Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

1.11 nad ranem, wynik dzisiejszych zmagań 3;4 - walczy sen z chęcią przeżycia kolejnej minuty. Mecz dobiega końca, szala zwycięstwa zawieszona nieruchomo spoczywa w błogim spokoju. Ostatnie chwile, kilka odważnych zagrań na bramkę przeciwnika padło ze strony snu. Kibice podnoszą się uradowani, zaczynają wiwatować. Klną pod nosem, ciskają obelgami w stronę przeciwnej drużyny. Akcje zostały zmarnowane, ja.. zawieszony w nieprzyjemnym stanie pól snu. Kilka próbnych skinięć palcem wskazującym uzmysławia mi ze moje ja obraca się jeszcze w rzeczywistości. Ostatnie chwile chcę przeznaczyć na papierosa. Jak partyzant stojący pod ścianą czekający na rozstrzelanie ja proszę o ostatniego skręta. Silny nałóg wygrywa z całym światem. Ostatni papieros, kilka machów, parę tych pociągnięć, które w stanie są zmienić bieg historii, pozwalają umknąć nieprzyjemności zamykania oczu i odpływania w odmęt i bałagan nieuporządkowanych myśli. Moja ręka opada bez czucia na foliowanej paczce, oczy nerwowo wypatrują plastikowej zapalniczki. Panika rodzi się w głowie i szarpie za zwoje, wszystko walczy o zachowanie ostatnich kilku chwil realności. Nie chcę spać, zapadać w stan uśpienia, stan nocnej mary, i świta, który nie mieści się w moich ramach pojmowania. Kilka chwil, Boże daj… Wszystko spełznie na poszukiwaniach zapalniczki, ostatnie chwile zmarnuję na poszukiwania martwego przedmiotu. Nie będzie francuskiej miłości, szampana i ostryg. Nie będzie tego wszystkiego. W mojej obumierającej jaźni pozostanie na trwale wyryty obraz plastikowego sztucznego przedmiotu…Wirując niczym wygaszasz ekranu mojego laptopa odbijać się będzie od ram zamieszczonych w bezmiarze. Ale co to..? Widzę ją jest tu, niedaleko, zaledwie na wyciągnięcie dłoni. Leży w miejscu, nie porusza się. Zasypiam… Odpływając w ciemność monitora wypełnionego obrazem odbijającej się niebieskiej zapalniczki bic’a wpadam w ramy: „Kurwa, znowu za mało czasu…”.

8.05 otworzyłem oczy i wstałem z łóż………


***
nie powinienem tego zamieszczać, ale ciekaw jestem waszej opinii, pragnąłbym aby do tekstu podejść w miarę rozumnie, o ile tak się da...

Dziękuję Wam i serdecznie pozdrawiam.

Opublikowano

jakąś tam literówkę widać, jakiś brak przecinka;p nie chce mi sie wypisywać, więc powiem tylko o odczuciach. Na początku nie wciągało mnie zupełnie - mimo że lubię piłkę nożną;p później było lepiej. Środkowa część najbardziej mi siadła. Tylko ten bezmiar jakoś mi jeszcze nie leży. Ogólnie ok (dzisiaj stać mnie tylko na ogólnie;p pogoda na mnie źle działa chyba)
Uśmiechy

Opublikowano

Co ja mogę na to napisać..? To było pisane w amoku, szale jakimś nieogarniętym - tyle mam na swoje usprawiedliwienie:P. Mój mózg znalazł się w czarnej dziurze... Znasz to uczucie?

Pozdrawiam...

bleeee.... - teraz też piszę w amoku.

Opublikowano

To niezmiernie się cieszę, bo mniej więcej o to właśnie mi chodziło.

Serdecznie pozdrawiam ufo chadzającego w czarnych dziurach ...:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski Nie my decyujemy. Pewnie będą. Czy ja, chyba także... Pozdrawiam serdecznie.  Tak przy okazji, należysz do tych co punkty stawiają tylko swoim. Są jakby zapłatą za czytanie. Tobie daję gratis.    Pozdrawiam serdecznie 
    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...