Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zapomniałem już jak smakuje skończony wers -
wolę kruchą dialektykę fal lub śmierć
przy butelce wódki; monolog głupca?

Zapomniałem. Z trudem chwytam niebo
i zimne ciało, z mgły. Szukam napiętych relacji;
widzisz: jest mroźny wieczór, niedziela nastraja
winyle, tworzy historie.

Potem się zmiesza:
leniwe światło i spętlona ślina.

Opublikowano

Cechy sztuki baroku.
Uczeni próbowali uchwycić właściwości stylu barokowego w zestawieniu go ze stylem renesansowym. Wyłoniono tu kilka par opozycji:
renesans barok

płaskość głębia
forma zamknięta forma otwarta
jasność niejasność .

Wszyscy się jak bawili tak się bawią

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



proszę się pobawić tytułem:P



to i się bawię,bo lubię
morską falę;)
ale nie lubię w niej ginąć,
chociaż ztopić się z ukochanym
i odżyć na przepięknej
rafie koralowej,gdzie
można zbudować miasto podwodne
i być dla siebie razem oddając tlen
usta ustom,to bardzo piękne.
Opublikowano

zgrabnie napisane. chyba drugi wiersz, który czytałem. później sprawdzę czy było więcej.
pierwsze wrażenie to umiejętnie budowany nastrój. tak jak lubię - bez nadmiaru środków, głównie świadomy dobór słów. może bez 'mgieł' i 'tworzenia historii'?

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ładne, zgrabnie napisane. korab, czyli Arka, ale i robak (który nas gryzie) i kobra
kojarząca się z niebezpieczeństwem (oczywiście przede wszystkim z kuszącym Wężem)
i korbą (czyż wszystko nie kręci się w koło?)
końcówka ładnie scala wiersz:

niedziela nastraja
winyle, tworzy historie.

siódmy dzień, w którym stworzywszy świat Stwórca odpoczął. i znów winyle świetnie
nawiązują do płyty kręcącej się w kółko a w nastrój melodii wpisane
zostają kolejne historie (nie "ę") jakiejś nowoEwy i nowoAdama.
bardzo fajny wiersz. pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



świetnie wyczuł pan wiersz, świetna interpretacja, prawie taka jakiej oczekuje każdy poeta od swoich czytelników; a niestety rzadko się to zdarza na tym portalu. Korab, a właściwie statek i cały "słownik" dotyczący wody, morza czy rzeki to motyw przewodni moich wierszy. jest to jakby kontynuacja; ale już ta historia zmienia się, i tu słusznie pan odczytał - rodzi się coś nowego, nowy kurs;) jestem "upojony" pana komentarzem, dzięki ;) pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


raczej ja powinienem podziękować bo cały czas jeszcze chodzi (czy raczej płynie?) mi ten wiersz
po głowie. rzadko można tu ostatnio przeczytać coś równo dobrego. czy raczej...
coraz trudniej się przebić ;) pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za wspaniałą lekturę
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


myślę, że raczej z innego powodu :) ale o tym niech wypowie się Umberto Eco
fragmentem "Wahadła Foucaulta":


— Czy istnieje tekst, który stwarzałby świat, a nie był Księgą? Podaj mi trochę wody, nie, nie w szklaneczce, zmocz tę szmatkę. Dziękuję. A teraz posłuchaj. Przestawianie liter Księgi oznacza przestawianie świata. Nie uniknie się tego. Każdej księgi, nawet elementarza. Czy ci faceci, choćby twój doktor Wagner, nie powiadają, że jeśli ktoś igra ze słowami, anagramami i wywraca do góry nogami słownik, nosi plugawe rzeczy w sercu i nienawidzi swego ojca?

— Niezupełnie. To psychoanalitycy, mówią to dla pieniędzy, nie mają nic wspólnego z twoimi rabinami.

