Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

trochę młodzieńczego patosu


Rekomendowane odpowiedzi

Ułożeni
w nienagannych mundurkach
przyzwoici i porządni
aż do szału poważni
idą noga w nogę
ciągle naprzód naprzód

Niepamiętni ideałów
obojętni na tych słabszych
grzeczni i bezgrzeszni
oburzeni
jeśli złamie szyk chorobliwy nihilista

ten co

depcze święte ich odciski
szczerzy kły na prawa niewzruszone
myli krok
burzy rytm





(Z dna szuflady-1985r., bez pomysłu na zgrabną puentę.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki. W oryginale puenta była ckliwa i odniesiona bezpośrednio do peela, poprawione na szybko wyszło jak mówisz. Zmieniam, ale bez przekonania, że to uratuje od blamaż! Na obronę: sens wydaje sie aktualny i dziś, zwłaszcza na prowincji (nie tylko tej głębokiej).

A (znowu na szybko) pomyślało mi się:

Jam ci kura z grzędy.
Kurze kurą być - jaja nieść i tyć.
Tylko czasem kura śni,
że jak orzeł - na sam szczyt...
Jeno, gdy tak marzy kura,
orzeł jej przetrzepie pióra.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki. W oryginale puenta była ckliwa i odniesiona bezpośrednio do peela, poprawione na szybko wyszło jak mówisz. Zmieniam, ale bez przekonania, że to uratuje od blamaż! Na obronę: sens wydaje sie aktualny i dziś, zwłaszcza na prowincji (nie tylko tej głębokiej).

A (znowu na szybko) pomyślało mi się:

Jam ci kura z grzędy.
Kurze kurą być - jaja nieść i tyć.
Tylko czasem kura śni,
że jak orzeł - na sam szczyt...
Jeno, gdy tak marzy kura,
orzeł jej przetrzepie pióra.
i tu się przypomina:
wychowany w gniezdzie kury i orzeł nie wzleci do góry....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dzięki. W oryginale puenta była ckliwa i odniesiona bezpośrednio do peela, poprawione na szybko wyszło jak mówisz. Zmieniam, ale bez przekonania, że to uratuje od blamaż! Na obronę: sens wydaje sie aktualny i dziś, zwłaszcza na prowincji (nie tylko tej głębokiej).

A (znowu na szybko) pomyślało mi się:

Jam ci kura z grzędy.
Kurze kurą być - jaja nieść i tyć.
Tylko czasem kura śni,
że jak orzeł - na sam szczyt...
Jeno, gdy tak marzy kura,
orzeł jej przetrzepie pióra.
i tu się przypomina:
wychowany w gniezdzie kury i orzeł nie wzleci do góry....
Ale tyle uciechy, zanim rozwalą bebechy.
Tak naprawdę jestem tu, żeby znormalnieć, niż zorleć. Wiem, o poetach różnie się mówi, ale dla mnie...Pozdro.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Wochna - podoba się (czczególnie "odbicie w kałuży"), ale mam zgrzyt logiczny:     ciąg zdarzeń (czyli bieg życia) pastelami  (znowu "życie"? może "obraz", "płótno") uzupełni.
    • z dwóch słów jednego nie ulepię zbyt mało danych czekałem tyle dni może podobnie jak ty czekałaś cisza mówi wiele ostatni akord nie poczeka
    • @violetta - pytanie, czy poezja jest kobietą?
    • Szczury cywilizacyjne, pozamykane w klatkach, o metrażu zadanym z wielkiego stołu, nieskończenie zaopatrzonego. Tresowane od najmłodszych lat, w grupie, społeczności... w obliczu wyzwań. Poruszające się po korytarzach z których nie ma odwrotu. Po wąskich uliczkach labiryntu skonstruowanego z chirurgiczną precyzją tak, żeby szczury nie przeszkadzały, a pchały wózek rozwoju wszystkiego co jest poza nimi. Niby nie mają na nic wpływu, a jednak... wpływają na całokształt otaczającej ich cywilizacji i bardziej niż im się wydaje, wpływają na swój los. Na pozór jest bezpiecznie, ale one nie czują się pewnie. Wietrzą podstęp – szukają kamerki za zegarem, podsłuchu pod blatem. Ich nawyki przechodzą w przyzwyczajenia, a przyzwyczajenia w ciągły brak zaufania wyniesiony tym samym dosyć wysoko w hierarchii ważności, nieważności, a jednak... na podwyższenie. Dla złagodzenia objawów stresu funkcjonalnego, dobudowano im otwarte przestrzenie zwane balkonami, tymczasem one nadal w klatkach przywierają do ścian, bojąc się wychylać. Kiedyś było inaczej, były pewne nienaruszalności swoich małych tajemnic życia rodzinnego, jednak odkąd odkryły, że cywilizacja to zdradzieckie urządzenia, które dostosowują się do warunków  i proponują im podaż, zależną od ich ciekawości... teraz nawet dom wydaje się działać niekorzystnie, wręcz zabija w nich chęci do kreowania własnych popytów. Szczury uciekają więc w kanał. Ich jedyne, naprawdę własne miejsce to sny. Ale czy na pewno? Nie koniecznie. Tam bowiem są wentylowane mikroplastikiem, karmione nim przez każdy otwór w ciele. Szczury przesiąknięte sztucznością bez przerwy obalają starych i szukają nowych przywódców, kogoś kto pokaże im jak w tym żyć, gdzie stawiać stopę żeby przetrwać. A po co? Nie wiadomo.    
    • Kwiatuszku, dziękuję za wizytę i czytanie. Miło mi spotkać się z Twoim czytelniczym uznaniem.     Pozdrawiam serdecznie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...