Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Świat jest wokół mnie niczym błysk flesza
Zbyt szybki, zbyt jasny a jednocześnie ciemny
Kto go ogarnie, kto pojmie, obejmie rękoma?
Człowiek? Czy my go tworzymy, czy on nas?

Idę samotnie pośród burzy myśli
Nie rozumiem ani jednego podmuchu w pełni
Kim jestem, kim jesteś Ty?
Próbujemy zrozumieć to co nas otacza
Choć sami nie rozumiemy siebie...

Dlaczego robimy tak a nie inaczej?
Co nas pcha? Chęć pokazania się jako lepszy?
Może chęć bycia lepszym? Nie rozumiem...
Jak możemy się nazywać tak samo – człowiek
Jesteśmy tak różni. Każdy z nas ma coś innego
Każdy jest inny...

Człowiek nie jest tym za kogo się uważa
Tworzy nas własna odmienność...
Wszystko jest przeciwieństwem,
To przeciwieństwo tworzy świat!

Jestem tancerzem błądzącym pośród gwiazd
Jestem częścią, która nie pasuje do całości
Jestem jak fala, raz piętrze się na górze, raz opadam w dół..
Jestem wszystkim i niczym

Dlaczego sen nie może być prawdą?
Dlaczego musze iść choć wolę stanąć?
Dlaczego świat zbyt jasny jest? Oślepia mnie...
Dlaczego pisze ten tekst?
Dlaczego czytasz go Ty?

Dlaczego jaśniej w nocy jest?

Opublikowano

Uważam że wiersz jest trochę przegadany. Stawiasz też za dużo pytań na raz, wiem, że to jest twoja polemika z samym sobą ale jednak troszeczkę za długa Spróbuj schować wiersz na jakiś czas do szuflady zdystansować się do utworu i wtedy coś w nim zmienić. Wtedy na pewno będzie lepiej serdecznie pozdrawiam :)))))

  • 2 lata później...
Opublikowano

Dobre pytania! :-)
Dlaczego idę, choć chcę stanąć? Forma!
O formie pisał Gombrowicz w Ferdydurke. Czytałeś już? Koniecznie musisz.
Jesteś na początku pisania, więc aż tak bardzo nie zajmuj się budową wiersza, tym bardziej jeśli tekst ma dotykać Twoich problemów. Najważniejsze, to właśnie zadawać tysiące pytań. Pisanie może być formą medytacji nad zagadkami nurtującymi człowieka. Pisać, pisać i pisać!
Pisz też pamiętnik. Ja tak robiłem. W dziale prozy dla początkujących zamieściłem jak dotąd 11 części swojego dziennika. W nim również zadaję podobne pytania jak Ty. Zapraszam do przeczytania.

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ok przeczytam na pewno Twoje pamiętniki, oprócz prozy i liryki jeszcze robię muzykę jako wokalista i mam mało czasu na wszystko ale obiecuję, że przysiądę jak będę miał nastrój czyli pewnie w nocy^^ "Ferdydurke" czytałem, oczywiście. Dzięki za zainteresowanie.
Pozdrawiam Kacper

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...