Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Panie Zdzisławie - reguły i wymagania narzuciła Dotyk, szkoda, że tego
Pan nie zauważył i bezpodstawnie czepia się mnie, ja tylko wyraziłem swoją
opinię
- użycie dwóch czasowników, ok, ale tych samych "widzieć" w jednej frazie?
- co do końcówki na czasownik, to dla odbiorcy brzmi jak coś w rodzaju nakazu,
proszę posłuchać dobrej piosenki (to tylko sugestia) - taką zasadę wmówił mi
Kondratowicz (chyba ma rację), spróbuję to na własny sposób wytłumaczyć,
zasugerować - jak ktoś nie potrafi tworzyć rzeczy (nawet abstrakcyjnych) to "robi" albo
"nakazuje" (innym)
- traktowanie poezji jako narracji czy czegóś w tym rodzaju, ok, tu zastawię
się wypowiedzią Holoubka, który w jednej ze swych wypowiedzi dość szczególnie
umiejscowił sztukę (w jego wypadku teatru, ale myślę, że też pasuje to do
pozostałych dziedzin tej krainy) - otóż - jego wypowiedź brzmiała mniej
więcej tak, iż grał on w pewnym okresie na Śląsku, wiadomo, wysłała go komuna,
grał w sztukach dla "ludu pracującego" o "człowieku pracującym", nikt prawie nie
przychodził, robiono więc spotkania (wiece) z przedstawicielami klasy robotniczej,
na jednym takim zebraniu, pewien obywatek wstał i rzekł, iż do teatru przychodził po to,
że w teatrze mógł zobaczyć coś czego normalnie w życiu nie da rady zobaczyć, natomiast
o takim zwykłym życiu to ono więcej wie niż aktorzy i ma mo dziurki w nosie oglądania
tego samego tylko bardziej sztucznego, otóż i to, tekst Dotyku tyczy się właśnie
tej sterylności narracyjnej, żadnej tu krainy z szyldem POEZJA, postawiła wymagania,
jak mamy odbierać i co, no nie i jeszcze czepia się mnie i określa, że się nie nadaję
do komentowania, bez przesady
- więcej wyobraźni i dwuznaczności życzę Dotykowi i mniej sterylki (bez złości)
- rozumiem, iż osoba Pana Karola była dla Dotyku kimś ważnym, za co przepraszam, jeśli
uraziłem

z ukłonikiem i pozdrówką MN

Opublikowano

wcale się nie czepiam:)
też mogę wyrazić swoją opinię - To Pan ma zbyt małą wyobraźnię moim zdaniem, stąd takie komentarze, generalnie pomijając wpisy u mnie - przeważnie pod innymi tekstami takie są. To, co Pan znowu wyżej napisał, jest tego dowodem. Ale cóż. Przecież z tym można żyć. Posądzenie mnie za to o brak wyobraźni uznaję za niezły dowcip. Kończę przegadywanie się, bo to nie miejsce na lamenty.

pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jeju, wejdzie chłop do wiersza, odezwie się,
rozwinie temat, a tu masz, racja, lamenty
na bok, a co do wpisów to jeśli Cię rażą,
to nie czytaj i tyle, dalej twierdzę, że to tekst
a nie poezja, to moje zdanie, w ogóle mnie nie
przekonałaś, nawet nie próbowałaś,
mimo wszystko napisałem czemu tak
myślę, a Ty chyba nie lubisz, no właśnie,
czego nie lubisz?

