Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
dedykuje ava mirabell

księżyc
ślizg lśnienia.
przymus oniemienia,
dalej rośnie bez. jebać bez,
kurwa ma być tu kałuża
łez. stoi na parkingu umyty ale
potrafi szybko się ruchać

mam na twoim punkcie fioła
brum brum napęd na cztery koła
choć cię przelecę
rura wydechowa silnik
świecę !

dupę tę poznał zza graniczą
pierdolną wprost. on tak pijany
w drzewo chyba wierzba. on
wjeżdża i ona wjeżdża nowiutkim
audi. pod dom i są-siada
zęby rozkłada i tak powiada

verpiss dich !
Opublikowano

Tekst agresywny i obelżywy, kryje w sobie czytelny przekaz rozterek emocjonalnych peela. Autor pragnie zwrócić na siebie uwagę, dlatego porusza zjawiska budzące kontrowersje, tutaj; socjopatologię jednostki w obliczu odrzucenia.
Podmiot liryczny nie jest psychopatą, raczej socjopatą, nękanym natręctwem myśli i fantazji erotycznych, które nie doczekały się spełnienia.
Bardzo skomplikowana osobowość; dewiant, czy tylko jednostka niedostosowana, ze skazą infantylności ? A może jedynie ofiara traumatycznego przeżycia, które odcisnęło piętno na nadwrażliwej, niedojrzałej materii i zaburzyła i tak zdeformowane postrzeganie otaczającej rzeczywistości ? Dostrzegam brak prawidłowych relacji z innymi ludźmi i wrogość, zwłaszcza do kobiet. Teraz, w zderzeniu z chyba jednak wyimaginowaną kolejną namiętnością, fobie i przedzierająca się między nimi bezsilność - gwałtownie narastają.


Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


-romantyczne zauroczenie...już wiemy, że nieszczęśliwe, niestety...

-przymus... bez woli obiektu niepokojów...to jest chyba silniejsze od niego,

-powtarza 'bez', bez przyzwolenia, jego zainteresowanie jest bezwzględne, egoistyczne, chce wymusić zainteresowanie swoją osobą, odmowa nie ma dla niego znaczenia, oczekuje podporządkowania, spolegliwości. Ogromna, chora chęć dominacji nawet w obliczu bólu, czy łez, kałuży...a może chodzi o jego stan emocjonalny? Nie kontroluje swoich emocji 'nie trzyma moczu' ? Trudno jednoznacznie odczytać te intencje.

-w podtekście istota ludzka jest w tym momencie redukowana, z podmiotu do przedmiotu, uprzedmiotowiona do samochodu ?; jest tylko obiektem, w którego posiadaniu peel chce mieć swój udział, ( małolat - terenówka?) Ten moment jest dla mnie najbardziej niepokojący, liczy się szybkość i efekt, raczej efekciarstwo, przerażająca przerzutnia, odczłowieczenie, tu można zaryzykować przebłyski psychopatii - nie wiem, potrzebny wprawniejszy analityk, nawet specjalista...

- peelem targa pożądanie, graniczące z obłędem, maksymalne napięcie i wściekłość po 'palenie gum na cztery koła', tu już nie ma mowy o równowadze, chaos i determinacja,
monolog z pragnieniami po chęć niszczenia, palenia, przegrzania,

-kolejne urzedmiotowianie i dalszy monolog z najciemniejszych krańców duszy,

- to moment, o którym wspominałam wcześniej, odniesienie do jakiegoś traumatycznego przeżycia, które spotęgowało obecną wściekłość i przywołało fobistyczne zmory z przeszłości i
zakorzenione uprzedzenia.
Literówki ? Emocje, czy nieuwaga ? Się każdemu zdarza...
'Wierzba' hmmm, ciekawe...histeria ? Peel popada w histerię...bo może ta wierzba jest...płacząca? A więc jest to rozpacz, ale bardzo egoistyczna, narcystyczna, nienormalna,

