Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
ojcu t. r. i tobie

w biały dzień dostałam dłonią w twarz,
bo jestem inna. chora wprost
do wyrwania. jak odrosty sodomy
kreślące obrzydliwym ruchem
litery z lucyferem. w odstępach
trzeba spalić ideę pedalenia się
choćby pokątną.

*

to odpowiedź
na naszą bezsenność. kochanie

jest jak soczysta brzoskwinia,
obrana z ameryki, którą odkryłyśmy
przypadkiem, kiedy otrzymałam
podprogowy pozew o rozwód
ze światem.

wypuśćmy się
w inny.
Opublikowano

Pchełko; dzięki za sugestię. Wyszło tak mmm... :) Być może coś dopiszę, bo na razie to jakieś
takie płaczliwe. Pozdrawiam serdecznie


Pani Stasiu; faktycznie ładniej brzmi, a konkurencja nie śpi ;p Dziękuję za komentarz.


Kasiu; dziękuję za głos w sprawie. Rąsia papa, a pomyślę jak wyraźniej 1 i 2 część połączyć,
żeby związek był ściślejszy. Pozdrawiam Pancusiowo ;)


Angie; jednak wywalę, bo faktycznie banałem zaleciało, a Rydzyk tutaj musi być! Pierwsza
część to szkielet przesłania, no! ;)) Pozdrawiam i dziękuję.


Pancuś

Opublikowano

pierwsza o nietolerancji?

druga
piszę ten list w odpowiedzi,
na naszą bezsenność. kochanie
jest jak soczysta brzoskwinia,
jedzona wspólnie.


"piszę list w odpowiedzi..."
- protest przeciw temu, co w pierwszej?
no, ładnie Pancolku

serdecznie pozdrawiam
-teresa

Opublikowano

Ojciec T. mhm... nie lubię gościa i tyle;]
Wiersz podoba mi się; krótki ale bardzo treściwy;]
Piona!:*:*

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Interpretacja   na zajęciach przerabialiśmy Słowackiego później był Beckett   profesor wspominał konteksty kto z kim zazdrość kochanka niechciany syn   profesor miał okulary i uważał że dobrze widzi a my na widowni siedzieliśmy  mało widzieliśmy mniej zrozumieliśmy   to była uczta  mieliśmy czasem doktoraty ale ucztę znaliśmy głównie  z kuchni   jedno zostało  ludzie umierają   słowa żyją dopóki w pamięci  
    • bywa słodki   i ten jest wówczas gorszy niż gorzki    
    • Lata mijają czemu niby mam to tlić  Choć smutek dopada mnie, to chyba tak musi być Mija kolejny rok, ja dalej nie mam nic Jestem coraz bardziej pusty, jestem coraz bardziej zły   Nasze sprawy? Chyba co najwyżej wasze Telefonu nie odbieram, kłamię, że tracę zasięg Na starcie dławię się, łzy są moją metą Miałem głębię oceanu dzisiaj jestem płytką rzeką   W oczach moich obojętność, życie ma cel jaki? Aż się dziwię, że ten smutek nie dał mnie rady już zabić Ambrozja za pięć patoli, serio bliski paranoi jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Jakbym iskrę w sobie miał, to nie wchodziłbym na dach Patrzę w górę, co na dole jest to już dobrze znam Życie z dnia na dzień ucieka, niczego nie jestem pewien Czeka na mnie ogień piekła, a może czeka już Eden?   Tego nic już nie zasłoni, mam w sobie tylko gorycz Miałem w sobie kiedyś iskrę, teraz o niej nie ma mowy Nie mam głowy, żałosny jak wydmuszka jestem To, co wdycham w płuca, to już nie powietrze   Schylasz wolno głowę, to chyba się skończy źle Dwie świeczki w salonie w końcu dogaszają się Łzy po twym policzku schludnie poruszają się, już wiem Myślałaś, że ukryjesz to w swoich okularach Chanel.
    • @truesirex to miłe dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Może masz podobną wrażliwość to by wiele wyjaśniało Zdrowych Spokojnych Świąt 
    • Pijanych aniołów zgubione pióra kołyszą powietrzem   Pijanych zimą, jak wina białego chłodnym szeptem   Iskier zamarzłych trupi pląs, pióra i śnieg   i lęk motyli o rychłą śmierć, i brzeg   W zimowym akcie napuchłe mrozem pękły mi oczy   Sny skrzepły nagle, jak sople lodu wiszą u okien   Czekam na lek, na Ciebie, na oddech i śmiech   W wełnianą torbiel czekam owinięty czekam pęknięty   przezroczysta broczy krew  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...