Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



schwytanie to w pewnym sensie przemoc (na siłę, wbrew woli),
więc wcześniej czy później wyrwie się..."ona"
porówn. do motyla nie schwytanego - troszkę zagmatwane -
ma związek z tytułem

serdeczne cmok
-teresa
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



p.s z tytułem bym również coś pokombinował bo odkrywa karty już przed czytaniem
tyle po lekturze
pozdrawiam

Macieju, dzięki za wnikliwe spojrzenie
pomyślę, po to jest warsztat

serdecznie pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

myślę, że Stenia jak zwykle, dobrze spostrzega.
Tereniu, ja troszkę poprzestawiam Twoje słowa,
tak, dla spojrzenia pod innym kątem:

spłoszona odleci
jak motyl

schwytana w sieć
zawiłych równań
(ulotna mgiełka......może zrezygnować z tego?)
unika trudnych
rozwiązań

bliska
poplątania
gdy tuż obok
człowiek


wiesz, ja zawsze troszke poplączę,
a Ty po swojemu wyprostujesz.
Z uściskami
- baba
Acha jeszcze dodam: może tytuł coś w rodzaju
"chwilka z tobą"

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dziękuję ci za twoje cenne poplątania,
pomyślę i pokombinuję...zawsze łatwiej z życzliwą pomocą,
a co do tytułu, to na razie zostawię...

serdecznie pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

a jakby tylko tak (miniaturka)

jak motyl odleci

w plątaninie równań
unika rozwiązań
za trudne

bliska a już ulotna
nawet gdy obok
człowiek


co o tym myślicie?
nie mam wprawy w miniaturkach, a chciałabym się nauczyć
tytuł wiąże się z ulotnością

serdecznie pozdrawiam
z góry dziękuję za pomoc
-teresa

Opublikowano

jeżeli chodzi o miniatury to także się nie znam ...
ale bardziej chyba ostatnia wersja - po skróceniu,

Zastanawiam się tylko czy bez tytułu odbiorca zrozumie... hmm.
Miejmy nadzieję że tak, bo to odkrywanie kart to niedobre.

jakoś tak tu u Ciebie metafizycznie dzisiaj Tereso:)
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki Robercie za życzliwe pochylenie.
Jeszcze poczekam, może coś "zaświta"...
u mnie dzisiaj tak jakoś...pochmurno i pada to i pomyślunek toporny
(a wiersz to staruszek - przechodzi metamorfozę)

serdecznie pozdrawiam
-teresa

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Sylwester_Lasota ten tekst to jak wszystko w tamtym czasie jest o gandzi 
    • Martwi mnie czasem, że pisanie, również moje, jest tylko przekonywaniem przekonanych. Przekonywaniem przekonanych, a zatem czymś w pewien sposób niekoniecznym, a nawet zupełnie zbędnym. A może spójrzmy nieco bardziej optymistycznie, również na niniejsze, jest kolejnym utwierdzaniem w przekonaniu? No a potem przepełniony pesymizmem lub optymizmem piszę nowy tekst, licząc nawet, że znów będzie w czytaniu. Znów piszę znów mając dziwną nadzieję, gdzieś może nawet z pogranicza choroby, że mój tekst cokolwiek zmieni w tej nieustannej batalii ładnych kilku armii, które już same nie wiedzą do czego je zaprzęgnięto i o co im tak naprawdę każą walczyć.   Warszawa – Stegny, 13.05.2025r.    
    • @Kwiatuszek    Miło mi; zarówno wskutek faktu, że podoba Ci się powyższy fragment, z powodu Twojej czytelniczej ciekawości, jak również uważności. Dłonie bohaterów w tym rozdziale są bardzo istotne, prawdaż?     Ponieważ napisanie "Dzisiaj (26)" zostało zaplanowane na określoną przestrzeń i czas, potrzebujesz nań jeszcze poczekać.     Dzięki wielkie za odwiedziny i komentarz. Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

           
    • @Naram-sin Na ten moment czekałam. Muszę przyznać – pokazałeś mi, że emocje potrafią jednak wziąć górę nad rozsądkiem. Mialam przecież szczerą ochotę wytknąć ci luki w tym wierszu. (nie tylko ty poruszasz się po artystycznym gruncie). Ostatecznie jednak wybrałam pokorę.  Pozwolę sobie jednak na jedną drobną, acz kąśliwą uwagę. Twoje krytyczne uwagi kierowane do innych autorów... tu też by pasowały.  
    • Albowiem dotykając…   Wiesz, piszę w świetle idącym od gwiazd. W drżących rozpryskach iskier. W powietrzu piszę słowa spokojne jak niebo, jak noc. W zapachu jaśminów. W woni słodkawej i tkliwej. W przestworze ogromnej melancholii.   W tej otchłannej zmysłowości, co mnie okrywa szalem utkanym na drutach matki będącej w niebie. Jakby to był jej prezydent i błogosławieństwo na pierwszy krok naszej wspólnej drogi.     To od księżyca. To wszystko płynące od niego. Albowiem omiata srebrnymi brwiami pustkę ogrodu, ścieżki niknące w dali. I przemyka chyłkiem, rozsuwając gałęzie cichym szmerem wiatru.   To od księżyca. To od niego miłość się niesie jak echo.   Wszystko zbyt długo dławiłem w gardle, nie mogąc z siebie wykrztusić słowa. I szedłem od drzewa do drzewa. Od krzewu jaśminu do róż nabiegłych krwią, czerwonych jak spragnione usta.   Twoje? Moje? … nasze…   … choć na razie w tej samotni niczyje…   I widzę twoje włosy. Rozfalowane. I czuję na skroniach twoje dłonie…   Na jawie? We śnie?   Nie wiem.   Ale wiem, że tęsknię, kochanie.   Omiatasz mnie w noc każdą tym spojrzeniem, wzrokiem zastygłych oczu. I omiatasz mnie podwójnie, potrójnie snem skrzydlatym jak nigdy dotąd.   I bardziej. I jeszcze..   I kiedy ulatujemy w przestwór, złączeni, mijamy wierzby kulejące, co się podpierają na zgrubiałych sękach.   I topole strzeliste, i dęby, kasztany…   Dużo tego. Tak bardzo wiele…   I pamiętam, że w dłoń moją weszłaś ciepło jak lato.   To było wtedy. A teraz?   Zamykam cię w sobie tak jak zamyka się kwiat drżący w powiewie. I byłaś we mnie.   I jesteś...   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-05-13)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...