— Mają, mają, wszyscy są rabinami. Wszyscy mówią o tym samym. Sądzisz, że rabini mówiąc o Torze, mówili o krążkach do szyfrowania? Mówili o nas, którzy poprzez język chcemy odnowić nasze ciała. Posłuchaj teraz. Aby manipulować literami Księgi, trzeba wielkiej pobożności, a my jej nie mieliśmy. Każda księga jest poprzetykana imieniem Boga, a my, nie modląc się, tworzyliśmy anagramy ze wszystkich książek o historii. Nic nie mów, słuchaj. Ten, kto zajmuje się Torą, utrzymuje świat w ruchu i kiedy czyta albo pisze na nowo, utrzymuje w ruchu swoje ciało, bo nie ma części ciała, która nie miałaby swojego odpowiednika w świecie... Zmocz szmatkę, dziękuję. Jeśli naruszasz Księgę, naruszasz świat, jeśli naruszasz świat, naruszasz ciało. Tego nie zrozumieliśmy. Tora pozwala wyjąć jedno słowo ze swojej szkatułki, ukazuje się na moment i zaraz się chowa. A objawia się tylko temu, kto ją kocha. Jest jak piękna kobieta, która kryje się w swoim pałacu, gdzieś w zapomnianym pokoiku. Ma jednego kochanka, o którego istnieniu nikt nie ma pojęcia. A jeśli ktoś, kto nie jest nim, chce ją zgwałcić, położyć na niej swoje brudne łapy, ona stawia opór. Zna swojego kochanka, uchyla leciutko drzwi i ukazuje się na chwilę. I zaraz z powrotem się chowa. Słowo Tory objawia się tylko temu, kto je kocha. A my chcieliśmy mówić o księgach bez miłości i dla kpiny...

Belbo znowu zwilżył mu szmatką wargi.

— I co z tego?

— To, że chcieliśmy zrobić coś, co nie było nam dozwolone i do czego nie byliśmy przygotowani. Manipulując słowami Księgi, chcieliśmy stworzyć Golema.

— Nie rozumiem.

— Nie możesz już zrozumieć. Jesteś niewolnikiem tego, coś stworzył. Ale twoja historia dzieje się nadal w świecie zewnętrznym. Nie wiem jak, ale możesz z tego wyjść. Ze mną inna sprawa, ja doświadczam na moim ciele tego, co dla zabawy robiliśmy w Planie.

— Nie gadaj głupstw, to kwestia komórek...

— A czymże są komórki? Przez całe miesiące niby pobożni rabini wypowiadaliśmy wargami inną kombinację liter Księgi, GCC, CGC, GCG, CGG. Tego, co nasze wargi wypowiadały, uczyły się nasze komórki. Co uczyniły moje komórki? Wymyśliły inny Plan i teraz żyją na własny rachunek. Moje komórki wymyślają historię, która jest inna niż historia wszystkich ludzi. Moje komórki nauczyły się już, że można bluźnić tworząc anagramy z Księgi i wszystkich ksiąg świata. I tego samego nauczyły moje ciało. Dokonują inwersji, transpozycji, alteracji, permutacji, tworzą komórki, jakich świat nie widział, i komórki bezsensowne albo mające sens przeciwny do właściwego. Musi istnieć sens właściwy i muszą istnieć sensy błędne, w przeciwnym razie się umiera. Ale one igrają bez wiary, na oślep. Jacopo, kiedy jeszcze mogłem czytać, przeczytałem w tych miesiącach wiele słowników. Studiowałem historię słów, żeby odkryć, co dzieje się z moim ciałem. My, rabini, tak właśnie postępujemy. Czy zastanawiałeś się kiedy nad tym, że termin z zakresu retoryki, metateza, jest podobny do terminu onkologicznego, metastaza? Zamiast „stopa” powiedz „psota”. I zamiast „barok” możesz mówić „robak”. To Lemura. Słownik powiada, że metateza oznacza przemieszczenie, mutację. A metastaza oznacza mutację i przerzut. Jakie głupie są słowniki. Rdzeń jest ten sam, a mamy albo metatytemię albo metystemię. Metatytemia oznacza umieszczam w środku, przemieszczam, przenoszę, wstawiam zamiast, uchylam prawo, zmieniam sens. A metystemia? Ależ to samo, przemieszczam, permutuję, przestawiam, zmieniam utarty pogląd, tracę rozum. My właśnie, tak samo jak każdy, kto szuka tajemnego sensu poza literalnym, straciliśmy rozum. I to samo zrobiły posłusznie moje komórki. Dlatego umieram, Jacopo, i ty wiesz o tym.