- no i apogeum, przewrotne i wieloznaczne - miało ośmieszyć oną - pogrąża onego,
nic z tego, każdy sobie....peel jako człek słaby, godzi się z przegraną, a podobnym świrom- peelom rozgada, że 'było', że zaliczone, itp i niby wraca do siebie, ona na swój podjazd- koniec, kropka.
Prawda jest chyba taka, że to wszystko jest jedynie życzeniem, marzeniem, obsesyjnym pragnieniem niegrzecznego niedorostka, intelektualnego niedojdy.
Ach, na sam koniec ( to 'konieczne zaspokojenie' to chyba sam musi sobie od dawna fundować ) dla podkreślenia pogardy po odrzuceniu - oddaje ostentacyjnie mocz i to chyba jedyna przyjemność i potrzeba, z którą nie miewa większych problemów.
Wydaje mi się, że ten tworek (poezji się tu nie dopatrzyłam, niestety) kończy się nieco innym okrzykiem; ich warte auf dich! Wartemal! ich warte !!!

Reasumując - ludzie o podobnych problemach, co owy peel, nie są chyba właściwym tematem dla ambitnych utworów poetyckich; stąd Autor winien się zastanowić, czego właściwie oczekuje od Czytelnika po takim pseudo-eksperymencie ?
Przekaz miał być manifestem odrzucenia i dyskredytacją kobiety, a odsłonił najciemniejsze oblicze peela z problemami, które się leczy, a nie upamiętnia w wierszach - ale to subiektywna ocena odbiorcy.
P.S.
Wywołana 'po imieniu' pozwoliłam sobie na komentarz - dziękuję, jednak dedykacji nie przyjmę, zbyt zniesmaczona jestem.
A na marginesie; jeszcze o mnie pamiętasz ? Aż tak Cię niepokoję?
Bez urazy; weny i zdrowia życzę.
ava.
Opublikowano

Dedykuje moje utwory, i jeśli to robię to w określonym celu. Wiersz jest skierowany dla pani, nie w panią, pragnę podkreślić. Nieczęsto pisuje takie twory, jednak czasami bywam znudzony tym co czytam na poezji.org. Zapewniam widziałem gorsze i bardziej zniesmaczające twory, czy moje utwory są kontrowersyjne ? Czy nie mogę czasem się pobawić ? Stawiam pytania, bo odbieram ten komentarz i poprzednie jak ataki. Zgadzam się z interpretacją po części, ale bardziej chodziło mi o sferę językową. Pustka jąka wytworzyłem w wierszu ma ukazać przyziemny język, bełkot. Błędy są celowe.

pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dziękuje za poczucie humoru ;)

Dechamp też niby wiedział co tworzy...
nie wiedział...

to pokolenia przypisały jemu pisuarowi wartości
dadaistą nie z dnia na dzień nie stał się

ale nie miejsce tu na rozważania na temat sztuki
ten wiersz jest trochę prowokacją, ale w zasadzie nie różni się od innych
jest najwyżej

gniotem
nieudaną próbą naśladownictwa lingwistów, zabawą słowem

nikt dobrze nie ocenił
dziękuje za próby
Opublikowano

Podoba mi się rytmowanie i rymowanie wewnątrz wersów. Rozumiem, że miało być mocno, ale trochę Pan przesadził wulgarnym słownictwem i trywializacją, wpada to w hiphopizację, co nie koresponduje dobrze z lingwizmem w rodzaju "ślizg lśnienia". Końcówkę autor sformułował z kolei niczym w bajce z morałem.
Żeby nie było: nie jestem przeciwnikiem wulgaryzmów. Po prostu uważam, że najlepiej działa, kiedy jest zaskoczeniem w tekście, wtedy odzwierciedla wybuch emocji.

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @iwonaroma Myśl filozoficzna... Zapraszam...  
    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"     Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.     /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
    • @iwonaromaNo nic innego, prócz uśmiechu,  a głuptasku mnie rozczuliło :)
    • @Berenika97  Namalowałaś ciszę, w której widać myśl i zapach - delikatne, prawdziwe, wymykające się ramie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...