Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

chlejący ojciec wypatroszony
święty na dnie w lewej kieszeni
leży matka kurwa domowa
i przygnieciona śródstopiem
w dłoni przyjaciel na kapiszony
ostatnie zdjęcie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mnie za to wcale nie bawi, taki opis rodziny, plugawy i cyniczny.
Jeśli kogoś to bawi, to jakież ów ktoś musi mieć oschłe serce.
?
pani jest niezwykle zacna.
jestem pod wrażeniem:)
Opublikowano

Pograłbym tu więcej wersyfikacją. Np tak jakoś, aby bardziej widoczna i uderzająca była gra słów: kura -> kurwa
domowa

Może tak:

leży przygnieciona śródstopiem
matka modelowa domowa
kurwa

W warsztacie zauważyłem zarzut jednostronności i nie zgadzam się. Wielostronny opis, rzetelny i obiektywny winien się znajdować w publicystyce i reportażu, a to jest wiersz, zatem subiektywizm wielce wskazany.

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mnie za to wcale nie bawi, taki opis rodziny, plugawy i cyniczny.
Jeśli kogoś to bawi, to jakież ów ktoś musi mieć oschłe serce.
?
Pozwolę sobie skomentować ku zastanowieniu, a mianowicie, czy Pani sądzi, że kogokolwiek interesuje tutaj, co Panią bawi? Poza tym jeżeli Pani nazywa coś takiego bełkotem, to można wysnuć jedynie wniosek, że Pani nie umie czytać. Ten wiersz nie jest bełkotem, można mieć do niego zarzuty, ale z całą pewnością nie ten, albowiem posiada on spójną treść i dość jasny przekaz. Tym bardziej, że sama sobie Pani potem przeczy nazywając go "opisem rodziny, plugawym i cynicznym". Zatem jeśli to taki właśnie opis, to nie jest bełkotem, bo istotę jego jakoś Pani wyłuskała. Oczywiście polemizowałbym z tym cynizmem. To, że autor nie serwuje Pani kawy na ławę w postaci wulkanu bólu i rozpaczy wynikających z takiego oto albumu rodzinnego, nie znaczy, że Pani nie może wysilić nieco mózgowia i wyobrazić sobie, co się z takim obrazkiem wiąże.

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mnie za to wcale nie bawi, taki opis rodziny, plugawy i cyniczny.
Jeśli kogoś to bawi, to jakież ów ktoś musi mieć oschłe serce.
?
Pozwolę sobie skomentować ku zastanowieniu, a mianowicie, czy Pani sądzi, że kogokolwiek interesuje tutaj, co Panią bawi? Poza tym jeżeli Pani nazywa coś takiego bełkotem, to można wysnuć jedynie wniosek, że Pani nie umie czytać. Ten wiersz nie jest bełkotem, można mieć do niego zarzuty, ale z całą pewnością nie ten, albowiem posiada on spójną treść i dość jasny przekaz. Tym bardziej, że sama sobie Pani potem przeczy nazywając go "opisem rodziny, plugawym i cynicznym". Zatem jeśli to taki właśnie opis, to nie jest bełkotem, bo istotę jego jakoś Pani wyłuskała. Oczywiście polemizowałbym z tym cynizmem. To, że autor nie serwuje Pani kawy na ławę w postaci wulkanu bólu i rozpaczy wynikających z takiego oto albumu rodzinnego, nie znaczy, że Pani nie może wysilić nieco mózgowia i wyobrazić sobie, co się z takim obrazkiem wiąże.

Pozdrawiam


ja przepraszam, bo czegoś nie rozumiem... jeśli ktoś już powinien bronic wiersza, to chyba autor(ka). a skoro on /ona, ma to, co się pod nim dzieje najserdeczniej w dupie, to cóż. poza tym: czy Pan sądzi, ze kogoś interesuje, co pan myśli o komentarzach w różnych wątkach?
a obrazek z wiersza tak wytarty, ze szkoda słów. po co?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pozwolę sobie skomentować ku zastanowieniu, a mianowicie, czy Pani sądzi, że kogokolwiek interesuje tutaj, co Panią bawi? Poza tym jeżeli Pani nazywa coś takiego bełkotem, to można wysnuć jedynie wniosek, że Pani nie umie czytać. Ten wiersz nie jest bełkotem, można mieć do niego zarzuty, ale z całą pewnością nie ten, albowiem posiada on spójną treść i dość jasny przekaz. Tym bardziej, że sama sobie Pani potem przeczy nazywając go "opisem rodziny, plugawym i cynicznym". Zatem jeśli to taki właśnie opis, to nie jest bełkotem, bo istotę jego jakoś Pani wyłuskała. Oczywiście polemizowałbym z tym cynizmem. To, że autor nie serwuje Pani kawy na ławę w postaci wulkanu bólu i rozpaczy wynikających z takiego oto albumu rodzinnego, nie znaczy, że Pani nie może wysilić nieco mózgowia i wyobrazić sobie, co się z takim obrazkiem wiąże.

