Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja bym wprowadzenie wyciął i zostawił tylko to od "morze piasku...". trochę szkoda że tak wszystko się rymuje niezgrabnie.

Wytłumacz mi co jest niezgrabnego w dwunastozgłoskowcu z przesuniętą stopką, o męskich, krótkich, niedokładnych rymach?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja bym wprowadzenie wyciął i zostawił tylko to od "morze piasku...". trochę szkoda że tak wszystko się rymuje niezgrabnie.

Wytłumacz mi co jest niezgrabnego w dwunastozgłoskowcu z przesuniętą stopką, o męskich, krótkich, niedokładnych rymach?
Co jest nie zgrabnego?

a to: zdarza, zdarzy, plaży, wydarzył

nie czujesz tej kakofonii;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wytłumacz mi co jest niezgrabnego w dwunastozgłoskowcu z przesuniętą stopką, o męskich, krótkich, niedokładnych rymach?
Co jest nie zgrabnego?

a to: zdarza, zdarzy, plaży, wydarzył

nie czujesz tej kakofonii;)

Ty chyba nie do mnie masz pretensje, tylko do Wisławy:P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Co jest nie zgrabnego?

a to: zdarza, zdarzy, plaży, wydarzył

nie czujesz tej kakofonii;)

Ty chyba nie do mnie masz pretensje, tylko do Wisławy:P
Chyba nie rozumiesz. Wisława miała układ rymów abcb, a Ty jedziesz jak w hip hopie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ty chyba nie do mnie masz pretensje, tylko do Wisławy:P
Chyba nie rozumiesz. Wisława miała układ rymów abcb, a Ty jedziesz jak w hip hopie.

A jak znajdę hip-hop z układem abcb to się odczepisz? Myślę. że to nie powinno być trudne:)
Opublikowano

Ta krótka forma nie zmusza do głębszej refleksji,
a lubię taką enigmę zwłaszcza przy śniadaniu, która i przy kolacji w głowie kręci.
Osobiście zostawiłbym dwa ostatnie wersy.

W muzyce to fioritura - formy ozdobne
i tak bym potraktował tytuł i dwa pierwsze wersy - jako ozdobniki.
Bo to nawet nie wprowadzenie - a jeśli, to naiwne.
No i to "morze piasku" - fatalne oklepanko.
Tyle mojego.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chyba nie rozumiesz. Wisława miała układ rymów abcb, a Ty jedziesz jak w hip hopie.

A jak znajdę hip-hop z układem abcb to się odczepisz? Myślę. że to nie powinno być trudne:)
A ja się przyczepiłem? ;) Znajdź, ale to nie zmieni mojego punktu widzenia Twojej miniatury.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A jak znajdę hip-hop z układem abcb to się odczepisz? Myślę. że to nie powinno być trudne:)
A ja się przyczepiłem? ;) Znajdź, ale to nie zmieni mojego punktu widzenia Twojej miniatury.
Ale wyjaśni że nie możesz kontrpozycjonować wisławy i hip-hopu pod względem rymów, a tym samym twoje argumenty są nietrafione.

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A ja się przyczepiłem? ;) Znajdź, ale to nie zmieni mojego punktu widzenia Twojej miniatury.
Ale wyjaśni że nie możesz kontrpozycjonować wisławy i hip-hopu pod względem rymów, a tym samym twoje argumenty są nietrafione.

pozdrawiam
Jak to nie trafione? To że hip hop może mieć układ rymów abcb (co raczej rzadko się zdarza by w całym tekście był utrzymany taki układ) nie znaczy, że układ rymów w Twojej miniaturze nie brzmi jak w hh. Gdyby tylko dwa ostatnie wersy stanowiły miniaturę to bym się nie czepiał, bo takie formy się pisze, ale jak cały czas do jednego rymu jest tekst napisany to na prawdę nie brzmi dobrze, czy napisałaby to Szymborska, czy jakiś raper, czy Ty.
Opublikowano

To jest wg mnie ciekawa opozycja do przegadanego wiersza Szymborskiej (wybaczcie "przegadanego", ale jakoś tak mi się, porównując tytuł i pierwszy wers Subiektywa, a tytuł i pierwszy wers Wisławy;), gdzie podmiot podaje iście genialny przykład tego, co się jednak zdarza (zresztą ten "cwany kamyk" odbieram jak mrugnięcie okiem).
A wadzić się nie ma o co - tekst wymaga konfrontacji z innym tekstem, rymy też nie z pierwszej łapanki
(te z pierwszej łapanki to: twoje/moje, serce/ręce, niebie/siebie itd...)
W porządku.
Pozdrawiam

PS
Wisława Szymborska
***
Nic dwa razy
***
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy.
Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.