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Panie Messalinie, przykro mi to pisać, ale odnoszę wrażenie, że to Pan się czepia. A odbijanie piłeczki przypomina mi słynną scenę gry w "salonowca" w filmie "Rejs": "nie Pan, to ja".
Pisze Pan, że ja się czepiam, a ja się pytam, bo mnie Pan zdumiał. Użycie w jednej frazie tych samych czasowników może być traktowane jako błąd stylistyczny, jednakowoż w sytuacjach, kiedy kontekst nie implikuje bezpośrednio konieczności użycia takiego słowa, a nie innego. Mamy tu do czynienia z fragmentem wypowiedzi. Najpierw mówi narrator, potem postać. Dla mnie to nie jest w ogóle błąd, co najwyżej można podyskutować nad tym, czy nie dałoby się tego jakoś wzbogacić.
Nie wydaje mi się, aby porównanie takiego wiersza z piosenką było trafne. Piosenkę obowiązują pewne ramy muzyczne, w takim wierszu autor może te ramy ignorować. Niemniej nie rozumiem nakazowości czasownika. Zrozumiałbym, gdyby chodziło o uporczywe kończenie wersów, czy fraz, czy stawianie akcentów rytmicznych na czasownikach, gdyby w grę wchodziły rymy czasownikowe...
Ale to nie jest piosenka. To wiersz współczesny.
W kwestii narracji na samym początku wypowiedzi swojej dokonał Pan pewnego odwrócenia, które może jest kluczowe dla Pana dezaprobaty. Nie chodzi o traktowanie poezji jako narracji, ale o stosowanie narracji w poezji. Robiło i nadal robi to wielu autorów, nie tylko w internecie. Co innego, czy takie wiersze trafiają do kogoś, a co innego, gdy ktoś skreśla takie pozycje z list poezji.
Pan wybaczy, ale coś takiego jak "KRAINA Poezja" kojarzy mi się z natchnionymi i egzaltowanymi twórcami i dla mnie nie stanowi wykładni poetyckiej. Rozumiem, że ktoś się może tym kierować, natomiast powinien zdawać sobie sprawę, że to jest jakiś wycinek zjawiska sztuki słowa. Tak samo przykład z Holoubkiem. To jest jakiś wycinek. Poeta raczej nie pisze pod kątem targetu, nie koncentruje się na grupach odbiorców. Pisze dla ludzi w ogóle. Trafi, czy nie trafi, to już inna sprawa. Poeta pisze "co mu w duszy gra" - tematyka, zjawiska itd. Sposób to efekt obróbki intelektualnej, autorskiego wyboru, w którego ocenie skłaniałbym się bardziej do śledzenia konsekwencji trwania w wyborze i dyscypliny autorskiej, niźli prywatnych zapatrywań estetycznych.
Zwraca Pan uwagę (pośrednio) na brak dwuznaczności. Zbyt wiele dwuznaczności w wierszu czyni go nieczytelnym. Wiele też zależy od autorskiego zamiaru. Przecież w tym utworze są dwuznaczności, niemniej one nie prowadzą na manowce, nie wymagają gimnastyki kalamburowej, żeby zrozumieć jasno przekaz. I właśnie bardzo dobrze. To jest wielka sztuka metaforyzować lekko, ale przy okazji nie trywializować i stwarzać przestrzeń do refleksji. Wydaje mi się, że "gdy budzisz mnie, ślepnę" to piękna metafora-paradoks, i gdy ją czytam, mam wrażenie, że nie ma lepszej, by mogła się znaleźć na jej miejscu. Czy to nie jest kunszt poetycki? Czy to nie jest "odpowiednie dać rzeczy - słowo"? I czy nie sądzi Pan, że mnożenie wieloznaczności i mylenie tropów to nie jest jedyna droga poezji? Że można napisać dobry wiersz, który będzie bazował na jednej metaforze, za to tak celnej, że wystarcza za najbardziej kwiecisty styl?
Na koniec napiszę po raz kolejny, że środki stylistyczne to nie tylko metafora, nie tylko dwuznaczność. Narracyjny styl wypowiedzi jest również takim środkiem. Poezji nie ma, gdy środków brak, nie wtedy, gdy kręcimy na nie nosem.
Pozdrawiam

Opublikowano

ok - nie czepiajmy się więc, każdy ma swoje zdanie, mimo wszystko użycie "widzieć" dwa razy - jest sztuką, myślę, że w tym wypadku sugerowanie Dotykowi wymianki? wydaje mi się, że gdyby miała ochotę pewnie by zmieniła na coś innego, w dalszej kolejności przemilczę, mam takie skośności w kierunku pieśni, nawet tej nierymowanej, dalekiej od um-pa-pa i dalej twierdzę, że jeśli mi się w głowie nie układa tekst, to znaczy, że jest "skaleczony", jeśli nie płynie wydaje się być do poprawy, zgodzę się co do zbytniej wielowartwowości i dwuznaczności, wszystko z umiarem, spróbuję więc może dołożyć muzykę aby wyrównać "moje kręcenie nosem", jeśli oczywiście Dotyk pozwoli i jeśli mi się uda
z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. mp3 prześlę Dotykowi i Panu, jesli już znajdę czas na "siadnięcie" z instrumentem i jesli powtórzę - Dotyk pozwoli