Pozdrawiam


ja przepraszam, bo czegoś nie rozumiem... jeśli ktoś już powinien bronic wiersza, to chyba autor(ka). a skoro on /ona, ma to, co się pod nim dzieje najserdeczniej w dupie, to cóż. poza tym: czy Pan sądzi, ze kogoś interesuje, co pan myśli o komentarzach w różnych wątkach?
a obrazek z wiersza tak wytarty, ze szkoda słów. po co?
Po pierwsze, nie bronię wiersza - irytuje mnie, że ktoś używa słów bez pokrycia, na przykład pisząc, że coś jest bełkotem, kiedy to coś nim nie jest. Trudno zrozumieć? Po drugie w tym wypadku stosunek autora do tekstu jest dla mnie drugorzędny. Po trzecie, właśnie nie sądzę, by kogoś obchodziło, co ja myślę o komentarzach; gdyby obchodziło, to podejrzewam, że o wiele rzadziej dochodziłoby tutaj do wypisywania głupot.
A zarzut do obrazka, że wytarty, jest śmieszny. Obrazki od wieków się nie zmieniają. Pisał Pan wcześniej: "jedna kurwa nie czyni wiersza". Racja. Symptomatyczne jednak jest, że w tekście widzi Pan jedynie tę "kurwę", a nie zauważył wielu środków zastosowanych, które wiersz czynią. Wie Pan, ja abstrahuję od rzetelnej oceny wytrawności literackiej tego utworu. Tak samo jak przechodzę do porządku dziennego nad zachwytami nad takim Wojaczkiem, mimo że duża część jego poezji polega właściwie tylko i wyłącznie na obrazoburczości tekstu. Był w naszej poezji pierwszy, który się zbuntował tak "po chamsku".
Tak naprawdę to jest polemika dotycząca sensownej krytyki pod tekstem. Podejmuję ją dlatego, że mnie krew zalewa, gdy czytam niekonsekwentne i bez pokrycia oceny.

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




ja przepraszam, bo czegoś nie rozumiem... jeśli ktoś już powinien bronic wiersza, to chyba autor(ka). a skoro on /ona, ma to, co się pod nim dzieje najserdeczniej w dupie, to cóż. poza tym: czy Pan sądzi, ze kogoś interesuje, co pan myśli o komentarzach w różnych wątkach?
a obrazek z wiersza tak wytarty, ze szkoda słów. po co?
Po pierwsze, nie bronię wiersza - irytuje mnie, że ktoś używa słów bez pokrycia, na przykład pisząc, że coś jest bełkotem, kiedy to coś nim nie jest. Trudno zrozumieć? Po drugie w tym wypadku stosunek autora do tekstu jest dla mnie drugorzędny. Po trzecie, właśnie nie sądzę, by kogoś obchodziło, co ja myślę o komentarzach; gdyby obchodziło, to podejrzewam, że o wiele rzadziej dochodziłoby tutaj do wypisywania głupot.
A zarzut do obrazka, że wytarty, jest śmieszny. Obrazki od wieków się nie zmieniają. Pisał Pan wcześniej: "jedna kurwa nie czyni wiersza". Racja. Symptomatyczne jednak jest, że w tekście widzi Pan jedynie tę "kurwę", a nie zauważył wielu środków zastosowanych, które wiersz czynią. Wie Pan, ja abstrahuję od rzetelnej oceny wytrawności literackiej tego utworu. Tak samo jak przechodzę do porządku dziennego nad zachwytami nad takim Wojaczkiem, mimo że duża część jego poezji polega właściwie tylko i wyłącznie na obrazoburczości tekstu. Był w naszej poezji pierwszy, który się zbuntował tak "po chamsku".
Tak naprawdę to jest polemika dotycząca sensownej krytyki pod tekstem. Podejmuję ją dlatego, że mnie krew zalewa, gdy czytam niekonsekwentne i bez pokrycia oceny.

