Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

doszedłem do my
już w czasie przeszłym
postawiłaś kropkę
niekoniecznie nad i

na znaki zapytania
reagowałaś onomatopejami
w partyturach wykrzykników
werbalne aberracje i nawiasowe
cenzuralne wykropkowanie

jak oksymorony rodziliśmy chwile
będące niby prologiem świetniejszej przyszłości*
i abominację papillons noirs


***


w anaforach wieczorów
czteropustościan
coraz ciaśniejszy

cisza w słuchawce
palcem po styropianie

w kącikach ust zakrzepłe wino
wciąż niedojrzałe



* W. Szekspir- Makbet

Opublikowano

1. niekoniecznie - pisze się razem, chyba że autor ma jakis odmienny, niejasny dla mnie zamiar??
2. za dużo trudnych słów - gdybyś zmniejszył ich liczbę choćby o połowę, byłaby szansa, ze będą one atutem wiersza, a tak to ciążą na nim; mozna się "wysilić', zeby zrozumieć sens, ale zostanie on zawsze przerysowany przez te językowe komplikacje. A przecież nie chcemy tu karykatury, czy może chcemy??;)
3. zmienilabym w pierwszej

'już w czasie przeszłym' na 'już w przeszłości' -> będzie mniej dosłownie, bardziej dwuznacznie

natomiast trzecią zwrotkę rozbilabym nieco:

jak oksymorony rodzilismy
chwile bedące niby prologiem
świetniejszej przyszłości

abominację
papillons noirs -> i tak takie slowo + francuski obok siebie to ciężkostrawne danie;)

4. czemu tu potem jest taka przerwa?? jeśli reszta ma byc jakąś II częścią, to może gwiazdki?? teraz wygląda to tak jak autor przez przypadek nacisnąl enter więcej razy niż chciał;p
5. styropianowy szelest - lepsza bylaby styropianowa cisza, bo styropian juz mi sie kojarzy z dżwiękiem, więc to trochę jak dzwięczny dzwięk;
6.pointę tez bym tak;

w kącikach ust zakrzepłe -> można się domyślać co tak zakrzepło, np. slowa, wyznania
wino wciąz niedojrzałe

Mam nadzieję ze przydadza ci się na coś moje uwagi.
Pozdrawiam cieplo:))
aga

Opublikowano

dla mnie ok (ale nie/koniecznie raczej do poprawy- w tym popieram Emu)
tzw trudnosłowie (powiedzmy) dodaje smaczku - czyt. sarkazmu ;)
autentycznie podobuje się, :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




1. sprawdzę to
2. trudne słowo to chyba cytat z francuskiego, który już tłumaczę oznacza papillons noirs -czarne motyle, jest to metafora czarnych przygnębiających myśli, myślę że to jedyna trudność w tekście?
3. narazie zostaje, ale przymślę podszepty
4 jest to niejako druga część, rzeczywiście z gwiazdeczkami będzie to miało ręce i nogi
5. styropianowy szelest zamazamny palcem, dzięki, rzeczywiście dźwięczy w uszach dwa razy
6. puenta zostaje, bo niekoniecznie chodzi o zakrzepłe słowa

dzięi za podszepty, z niektórych uwag skorzystałem, szkoda że w warsztacie nie było tego komentarza
raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




1. sprawdzę to
2. trudne słowo to chyba cytat z francuskiego, który już tłumaczę oznacza papillons noirs -czarne motyle, jest to metafora czarnych przygnębiających myśli, myślę że to jedyna trudność w tekście?
3. narazie zostaje, ale przymślę podszepty
4 jest to niejako druga część, rzeczywiście z gwiazdeczkami będzie to miało ręce i nogi
5. styropianowy szelest zamazamny palcem, dzięki, rzeczywiście dźwięczy w uszach dwa razy
6. puenta zostaje, bo niekoniecznie chodzi o zakrzepłe słowa

dzięi za podszepty, z niektórych uwag skorzystałem, szkoda że w warsztacie nie było tego komentarza
raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam

cieszę się że cokolwiek skorzystałeś z moich rad:) co do francuskiego, znam, rozumiem; trudność słów - hmm, subiektywna, może faktycznie kwestia spojrzenia, a ja się tylko czepiam;p Żałuję że przegapiłam w warsztacie:/
Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie:) również pozdrawiam:) aga
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