...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ale wyjaśni że nie możesz kontrpozycjonować wisławy i hip-hopu pod względem rymów, a tym samym twoje argumenty są nietrafione.

pozdrawiam
Jak to nie trafione? To że hip hop może mieć układ rymów abcb (co raczej rzadko się zdarza by w całym tekście był utrzymany taki układ) nie znaczy, że układ rymów w Twojej miniaturze nie brzmi jak w hh. Gdyby tylko dwa ostatnie wersy stanowiły miniaturę to bym się nie czepiał, bo takie formy się pisze, ale jak cały czas do jednego rymu jest tekst napisany to na prawdę nie brzmi dobrze, czy napisałaby to Szymborska, czy jakiś raper, czy Ty.

No tak nietrafione, jak napisałem. Chyba wyraziłem się dość jasno.

Zaraz, a w ogóle to chcesz mi powiedzieć, że Szymborska może trzyma w tym wierszu jakiś układ rymów od początku do końca? Nie rozśmieszaj waść.

W ogóle jak układ rymów może przypominać hip-hop? Tomaszu, skąd ty bierzesz takie teorie, że jakiś rodzaj muzyki ma konkretny układ rymów? A jeszcze na marginesie dodam, że do Szymborskiej też się równał nie będę, bo ona w tym wierszu genialnie rymuje "świata"-"lata":D.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 Aniu. Ty jesteś pięknym  człowiekiem. Mądrą kobietą. Z wdziękiem i elegancją. Nie musimy się we wszystkim zgadzać. Ale możemy dyskutować. Możemy się ze sobą zgodzić alby każdy pozostanie z własnym zdaniem.   Ale bądźmy razem. Jak coś do mnie masz - pisz otwartym tekstem. Nie cierpię kompromisów ale kocham zrozumienie.   Dziękuję za Twoje zrozumienie. To zawsze świadczy pięknie o człowieku.
    • @lena2_ też lubię  i za babie lato też, ładnie
    • @Migrena  acha teraz rozumiem. Twoja odpowiedź dla mnie była co najmniej  dziwna( pomijając wczorajszą) Naprawdę tak myślę, że miłość zwycięża śmierć- kocha się zawsze i pamięta nawet gdy kogoś już nie ma. Ok, ta miłość może być inna, może być bardziej tęsknotą i bólem, ale się kocha i może bardziej, bo ze świadomością straty, że nigdy już się nie powie kocham, nie przytuli.   I być może nie zrozumiałam z tym kadrem, teraz już wiem. Nigdy nie kwestionuję uczuć, nie zmieniam komuś wierszy nie każę poprawiać, zgadzam się to jest chamstwo.  Twój wiersz jest osobisty, jeśli się komuś nie podoba to nie musi komentować. Wiem, że wkładasz serce w wiersze i pracę, kwestionowanie tego jest nietaktem- co najmniej(żeby nie powiedzieć ostrzej) Próba zmiany przez kogoś innego wiersza osobistego- boli. tak ja próba zmiany sensu wiersza zlekceważa autora. Każdy z nas jest inny, inaczej myśli inaczej układa słowa, przelewa na papier, i to jest piękny. Gdyby wszyscy byli tacy sami- świat byłby nudny i ubogi.   Gdyby wszyscy byli tacy sami, świat byłby nudny, a ludzie przestaliby być sobie potrzebni, ponieważ zaniknęłaby różnorodność i indywidualizm, które nadają życiu sens i napędzają rozwój. (ks. Jan Twardowski)          
    • @viola arvensis jaką wielką radość sprawiają  mi Twoje słowa :) teraz kiedy moja dusza.... nie zapomnę !!!! dziękuję:) gdybym mógł to kwiaty pod Twoje stopy......bym rzucał !!!
    • Pociąg, który miał zawieźć nas na wybrzeże, stoi w miejscu. Jakiś nieszczęśnik uznał, że ma dosyć życia, i rzucił się pod koła. Ciało tego człowieka zostało dosłownie rozniesione po torach. Niezbyt smaczny widok, trzeba przyznać. Dookoła zebrała się grupa gapiów, której ja jestem częścią. Za mną stoją trzej moi towarzysze i patrzą tępo przed siebie, zszokowani i niepewni jak zareagować na tą nagłą sytuację. Mój chudy blond aniołek w brązowych sztruksach, kurczowo przyciśnięty do mnie, zanosi się histerycznym szlochem i zasłania pobladłą rączką swoje młode oczy. - Cholera, czy ten facet musiał to zrobić akurat teraz? Gdyby nie to, dotarlibyśmy do Sopotu dziś przed zmierzchem, a tak musimy przełożyć wyjazd.