dodam tylko, że barok to nie tylko robak, ale także kobra i korba. pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


myślę, że raczej z innego powodu :) ale o tym niech wypowie się Umberto Eco
fragmentem "Wahadła Foucaulta":


— Czy istnieje tekst, który stwarzałby świat, a nie był Księgą? Podaj mi trochę wody, nie, nie w szklaneczce, zmocz tę szmatkę. Dziękuję. A teraz posłuchaj. Przestawianie liter Księgi oznacza przestawianie świata. Nie uniknie się tego. Każdej księgi, nawet elementarza. Czy ci faceci, choćby twój doktor Wagner, nie powiadają, że jeśli ktoś igra ze słowami, anagramami i wywraca do góry nogami słownik, nosi plugawe rzeczy w sercu i nienawidzi swego ojca?

— Niezupełnie. To psychoanalitycy, mówią to dla pieniędzy, nie mają nic wspólnego z twoimi rabinami.

— Mają, mają, wszyscy są rabinami. Wszyscy mówią o tym samym. Sądzisz, że rabini mówiąc o Torze, mówili o krążkach do szyfrowania? Mówili o nas, którzy poprzez język chcemy odnowić nasze ciała. Posłuchaj teraz. Aby manipulować literami Księgi, trzeba wielkiej pobożności, a my jej nie mieliśmy. Każda księga jest poprzetykana imieniem Boga, a my, nie modląc się, tworzyliśmy anagramy ze wszystkich książek o historii. Nic nie mów, słuchaj. Ten, kto zajmuje się Torą, utrzymuje świat w ruchu i kiedy czyta albo pisze na nowo, utrzymuje w ruchu swoje ciało, bo nie ma części ciała, która nie miałaby swojego odpowiednika w świecie... Zmocz szmatkę, dziękuję. Jeśli naruszasz Księgę, naruszasz świat, jeśli naruszasz świat, naruszasz ciało. Tego nie zrozumieliśmy. Tora pozwala wyjąć jedno słowo ze swojej szkatułki, ukazuje się na moment i zaraz się chowa. A objawia się tylko temu, kto ją kocha. Jest jak piękna kobieta, która kryje się w swoim pałacu, gdzieś w zapomnianym pokoiku. Ma jednego kochanka, o którego istnieniu nikt nie ma pojęcia. A jeśli ktoś, kto nie jest nim, chce ją zgwałcić, położyć na niej swoje brudne łapy, ona stawia opór. Zna swojego kochanka, uchyla leciutko drzwi i ukazuje się na chwilę. I zaraz z powrotem się chowa. Słowo Tory objawia się tylko temu, kto je kocha. A my chcieliśmy mówić o księgach bez miłości i dla kpiny...

Belbo znowu zwilżył mu szmatką wargi.

— I co z tego?

— To, że chcieliśmy zrobić coś, co nie było nam dozwolone i do czego nie byliśmy przygotowani. Manipulując słowami Księgi, chcieliśmy stworzyć Golema.

— Nie rozumiem.

— Nie możesz już zrozumieć. Jesteś niewolnikiem tego, coś stworzył. Ale twoja historia dzieje się nadal w świecie zewnętrznym. Nie wiem jak, ale możesz z tego wyjść. Ze mną inna sprawa, ja doświadczam na moim ciele tego, co dla zabawy robiliśmy w Planie.

— Nie gadaj głupstw, to kwestia komórek...