1. sprawdzę to
2. trudne słowo to chyba cytat z francuskiego, który już tłumaczę oznacza papillons noirs -czarne motyle, jest to metafora czarnych przygnębiających myśli, myślę że to jedyna trudność w tekście?
3. narazie zostaje, ale przymślę podszepty
4 jest to niejako druga część, rzeczywiście z gwiazdeczkami będzie to miało ręce i nogi
5. styropianowy szelest zamazamny palcem, dzięki, rzeczywiście dźwięczy w uszach dwa razy
6. puenta zostaje, bo niekoniecznie chodzi o zakrzepłe słowa

dzięi za podszepty, z niektórych uwag skorzystałem, szkoda że w warsztacie nie było tego komentarza
raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam

cieszę się że cokolwiek skorzystałeś z moich rad:) co do francuskiego, znam, rozumiem; trudność słów - hmm, subiektywna, może faktycznie kwestia spojrzenia, a ja się tylko czepiam;p Żałuję że przegapiłam w warsztacie:/
Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie:) również pozdrawiam:) aga


dzięki aga(-:
pozdrawiam
Opublikowano

"w kącikach ust zakrzepłe wino
wciąż niedojrzałe"

chyba wolłbym zapis:
w kącikach ust wino
wciąż niedojrzałe

choćby dlatego, że skoro zakrzepło, to już pozostanie takie niedojrzałe...a nie w tym rzecz;
no i "zakrzepnięcie" nijak do wina, choć tworzy się tzw. kamień winny w postaci kryształków, co nie zawsze akurat dobrze służy samemu smakowi wina;

wiersz wciąga; nie nudzi, choć terminologia filologiczno-gramatyczna może utrudnić czytanie czytelnikowi; ale koneser-polonista będzie mruczał z satysfakcją;
cóż - często powtarzam: nie wszystko jest dla wszystkich, choć demokracja (współudział m.in. w rządzeniu stwarza takie złudzenia);
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




tak więc fragment z winem pozostaje mi do przełknięcia, tan do przemyślenia

a czy to wiersz dla polonistów? nie wiem, problematyka stara jak świat, może troche w innym wydaniu, ale chyba namacalnym, bo przecież widzimy, słyszymy, przeżywamy to na codzień

dzięki Jacku za podszepty
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
    • Rzekli mu bracia: – „To dziś bracie!” – „Następne dziecko dla mnie macie.” – „Tak dziecko, ale nie następne! Tysiącleć wpraw szlaki tu błędne, Weź duszę Zbawiciela na świat! Choć wątpliwe czy będzie mu rad? Widzisz z nami wszystko…: krzyż i śmierć, Na Boga, tak ma być, bierz i leć!” Wziął czarnoskrzydły dziecko-słońce I spadł pociech szepcząc tysiące, Zdumion, a szczęśliw kogo niesie… . . . – „Panie magu, patrz tam: Kometa!” – „Choć, zda mi się piękna, to nie ta, Co się wśród dal kosmosów niesie… Siodłaj koń! Anioł niósł tam dziecię.”   Wszystkim dobrym duszom z życzeniami wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia.
    • @Rafael Marius Rafał ja lubię swoje piosenki. Lubię je i lubię każdą z nich. Jest to nieco bezkrytyczne przyznaję, ale istotnie lubię te teksty. Wiadomo jedne gorsze, drugie lepsze, trzecie nijakie. W dodatku z podkładem AI, a to zupełnie nie to samo. Ale nie przeskoczysz. W ogóle świat nie bardzo chce żebyś to przeskoczył :) Taki lajf już. 
    • @Rafael Marius będę tęskniła :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...