Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przygasnął szept zmrużonych powiek
Nie po tej stronie przepaści istniejesz
Metafor stos bez przerwy płonie
W ogniu pytań twych – „dla kogo jest ten wiersz?”

Słońce nigdy nie zabłyśnie, bo to sny zbliżają sedno
Ciągle płynę na tej wodzie
Czując rozkosz twych odmętów
Statku wrak winien się rozpaść
Lecz ty trzymasz go nad wodą
W myślach trwamy tylko sami
Zmierzchem znów zawitasz z trwogą
Słodki fałsz dodaje wiary
Lecz znów świt tutaj nastanie i senne marzenia piękne znów rozbiją się o skały

Blask nie spali moich myśli
Tysiąc cieni ich nie zniszczy
Stojąc tu na mym pokładzie
Stojąc tu przed twym obrazem
Czegoś chcą, mam dość tym razem
Czekam zmierzchu w samotności
Pozbyłem się ich miłości
Malując twój pejzaż słodki
Nim okryłem wszelkie troski
Wiem, że kochasz go nad życie
Lecz jam jest panem w tym micie
Możesz rozpruć moje ciało
Wraki statku pozostaną
I zostaniesz na pokładzie
Będziesz panią po kres marzeń
Panią mórz nierzeczywistych, które płyną pośród myśli

Setki słów tak mało znaczą, ciche łkania je tłumaczą
Tyle lat mi szepce w kółko, że zostaniesz mą szkatułką
W której przechowam uczucia aż ma miłość będzie sucha
Ogłuszona przez tę ciszę kilka słów twych ciągle liczę
Szukać sensu?
To nie tutaj, bo utopię się w tych trudach

Rzucam się znów w przepaść twoją zimnym lodem oszronioną
Wybacz mi moje uczucia w nich na zawsze będziesz tutaj
W wąskich ścianach mojej czaszki nawet gdy pozbawisz głowy
Będziesz w głębi mojej duszy tu na statku mym widmowym
I przetrwamy każdą chwilę, ludzi tłum i moc zawiści
Bo mój statek powstał po to byś nie czuła nienawiści
Wszystkie wady i słabości tworzą to co kocham w tobie
Świt nastaje musze odejść
Odpływam, lecz wrócę potem
Bo te chwile tutaj z Tobą
Dla mnie są jak całe życie
Tylko one zniewolone w głowie mej aż po kres życzeń

Opublikowano

Właśnie: "dla kogo jest ten wiersz???"
Brak formy, stos metafor, ale do spalenia raczej. Bardzo szybko straciłem wątek, o co chodzi w wierszu, tak jakby Pan płynął (może stąd ten statek?) swobodnie po przypadkowych myślach. Proszę spróbować krótszych form, nie starać się powiedzieć wszystkiego w jednym tekście. To nie cv, nie musi się Pan sprzedać w całości, wystarczy w szczególe.;)
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...