- odzywa się Zbigniew, zdejmując swoją niestosownie kolorową marynarkę. - Tylko to cię martwi? A co z faktem, że kolejny człowiek stracił życie przez chorobę? - odpowiada Andrzej. - Jasne, chorobę… Toż to po prostu tchórz i kretyn. Mógł chociaż pomyśleć o innych. Co za trauma dla maszynisty. A co ze wszystkimi pasażerami, którym zniszczył plany? - stwierdza Marian. A co ja o tym myślę? Sam na takie rozwiązanie nigdy bym się nie zdecydował. Przechodziłem w swoim życiu przez dojmujący ból, zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Za każdym razem jednak towarzyszyła mi myśl, że kiedyś się on skończy, i zawsze w rezultacie tak właśnie było. Poza tym od dziecka bałem się śmierci, niebytu. Wola życia jest we mnie ogromna. Najwyraźniej jednak są tacy, dla których cierpienie jest nieznośne do tego stopnia, że tę wolę pokonuje.  Desperacki uścisk ramion drobnego blondyna zaczyna robić się nieprzyjemny. - Stan, get me away from here! - jęczy rozpaczliwie mój mały. - Spokojnie, laleczko moja, to tylko trup. Trup jest przeszłością, nie skrzywdzi cię.- grucham do niego głupkowato, chwilowo zapominając, że przecież nie zrozumie on ani słowa. Kochaś i trup na jednym peronie, Eros i Tanatos. Śniło mi się kiedyś - zwęglone zwłoki, a przy nich piękna, czarnowłosa dziewczyna. Żeby nie było tak strasznie, dziecinka odwracała uwagę od tej spalenizny. Spalenie to jeden z najboleśniejszych sposobów odejścia. Gdybym miał powiedzieć, czego boję się najbardziej, to właśnie tego - bolesnej śmierci. Gdybym miał poświęcić swoje życie w słusznej sprawie, musiałbym zwyczajnie zapomnieć o tym, co mnie czeka. Tak, myślę, że jestem na to gotowy. Gdzieś z naszej prawej strony wąsaty ojciec usiłuje opanować wyrywającego się kilkuletniego synka, przeklinając siarczyście. W końcu dzieciak zostaje spoliczkowany i zastyga w miejscu, płacząc. -I co my powiemy Fabisiewiczowi? - słyszę głos Andrzeja z tyłu. -Nagły wypadek, Andrzej. Właśnie to mu powiemy. Mój kochaś dawno nie obejmował mnie tak długo jak teraz. Przez ostatnie kilka dni tylko opędzał się ode mnie, twierdząc, że przeszkadzam mu w nauce. Jeżeli to prawda, że w sytuacjach stresowych nasi partnerzy wydają się nam bardziej atrakcyjni, to mam przed sobą piękny czas. Nie umniejszając tej tragedii.  Szczerze mówiąc, jestem ateistą. Nigdy nie wierzyłem w rzeczy nadprzyrodzone ani w to, że coś jeszcze istnieje po śmierci, i właśnie dlatego tak się jej obawiałem. A jeżeli jednak jest jakieś „tam”? Niekoniecznie jest to pocieszające, biorąc pod uwagę moje obecne prowadzenie się. Gdyby przyszło mi teraz umrzeć, trafiłbym do piekła (jeżeli to wizja chrześcijańska jest tą właściwą). No, ale obiecałem sobie, że zasmakuję wolnej miłości, a później się z tego wyspowiadam. Zbiegowisko wokół miejsca zdarzenia robi się coraz liczniejsze. Blondynek zaczyna wydawać niepokojące odgłosy. - Rowan, wszystko w porządku? - pytam z troską. On nie odpowiada, zamiast tego zwraca cały obiad (śledź w śmietanie) zjedzony w całkiem dobrym barze mlecznym, obryzgując mi spodnie i buty, po czym szczerzy w sardonicznym uśmiechu krzywe zęby i osuwa się zemdlony do moich stóp. Biorę go na ręce. Ktoś oznajmia, że służby są już w drodze, i każe tłumowi się rozejść. Razem z moim towarzystwem chowam się pod dach. Układam blondynka bokiem na marynarce Zbigniewa i przyglądam mu się. Jest jeszcze bledszy niż wcześniej, przypomina martwego poetę ze swojego ulubionego obrazu. Jego wąskie, bladoróżowe usta są zmysłowo rozchylone, włosy opadają mu na twarz. Wygląda krucho i kusząco. Nagle wzbierają we mnie gorące uczucia. - Rowan, ty żałosna, oj, żałosna istoto! Myślę, że Cię kocham… - szepczę, pochylając się nad nim. Marian patrzy na nas ironicznie, poklepując zamkniętą w futerale gitarę. Po chwili odzywa się do mnie. - A jak ty myślisz, Staszek, czy to co zrobił ten człowiek jest grzechem? - Grzechem jest dla mnie to, co sprawia nieuzasadnione cierpienie innym. Jeżeli miał rodzinę, to możemy powiedzieć, że zgrzeszył. Tylko czy można mówić tu o winie? Sam nie wiem. Choroba to nie wybór. Poza tym nie wiemy, dlaczego naprawdę tak postąpił. - Dla mnie to zdecydowanie nie żaden grzech, ale mniejsza o to. W końcu my żyjemy! Kiedy wrócimy na miasto, kupimy sobie wódki, a gdy już będziemy w Sopocie, napijemy się razem z Fabisiewiczem! - mówi Andrzej. -Jasne, że się napijemy, koledzy! - odpowiadam, i śmiejemy się wszyscy. No, może oprócz Rowana.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...