— A czymże są komórki? Przez całe miesiące niby pobożni rabini wypowiadaliśmy wargami inną kombinację liter Księgi, GCC, CGC, GCG, CGG. Tego, co nasze wargi wypowiadały, uczyły się nasze komórki. Co uczyniły moje komórki? Wymyśliły inny Plan i teraz żyją na własny rachunek. Moje komórki wymyślają historię, która jest inna niż historia wszystkich ludzi. Moje komórki nauczyły się już, że można bluźnić tworząc anagramy z Księgi i wszystkich ksiąg świata. I tego samego nauczyły moje ciało. Dokonują inwersji, transpozycji, alteracji, permutacji, tworzą komórki, jakich świat nie widział, i komórki bezsensowne albo mające sens przeciwny do właściwego. Musi istnieć sens właściwy i muszą istnieć sensy błędne, w przeciwnym razie się umiera. Ale one igrają bez wiary, na oślep. Jacopo, kiedy jeszcze mogłem czytać, przeczytałem w tych miesiącach wiele słowników. Studiowałem historię słów, żeby odkryć, co dzieje się z moim ciałem. My, rabini, tak właśnie postępujemy. Czy zastanawiałeś się kiedy nad tym, że termin z zakresu retoryki, metateza, jest podobny do terminu onkologicznego, metastaza? Zamiast „stopa” powiedz „psota”. I zamiast „barok” możesz mówić „robak”. To Lemura. Słownik powiada, że metateza oznacza przemieszczenie, mutację. A metastaza oznacza mutację i przerzut. Jakie głupie są słowniki. Rdzeń jest ten sam, a mamy albo metatytemię albo metystemię. Metatytemia oznacza umieszczam w środku, przemieszczam, przenoszę, wstawiam zamiast, uchylam prawo, zmieniam sens. A metystemia? Ależ to samo, przemieszczam, permutuję, przestawiam, zmieniam utarty pogląd, tracę rozum. My właśnie, tak samo jak każdy, kto szuka tajemnego sensu poza literalnym, straciliśmy rozum. I to samo zrobiły posłusznie moje komórki. Dlatego umieram, Jacopo, i ty wiesz o tym.


dodam tylko, że barok to nie tylko robak, ale także kobra i korba. pozdrawiam
Fajnie. No i?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i wszystko jasne. co tu jeszcze tłumaczyć?
A nic. Myślałem, że ktoś wyjaśni, co trzeba zrobić, żeby wpaść na to, by szukać akurat w kabalistyce. Ale widać trzeba było do tego wiedzy tajemnej.:) Stąd moje pytanie odnośnie baroku. I stąd nie przyłączę się do peanów.:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i wszystko jasne. co tu jeszcze tłumaczyć?
A nic. Myślałem, że ktoś wyjaśni, co trzeba zrobić, żeby wpaść na to, by szukać akurat w kabalistyce. Ale widać trzeba było do tego wiedzy tajemnej.:) Stąd moje pytanie odnośnie baroku. I stąd nie przyłączę się do peanów.:)
nie trzeba wiedzy tajemnej i np. fragment Eco też jest nie o tym. a to, że różne
anagramy słowa barok ładnie przystają do wiersza nie czyni go ani lepszym ani gorszym.
Opublikowano

Widzi Pan, Panie Wstrentny, ja się doczepiłem do szczegółu, a Pan mi wyjechał z cytatem Eco, jako polemiką, czego za bardzo nie rozumiem. Czytałem "Wahadło". Jest tam tyle wątków, tyle symboliki, tyle świadectw erudycji autora, że można z tej książki czerpać jak ze źródła dla interpretacji bardzo wielu myśli, utworów i innych.
Anagramowanie wyrazów też znam, proszę sobie wyobrazić, umiem także czytać poprzednie komentarze. Problem w tym, że ja nie mam obowiązku jako czytelnik przyjmować, że tytuł, który mi nijak nie pasuje do treści, jest taki, a nie inny, tylko dlatego, że się anagramuje.
Nawet gdybym przyjmował: nie przekonuje mnie taki zabieg.
Idźmy dalej, poważny autor, jeżeli tworzy jakiś cykl, który zasadza się np na tytułowaniu kolejnymi anagramami, podaje taką informację. Bądź link do innych utworów tego cyklu. Inaczej brak kontekstu. Tym bardziej, jeżeli ktoś publikuje pod pięcioma nickami. Czytelnik nie ma obowiązku śledzenia, kto ilu używa i jakich.
Stąd też moje odniesienie do wiedzy tajemnej i drobna złośliwostka dotycząca kabalistyki.
Ja wiem, że może też chodzić o to, żeby się biedny czytelnik nabrał, skrytykował, potem się go oświeci czymś, na co ciężko wpaść, i ten wyjdzie na głupka i zamknie jadaczkę. Ale to nie ma nic wspólnego z poezją.