Pozdrawiam


pańskie zdanie nie jest jedyne słuszne. to kulcz do zrozumienia sensu mojej wypowiedzi.
coś mało Pan z tego Wojaczka zrozumiał niestety. uważa pan, że zarzut o 'zużyciu' motywu jest nie na miejscu? no cóż, niektóym nie przeszkadzają do dziś 'oceany wzruszeń i jeziora łez'. poezja ma iść do przodu. a to już było. w o wiele lepszej formie swoją drogą. ale nie ciągnijmy już tego. nic nie mam do autora /autorki. chodzi mi o to, że z obrazoburczości ciężko popaść w groteskę. to tak jak horror, nie chodzi o ilość krwi, tylko klimat. a tu są ogólniki, wyświechtane do granic. żandego nowego spojrzenia, tylko - niestety - odtwórczość. IMO=)
pax
koniec=)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Proszę Pana, jeśli chodzi o termin "bełkot" to chyba ma ono bardzo ściśle określone ramy znaczeniowe i nietrudno o obiektywizm.
Z Wojaczka zrozumiałem tyle, że mi wystarczy. Atoli nie wiem, co miał na celu ten przytyk, tym bardziej, że niczym niepoparty.
Owszem, zarzut uważam za nietrafiony. I Pana argumentację też, ponieważ fraza przykładowa przez Pana podana dotyczy sposobu realizacji motywu, a nie motywu samego w sobie. Trudno uznać "ocean wzruszeń" jako motyw w poezji. Motywem tutaj jest raczej pseudopoetycka egzaltacja, z którą wszak nie mamy tutaj do czynienia.
Rozumiem, że Pan stara się być wymagający, ale przy okazji Pan przesadza i nie wiem, po co miesza do tego wszystkiego autora. A obrazoburczością wcale nie jest ciężko popaść w groteskę, czego wielokrotne dowody widzimy na tym portalu, kiedy młodzi i gniewni autorzy starają się być na siłę gniewni. W tym wierszu cenię oszczędność formy i niewymuszoność tej wypowiedzi.
A ogólniki? Znaczy, co? Chlejący ojciec jest ogólnikiem wyświechtanym? Kurwa domowa? Bo nie wiem. Pisze Pan o klimacie, czym go Pan tworzy? Czy nie słowami, które już wszystkie były?
Czy nie jest tak, że to Pan cały czas używa ogólników, nie pisze o konkretach, tylko używa określeń bez odniesienia i komentarza, jako "oczywistą oczywistość"?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie bardzo rozumiem - skąd Pan wie, co autor/ka ma w dupie? czy to, że nie odpowiada na każdy komentarz, ma o tym świadczyć? może autor/ka nie sprawdza komentarzy co 15 minut. nie wiedziałam, że na tym forum istnieje obowiązek komentowania innych komentarzy, w stylu: dziękuję Panu/Pani za zajrzenie, pozdrawiam. nie uważam też, że mam obowiązek bronić wiersza, zwłaszcza wtedy, gdy myślę, że komentujący mają przynajmniej częściowo rację. wyróżnione zdanie uważam za zbędne. [patrz: sygnaturka]
co do reszty - naturalnie się zgadzam. tekst jest bączkiem, łagodnie nazywanym przez niektórych, przez innych określany dosadniej pierdnięciem. trudno się z tym nie zgodzić. nie uważam go za arcydzieło, jednak bełkotem też nie jest. czytałam w tym dziale wiele innych wierszy, które bardziej zasługują na to miano.
pozdrawiam, zenobia
Opublikowano

całość trzeba czytać przywołując tytuł;
a takie albumy sie nie idealizuje, tylko ogląda z refleksyjnym dystansem, bez nachalnego wplątywania swoje "ja" czytelnika, a wtedy drastyczność staje się tylko rzeczywistością;
a ta przerasta wszystko, i stale zaskakuje;
no ale sztuka bierze się z życia; i uczy rozumieć - nic więcej;
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie bardzo rozumiem - skąd Pan wie, co autor/ka ma w dupie? czy to, że nie odpowiada na każdy komentarz, ma o tym świadczyć? może autor/ka nie sprawdza komentarzy co 15 minut. nie wiedziałam, że na tym forum istnieje obowiązek komentowania innych komentarzy, w stylu: dziękuję Panu/Pani za zajrzenie, pozdrawiam. nie uważam też, że mam obowiązek bronić wiersza, zwłaszcza wtedy, gdy myślę, że komentujący mają przynajmniej częściowo rację. wyróżnione zdanie uważam za zbędne. [patrz: sygnaturka]
co do reszty - naturalnie się zgadzam. tekst jest bączkiem, łagodnie nazywanym przez niektórych, przez innych określany dosadniej pierdnięciem. trudno się z tym nie zgodzić. nie uważam go za arcydzieło, jednak bełkotem też nie jest. czytałam w tym dziale wiele innych wierszy, które bardziej zasługują na to miano.
pozdrawiam, zenobia

dobra, przesadziłęm z tym zdaniem, czasem tak miewam:). sory=)
Opublikowano

Wyjaśnienie dot. bełkotu
-----------------------------------------------------
Osobiście przywiązuję dużą wagę do formy
i użytych środków stylistycznych, przynajmniej tych,
które rozpoznać potrafię i które sobie uświadamiam,
jednak główne znaczenie ma dla mnie treść wiersza.

