Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

lęk wysokości


Rekomendowane odpowiedzi

* * * *
* * * * * *
* * * * *
* * * *


Tu, gdzie się miasto wydaje tak małe
że lepiej było z niego nie wychodzić,
na zawsze zostać po stronie paranoi -
kończy się niebo, a szczyt pnie się dalej.

Czasem wieczorem góra z górą gada,
o czym? Żebym tak kiedyś się dowiedział!
Kto wie, może coś szepczą na mój temat,
lecz umrę nim skończą - bez sprostowania.

Tu, w takim miejscu, nie żyje się mocniej.
Raczej, jakby nie dano mi wyboru:
gdy wszystko wokół jest tak przeogromne

i wieczne, jak wierzyć boskiemu słowu?
- To góry mają czas, dojdą do nieba
nie wierząc w Boga. Nawet... gdy go nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

' i wieczne, jak wierzyć boskiemu słowu?
- To góry mają czas, dojdą do nieba
nie wierząc w Boga. Nawet... gdy go nie ma."

bardzo przekorne stwierdzenie- i mądre powiedzenie
góry mają czas, dojdą do nieba---(zabieram)
tak dojdą, ino nam tego czasu braknie, nawet dobrych uczynków mało..
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję i cieszę się, że zwróciłaś uwagę właśnie na ten fragment, w którym góry dojdą do nieba,
pomijając nawet istnienie Boga bo mają na to czas.
kiedyś poświęciłem temu osobny wiersz, który z kolei pokazuje naszą przewagę nad górami.
dlaczego? bo mamy... mało czasu:


Góra nie przyszła do Mahometa,
bo już szła do nieba. A, że jeszcze idzie -
Mahomet poszedł tam pierwszy i czeka,
aż góra do niego przyjdzie.

Tak oto śmiertelność staje się przewagą
i szybciej zmierzamy, gdzie jest kres wszystkiego.
Gdzie czas nie gra roli, a jeżeli nawet
- podrzędną dla śmiertelnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Góra nie przyszła do Mahometa,
bo już szła do nieba. A, że jeszcze idzie -
Mahomet poszedł tam pierwszy i czeka,
aż góra do niego przyjdzie.

Tak oto śmiertelność staje się przewagą
i szybciej zmierzamy, gdzie jest kres wszystkiego.
Gdzie czas nie gra roli, a jeżeli nawet
- podrzędną dla śmiertelnego.
_____________pięknie

ot, filozof, w dobrym tego słowa znaczeniu
:):)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



cudo po prostu, metafory, plastyczne opisy, genialne, naprawde mi się podoba, nawet nie moge napisac ktory wers mi sie najbardziej podba bo mi sie wszystkie podobaja ;-)
ekspresywnosc az bije z tego wiersza i bardzo pobudza zarowno wyobraznie jak i myslenie.

Powiem szczerze, że peel w twoim wierszu przypadł mi do gustu, a jego rozważania są naprawde ciekawe.

kończy się niebo, a szczyt pnie się dalej.
Czasem wieczorem góra z górą gada,
o czym? Żebym tak kiedyś się dowiedział!

a co mi się podba to także to, że udało ci się zachować odpowiedni nastrój bez ładownia górnlolotnych określeń i archaizmów, ten wiersz mówi sam sobą i nie stara się być sztucznie nadętym...

pozdr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie próbuje polemizować z autorem, hmm...nawet dla czystej przyjemności ;) Wiersz jest do zaakceptowania, ale nie do końca. Pamiętamy Wieżę Babel, ludzie ją budowali by dostać się z ziemi do nieba, ujrzeć Boga za życia, dowieść jego istnienia. Jednak twórca jak mówi pismo pomieszał im języki nie mogli się dogadać, i w istocie tak się stało. Budowy nie skończono. Ale autor nie mówi o wieży Babel autor mówi o górach które "idą"; wypełniają czas, zawsze nie wzruszone:

To góry mają czas, dojdą do nieba
nie wierząc w Boga. Nawet... gdy go nie ma.