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zawsze można zastanawiać się, co odróżnia artystyczny nieład od zwykłego bałaganu ;) Znajdź mądrego, kto odpowie na to pytanie.  Oczywiście żartuję, każdy może mieć inną percepcję tekstu (jego formy) ;) 
    • Pani*             Barbara Nowacka napisała list do ministra oświaty i nauki Ukrainy w sprawie treści podręczników do historii, które przedstawiają wydarzenia na Wołyniu - Polska Agencja Prasowa opublikowała treść dokumentu.             Pani Barbara Nowacka skierowała list do pana Oksena Lisowego - ministra oświaty i nauki Ukrainy - treść dokumentu udostępniła Polska Agencja Prasowa.             Pani Minister Edukacji Narodowej z przykrością poinformowała:             Strona polska z dużym niepokojem odnosi się do treści podręczników do historii Ukrainy przedstawiających wydarzenia na Wołyniu - jakie rozegrały się w latach 1943-1947.             Pani Minister Edukacji Narodowej w dalszej części zaznaczyła:             Szczególnie trudnym okresem w dziejach Wołynia, a jednocześnie relacji polsko-ukraińskich - był czas Drugiej Wojny Światowej i masowe zbrodnie na ludności polskiej znane jako Rzeź Wołyńska - a dokonane przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) i miejscową ludność ukraińską.             Pani Barbara Nowacka napisała list do ukraińskiego ministra i zaapelowała w nim o podjęcie natychmiastowych działań.             Pani Barbara Nowacka odniosła się do treści podręcznika dla klasy dziesiątej szkoły średniej pod tytułem: "Historia Ukrainy" - UPA:             działała głównie na Wołyniu i w Galicji. W 1943 roku na jej czele stanął Roman Szuchewycz. W ciągu dwóch lat istnienia w szeregi UPA wstąpiło 30-40 tysięcy żołnierzy. Działacze UPA uważali za wrogów ukraińskich komunistów, nazistów i Polaków. Przyczyną zaostrzenia polsko-ukraińskich relacji były masowe zabójstwa Ukraińców dokonane przez Armię Krajową. Była to podziemna armia polska, której kierownictwo chciało powrotu do przedwojennych granic Polski. Jej ofiarami byli mieszkańcy Chełmszczyzny, Podlasia, Galicji i Wołynia. Krwawa polsko-ukraińska wojna - w następstwie której ginęli nie tylko żołnierze, ale i cywile, trwała do 1947 roku -             czytamy w przytoczonej przez Polską Agencję Prasową treści ze strony 256 podręcznika.             Pani Barbara Nowacka zwróciła się do ukraińskiego ministra o podjęcie natychmiastowych działań, miedzy innymi: o dokonanie przeglądu innych podręczników, a także przygotowanie nowych, które będą odpowiadały obecnemu stanowi polsko-ukraińskich relacji.   Źródło: Wprost/PAP   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    Łukasz Wiesław Jan Jasiński 
    • Wiersz promieniuje prostą, mądrą ufnością.
    • @Naram-sin dziękuję za czas, który poświęciłeś na rozszczepienie tego tekstu — rzadko kto pochyla się tak głęboko. Doceniam. Ale jednocześnie muszę powiedzieć: to nie był wiersz do układania w kostkę Rubika. „Lato na krawędzi” nie chce być klarowne. Ono się nie tłumaczy. Ono krzyczy, warczy, drapie po plecach i zostawia ślady. Tak, są powtórzenia — bo niektóre uczucia wracają jak atak paniki albo orgazm, nigdy jednoznaczne. Tak, styl jest dziki — ale to był świadomy wybór, nie nieporządek. To nie tekst na warsztat literacki. To gorączka. Pisany nie o miłości w stylu kawiarnianym, tylko o tej, która rozdziera niebo i zostawia ślad w żebrach. Ale rozumiem: każdy tekst, który coś znaczy, coś też prowokuje. Czasem trzeba dać się ugryźć, żeby poczuć, że się żyje. Dzięki, że się nie bałeś. Dzięki, że się odważyłeś.
    • Bo właściciel pewnie był z partii rządzącej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...