Poezja to dla mnie sztuka, a właściwie Sztuka, która
w jakiś sposób ma nas uwrażliwiać i uwznioślać.
O rzeczach trudnych i bolesnych też można pisać
z klasą, w sposób wartościowy, pobudzający nas do
rozwoju intelektualnego i przemyśleń. I nie chodzi tu na siłę
o aspekt wychowawczy, ale o sens publikowania swoich wierszy.
Czy leży on bowiem w zabawie wrażliwością czytelnika,
wymyślaniem historii, celem ściągnięcia na peela niezasłużonego
mu współczucia? Ustawicznym sondowaniem granic poezji,
poprzez ciąganie jej przez rynsztok i niestety pozostawianiu
jej tam, bez nadziei na sensowną puentę?
Pusta, próżna, intelektualna zabawa. Degrengolada.

Ten wiersz, mimo pewnego należytego poziomu jeśli chodzi
o formę czy użyte środki stylistyczne, wg mojej opinii,
stanowi intelektualny bełkot, wołanie intelektualisty:

"Patrzcie na mnie! Zrobiłem taką kupę jakiej nikt inny przede mną nie zrobił."

Przewrotnie wyjmę fragmenty wypowiedzi Pana Jacka Sojana:
"sztuka stale zaskakuje, nic więcej"

Brzmi to złowróżbnie... nic więcej...?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


poezja na szczęście nie jest tylko tym, co pani o niej myśli
odnośnie do:
"Patrzcie na mnie! Zrobiłem taką kupę jakiej nikt inny przede mną nie zrobił."
to podobno ten wiersz jest tylko naśladownictwem wojaczka itd, wszystko już było;p
więc zonk:)
nie chce mi się więcej pisać, bo prawdopodobnie nikt tu już nie zagląda, ale gdyby chciała pani podyskutować, zapraszam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold GorzkowskiNapisałeś:

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Świetnie, że to robisz! Twoja rodzina odegrała znaczącą rolę w kształtowaniu naszego państwa, dlatego tym bardziej jest to niesamowicie potrzebne i ciekawe. Każda rodzina powinna w jakiś sposób upamietniać swoją historią, ja również się staram to robić. Pozdrawiam.
    • @Migrena kilka wierszy- a łączy je Twoje ja. niezgoda na rutynę
    • @Berenika97 sama słodycz
    • Dla Alicji Wysockiej......za natchnienie. I. PUŁAPKA DNIA         Wpadłem w dzień jak w paszczę kota z plastikowymi zębami.         Zegary drapią kręgosłup – nie pazurami, lecz wspomnieniami,         wyrastającymi na brokatowych pętlach reklam.         Śnią mi się twarze zrobione z makulatury i waty cukrowej na patyku,         na których nawet motyle zostawiają poezję w postaci śladu nóżek.         Miasto – święty klocek LEGO z wyciśniętym śladem boga –         tonie w moich płucach jak topielec w betonie.         Duszę się możliwościami –  są jak stado koni bez nóg, galopujące w          miejscu, a kurz z ich kopyt osadza się na                         źrenicach. II. CYFROWA CISZA         Nikt nie patrzy w oczy – patrzą w kody,         kody patrzą w nicość,         nicość zwraca paragony.         Mam w głowie ptaki z białka i smutku –         lecą wstecz i giną, uderzając w betonowe szkielety szklanych domów.         Z betonu wyrósł kwiat,         ale z kwiatka wyszło dziecko z głośnikiem w gardle,          które mówi cudzym głosem – głośno, ale nie do nikogo.         Nie ma już zielonej  trawy, na której siadali poeci –         tylko język asfaltu, który mówi:         „Zamknij oczy. Zostań klientem.”         I bankomat za rogiem. III. CIAŁO MASZYNY         Co noc płoną sny –         ale ogień śmieje się szeptem powiadomień.         Ciała – pakunki mięsa z kodem kreskowym w pępku.         Serca – kserokopiarki szeptów, biją na czarno-biało.         Raz słyszałem duszę –         wyła jak wilk zamknięty w pendrivie.         Szkło pęka, ale nic się nie kończy –         bo tu nawet śmierć ma interfejs użytkownika. IV. WYKREŚLONE „JA”         Nie ma dróg – są tylko ślady po błędach systemowych.         Ruch to błędnik świata, który się zaciął         i puszcza w kółko to samo intro.         Myślę, że istnieję tylko jako resztka RAM-u         w boskim laptopie,         a moje imię to hasło zapomniane przez anioła.         Życie?         Rytuał szczura w mikrofali – jego taniec lajków,         jego modlitwa w formie captcha.         A moje „ja” –         pępowina do nikąd, owinięta w folię bąbelkową         i wysłana do nieistniejącej strefy komfortu.         Do folderu o nazwie home, ukrytego na pulpicie betonu.         Gdzie dzieci krzyczą jeszcze: tata".    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...