tylko po co to nie ? skoro to Bóg jest najwyższym absolutem ?
to góry są bogami ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


naprawdę? :) trochę to ateistycznie będzie wyglądać. sąsiadka wpadnie pożyczyć szklankę cukru
a tu zamiast świętego obrazka nad łóżkiem "jakiś ci cytat z szatańskiej biblii sobie powiesiła,
pani Wiesiu!". i zadzwonią do Radia Maryja i szumu narobią, że koniec świata się zaczął :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o, bardzo się cieszę! :) w końcu te słowa pisze mistrz przytłaczających czytelnika opisów
mocarnych Bogów, siłujących się ze sobą galaktyk i zasypanych popiołem wulkanicznym
po wsze czasy szczątków marnych (4 kostki żużlu i szczypta popiołu na szkielet, tuż przed
przeczytaniem posolić łzą
)
cieszę się, że odczytujesz tak jak o tym samym myślałem. "kończy się niebo a szczyt pnie się dalej" - prawdziwy, absolutny lęk wysokości! bo co powinno być według ludzkiej wiary? niebo.
ale nie ma nieba, a tego co może być dalej lepiej nie wiedzieć.
dlatego czasem góra z górą gada, tak jak ludzie gadają ze sobą łaciną, greką i tyloma
innymi językami, tylko nie czasem, którego od ni w ząb.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dlaczego polemizować z autorem? przecież to nie jakaś doktryna tylko punkt widzenia,
pokazanie czegoś z innej, nieoczekiwanej strony. tymczasem próbujesz sprowadzić
temat do zwykłego poziomu: jest Bóg albo go nie ma.
zwróć uwagę na zapis, który przytoczyłeś: "Nawet... gdy go nie ma" - może
dotyczyć Boga, ale też nieba (z małej litery!) w poprzednim wersie.
tak rozumiane niebo oznaczałoby coś takiego: skoro tu (na Ziemi) szczyt
przekroczył granicę nieba i "idzie" dalej, to kiedyś dojdzie do "innego" nieba
bo ma na to nieskończoną ilość czasu. kto wie, może meteoryty, czy olbrzymie
asteroidy to zapowiedź podobnych gór, które gdzies tam przekroczyły swoje niebo
i teraz przez miliony lat świetlnych "idą" do naszego? (albo jakiegokolwiek innego -
wszystko im jedno, skoro nie wierzą w Boga)

poza takim odczytem, warto zwrócić uwagę na tytuł: lęk wysokości.
coś się powinno skończyć, ale nie, jest tak ogromne, że nawet niebo
tego nie zatrzymuje i pnie się dalej tam gdzie powinien być koniec, Dno.
można się przestraszyć i tak jak człowiek ogarnięty lekiem wyskości
trzyma się wtedy kurczowo wszystkiego za co może złapać, tak człowiek
wierzący trzyma się twardo ... Ziemi. w takiej chwili można stracić wiarę
że cokolwiek się znaczy, stać się przez chwilę ateistą wątpiąc w to,
w co się wierzyło bo było to...takie zwykłe, ludzkie. mierzone czasem.

co do gór - Bogów, czy nigdy nie spotkałeś się z takim określeniem?
Afryka i święta góra Kilimandżaro, której zbocza zamieszkują dusze zmarłych.
najwyższa góra świata Czomolungma i:

Nepalski Szerpa, chcąc znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa, wspiął się na Mount Everest, tam rozebrał się i przez trzy minuty stał nagi na wysokości 8850 metrów n.p.m.

25-letni Lakpa Tharke wszedł na najwyższy szczyt na Ziemi jako pomocnik jednej z wypraw.

Jego wyczyn nie spodobał się jednak szefowi Nepalskiego Stowarzyszenia Górskiego.

- Czomolungma jest dla nas świętą górą. To, co zrobił, jest skrajną hańbą dla całego kraju - powiedział Przewodniczący Ang Tshering, cytowany przez piątkowy dziennik "Himalayan Times".

www.turnia.pl/aktualnosci/1304.php_striptiz_na_mount_everest

góry wszędzie przerastały wyobraźnię człowiek i dlatego były albo święte,
albo na odwrót, jak choćby nasza Łysa Góra.

pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


naprawdę? :) trochę to ateistycznie będzie wyglądać. sąsiadka wpadnie pożyczyć szklankę cukru
a tu zamiast świętego obrazka nad łóżkiem "jakiś ci cytat z szatańskiej biblii sobie powiesiła,
pani Wiesiu!". i zadzwonią do Radia Maryja i szumu narobią, że koniec świata się zaczął :)
Radio Maryja się boi takich jak ja - wiadomo mam czołg i inn. Wiersz przypadł do gustu
i niech się Wstrentny nie boi - już wisi i już, a sąsiadka niedowidzi, więc nie ma sprawy:)))
Jeszcze raz bardzo dziękuję, a tak poza, to uwielbiam góry i dla mnie są wszystkim!!!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dlaczego polemizować z autorem? przecież to nie jakaś doktryna tylko punkt widzenia,
pokazanie czegoś z innej, nieoczekiwanej strony. tymczasem próbujesz sprowadzić
temat do zwykłego poziomu: jest Bóg albo go nie ma.
zwróć uwagę na zapis, który przytoczyłeś: "Nawet... gdy go nie ma" - może
dotyczyć Boga, ale też nieba (z małej litery!) w poprzednim wersie.
tak rozumiane niebo oznaczałoby coś takiego: skoro tu (na Ziemi) szczyt
przekroczył granicę nieba i "idzie" dalej, to kiedyś dojdzie do "innego" nieba
bo ma na to nieskończoną ilość czasu. kto wie, może meteoryty, czy olbrzymie
asteroidy to zapowiedź podobnych gór, które gdzies tam przekroczyły swoje niebo
i teraz przez miliony lat świetlnych "idą" do naszego? (albo jakiegokolwiek innego -
wszystko im jedno, skoro nie wierzą w Boga)

poza takim odczytem, warto zwrócić uwagę na tytuł: lęk wysokości.
coś się powinno skończyć, ale nie, jest tak ogromne, że nawet niebo
tego nie zatrzymuje i pnie się dalej tam gdzie powinien być koniec, Dno.
można się przestraszyć i tak jak człowiek ogarnięty lekiem wyskości
trzyma się wtedy kurczowo wszystkiego za co może złapać, tak człowiek
wierzący trzyma się twardo ... Ziemi. w takiej chwili można stracić wiarę
że cokolwiek się znaczy, stać się przez chwilę ateistą wątpiąc w to,
w co się wierzyło bo było to...takie zwykłe, ludzkie. mierzone czasem.

co do gór - Bogów, czy nigdy nie spotkałeś się z takim określeniem?
Afryka i święta góra Kilimandżaro, której zbocza zamieszkują dusze zmarłych.
najwyższa góra świata Czomolungma i:

Nepalski Szerpa, chcąc znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa, wspiął się na Mount Everest, tam rozebrał się i przez trzy minuty stał nagi na wysokości 8850 metrów n.p.m.

25-letni Lakpa Tharke wszedł na najwyższy szczyt na Ziemi jako pomocnik jednej z wypraw.

Jego wyczyn nie spodobał się jednak szefowi Nepalskiego Stowarzyszenia Górskiego.

- Czomolungma jest dla nas świętą górą. To, co zrobił, jest skrajną hańbą dla całego kraju - powiedział Przewodniczący Ang Tshering, cytowany przez piątkowy dziennik "Himalayan Times".

www.turnia.pl/aktualnosci/1304.php_striptiz_na_mount_everest

góry wszędzie przerastały wyobraźnię człowiek i dlatego były albo święte,
albo na odwrót, jak choćby nasza Łysa Góra.

pozdrawiam

sam siebie próbowałem przekonać. sztuka interpretacji nie jest taka łatwa. wiersz pojemny. myślę że bardzo dobry. pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja sobie od czasu do czasu na Łysą lecę,
ale wracam poczytać te wiersze.
"- To góry mają czas, dojdą do nieba
nie wierząc w Boga. Nawet... gdy go nie ma."

tak przy okazji czytania, nasunęła mi się inna myśl;
tymi górami - mogą być i ludzie ( niekoniecznie wysocy),
dobrzy, kochający, dobro czyniący, uczciwi, itd. itp., których
"Tu, gdzie się miasto wydaje tak małe
że lepiej było z niego nie wychodzić,"

chętnie by ukamienowano, za to, że ośmielili się
przyznać, że nie wierzą w Boga.
Tak, jak by to, czy się wierzy, lub nie - czyniło ludzi dobrymi, bądź złymi.
Chyba wiesz, o co mi leci?
Lecę na moją - Łysą,
- pozdrawiam - baba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ładnie odczytałaś. tu po stronie paranoi pokolenie za pokoleniem coraz
bardziej zapomina, jak mało znaczy wobec sił przyrody. łudzi się
atrapami, którymi odgrodziło się od świata. ale wystarczy "wyjść"
choć na chwilę z miasta i może nieźle zakręcić się w głowie.
doznać takiego lęku wysokości, że nawet wiara, przynajmniej w pierwszej chwili,
nie pomoże. dziękuję i pozdrawiam


nie pomoże.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...