Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ależ uroczo
jeszcze tylko zapal świece


co tak pachnie - róże?
| (zgaś je otwartą dłonią) ten wers kłuje jakoś. Usunąłbym otwartą , bo tak mi się zdaje, że jak mówimy dłonią, to raczje nikt nei mysli pięścią. To zgaś też jakoś nie pasuje, niby ciekawie ale jednak jakoś tak "zgaś pachnącą różę" - fajne w czytaniu, ale jak dla mnie troche przekombinowane i jednak do mnie nie przemawai ;p Moze powinno? |

nie poparz się
ostatnio mają kolce grubsze niż
powłoka bólu hmmm ta powłoka bólu jakoś tak niezgrabie brzmi, pozatym niezbyt wiadomo co jest tą powłoką no i dlaczego "bólu?"

co czuje człowiek, gdy schodzi do piekła?
smołę, kochani
I jeszcze jedno pytanie: zasdniczo wiersz pokazuje nam ciekawy obraz, tylko że ja (może jeszcze nie zbyt uzdrowiopny ;p ) niezbyt mogę sobie powiązać to piekło z początkiem. Wiersz ma odwoływac się do np. zwykłej koalcji przy świecach. Róże pachną. Jest roamntycznie. Ale nagle peel karze dziewczynie zgasić różę - to jak dla mnie jak wyzanie: skończ, przesatan nie kocham cię. Ostrzega ją potem, że to bedzie bolesne. Piekło to byc moze kara za takie rzeczowe (bądź co bądź ironai na poczatku + brak emocji) za trakotwonei miłośc?

pozdr.

Opublikowano

zak stanislawa, adolf; taka interpretacja może być słuszna, bo skoro ją tu napisałeś, adolfie, znaczy, że jest dobrze. możesz odbierać wiersz według własnej woli i wyobraźni. dziękuję obojgu.
H.Lecter; hmm, dlatego wstawiłam- ponieważ widzę, że brakuje to pewnej dozy polotu i wdzięku. zastanawiam się tylko, co z tym zrobić, dlatego utwór znalazł się w W.
pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • kolejna noc i znowu nic się nie wydarzyło, poza tym, że jestem jeszcze bardziej zmęczony niż wczoraj. miasto oddycha jak stary pijak, kaszle neonami, a ja siedzę przy kuchennym stole, licząc okruszki po życiu, którego nie chciałem, ale które się przypętało. wszyscy mówią: „trzeba mieć cel”. ja mam tylko rachunki, puste krzesło i lustro, w którym ktoś zostawił moje oczy bez instrukcji obsługi. czasem myśl przychodzi cicho, jak stróż nocny, pyta, czy nie czas już zamykać, zgasić światło, oddać klucz. ale potem włącza się lodówka, pies sąsiadów zaczyna szczekać, a ja przypominam sobie, że nawet jeśli to wszystko nie ma sensu, to rano znów trzeba wstać, nawet bez powodu. i tak trwam — jak popielniczka pełna niedopalonych dni, które ktoś zapala z przyzwyczajenia.
    • Cel podróży nieznany Bóg jedyny wie On to wszystko I nic jednocześnie Czemu mi to robi Kiedyś myślałam, że wszyscy jesteśmy rodziną. Kiedyś myślałam że szczęśliwy jest kto chce Że spotkamy się wszyscy na kawie i ciastku Chcę zachować tę myśl Chce być Twą siostrą Zmielę ziarna kawy Rozpalę palenisko (choć zawsze robili to starsi) Zaparzę kawę Innym razem Zaproszę na szarlotkę
    • @violetta Jesteś bardzo zdolna, powinnam się zainspirować... 
    • @KOBIETA w upalny dzień to fajnie czuć go:)
    • Idzie dzień, za dniem – po nic. Spadł deszcz i zdechł – po nic. Wierny pies imieniem Bezsens mijam go przed wejściem lub wyjściem...   W drzwiach stojąc, o tym myślę: „On mnie nie porzuci”. A mnie nikt tam nie wpuści. Stoję, bo co mam z sobą zrobić? Nikt mi nie powiedział, jak się do siebie wchodzi.   Mijam dzień, Bezsens mija mnie. Chwytam za naderwaną smycz wmawiając sobie, że jeszcze wiem, gdzie idę - Czy tym właśnie jest niwecz?   Bezsens umie przynieść, nie trzeba nawet go prosić: kamień lub patyk, rzecz jest bez znaczenia. Przyniesie ci wszystko i z czasem ucieka.   Wczoraj mnie Bezsens zapytał: „Kim jestem?” Jestem senny i zmęczony, znów mnie ranek zastał. Jak Syzyf w ciemnościach, choć szukam dalej, nie wiem, jak przestać gonić za cieniem. Nieważne. W tym całym poplątaniu miażdżę stopy kamieniem.   „Bezsens, Bezsens, gdzie jesteś, wróć?” Cisza. Chwila... Tak - tu leży   Klękam nad nim i tracę część duszy, jakby bardziej, bez celu, gdy Bezsens nie żyje.   Kiedy łańcuch znika, wszystko jest jednakie: szare, a może wyblakłe. Nie wiesz, nie wiem. Nic nie jest jasne.   I tak wszystko idzie na marne, pośród zimnych kamieni. Martwe psy już nie zmienią nic.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...