny gaz... nie wypijesz też na raz
    • Syczała raz kobra na dżunglę całą, bo coś znowu jej się nie podobało. ja mam jeszcze sssporo mocnego jadu, i nie ujdzie wam to wszystkim na sssucho. Wtedy mangusta ugryzła ją ,, w ucho’’ i wkrótce nie było po kobrze śladu. Morał z tej bajki jeden teraz płynie: nigdy nie stąpaj po zbyt cienkiej linie.  
    • najbliżej mi do ciebie  kiedy jesteśmy w łączności  jak ptaki na linii wysoko    lecz nie pod wysokim napięciem         
    • @violetta   Dzień dobry, a ja piję piwa i oglądam film pod tytułem - "Pasja" - Mela Gibsona, jak mówiła pani Agnieszka - jestem wrażliwym człowiekiem i ten film wywołuje łzy, tutaj może pani znaleźć Jezusa Chrystusa (filozofa uniwersalnej miłości), proste i logiczne?   Łukasz Jasiński 
    • tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, że naprawdę można zabłądzić na śmierć, skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale morskim opowieściom. biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. mówię swój monodram, częściowo z pamięci, czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę w klimacie rave. odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, na szczęście, szarości.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...