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W koszu świat się mieści - myśleliście, że śmieci !
    • @Marek.zak1 Marku, to nie tak... w naszym pięknym kraju jest teraz jeszcze większa bieda niż materialna. Bieda moralna. wchłaniamy jak gąbka wodę wartości,które zawsze nam były obce aby dogonić zachód. Ale w czym jesteśmy gorsi ? że nie mamy związków partnerskich i legalizacji aborcji na życzenie? Lewandowski jest nielubiany nie za to,że strzela bramki za granicą a za to,że nic wielkiego nie zrobił dla polskiej naszej reprezentacji. Jako kapitan zawiódł na całej linii. Odmawia gry w ważnych meczach Polski bo jest zmęczony a przecież jego koledzy też grają za granicą i też mogą być zmęczeni ale grają...W naszym kraju jest wiele do zrobienia i nie do naprawienia metodami tego rządu, który burzy to co poprzednia władza zrobiła przez 8 lat.Bo rewitalizacja to nie burzenie tylko ratowanie dobra. Reanimacja to nie dobijanie pacjenta. Mimo wszystko pozdrawiam ciebie serdecznie
    • Wróciłem. Nie jak człowiek jak język ognia wracający do żrenicy popiołu. Nie do miejsca, do ciebie, do skóry, która mówi moim dłoniom, jak rzeźbić ciszę w temperaturze krwi. Byłem tam, gdzie tlen ma smak piasku, gdzie wiatr uczy języka rozpadu, a noc trzyma za gardło i nie puszcza. W górach, gdzie człowiek oddycha szczelinami płuc, a gwiazdy są jak porzucone oczy co widzą wszystko, nie pokazując nic. Ale wróciłem. Na kolanach snu, do ciebie, do wnętrza twojego zapachu, który przesiąkł mi w paznokcie i nie chce odejść nawet w ogniu. Twoje spojrzenie rozkłada mnie na części, na mięsień po tęsknocie, na kość po dotyku. To nie wzrok, to skalpel, którym rozcinaz przestrzeń miedzy naszymi ciałami. Nie chodzę już unoszę się, bo grawitacja twojej obecności to język bez słów. Każdy mój krok to ułamek ciebie naciągnięty na stawy. Nawet milcenie między nami jest wilgotne jakby ktoś wyjął głos z gardła i zanurzył go w tobie. Oddycham tobą. Nie jak powietrzem jak modlitwą kradzioną podczas wstrząsa. Każdy twój oddech to żyła, którą moje ciało próbuje odnaleźć językiem. Gdy mówię, słowa mają twoją temperaturę. Gdy milczę, to tylko dlatego, że chcę, by cisza stała się kolejnym narządem między nami. Nie potrzebuję twoich słów potrzebuję twoich nerwów. Chcę mówić przez twoje pory, chcę zapamiętać cię od wewnątrz, tak jak lustro pamięta twarz nawet po stłuczeniu. Kocham cię jak rana kocha palec, który w nią wchodzi, żeby sprawdzić, czy boli. Nie z czułości z konieczności trwania. Nie proś mnie, żebym się zatrzymał. Zrobiłem z twojej obecności dom, z twojej skóry  instrument. na którym nie da się zagrać bez krzyku. Nie musisz mnie kochać. Wystarczy, że przy mnie oddychasz ciepłem po burzy. A ja będę kochał cię tak długo, jak długo świat nie nauczy się mojego imienia bez twojego oddechu.  
    • @Alicja_Wysocka mam nadzieję, że dobrze się spało :) w tym wierszu już nie będę nic zmieniać, ale na pewno przyda mi się to na przyszłość, bo szukam właśnie takich rymów, które współgrają, ale nie brzmią prawie tak samo. A mi bardzo trudno takie znaleźć, także dzięki za ściągę :)  
    • @Jacek_Suchowicz Święte słowa :) Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...