Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Po czynach.
Gdy stoi na szynach
Gdy życie jak pociąg ucieka
Staje mu na drodze z daleka
Wszyscy mówią wariat umysłowy kaleka
Tak Go nazwali i nikt na koniec nie czeka
Nikt duchem nie wesprze ani nie przytrzyma
Dalej mówią, to tylko jego wina
Po czym poznać wariata
Po tym, że w marzeniach po niebie lata
Że chce kochać czystą miłością
Która nie stanie mu w gardle kością
Że pragnie być, choć troszkę szczęśliwy
Bo jest bardziej od innych wrażliwy
Po tym, że widzi więcej piękna wokoło
A wszyscy, gdy to mówi pukają się w czoło
To nie wariat, lecz człowiek normalny
Żyjący w świecie ludzi nie całkiem normalnych.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To po Twojej zupie pomidorowej ;)
Tak się kończy wariatactwo (nie mylić z matactwem)

A co do utworu - jeszcze daleka droga, po pierwsze nie rymować, jak się nie ma ciekawego, nowego, pomysłowego rymu, trzymać jakiś rytm (bo to bardzo ważne), bo już w 3 wersie się łamie, omijać treściowe banały (czyli coś, co już było 50000000 razy), np:

"Że chce kochać czystą miłością"

(pomijam fakt, że brudna/czysta miłość to jakiś obłęd, miłość to miłość)
i tyle.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To po Twojej zupie pomidorowej ;)
Tak się kończy wariatactwo (nie mylić z matactwem)


(przepraszam najmocniej Autora)

zwariowałbyś Migdale, dla mojej zupy pomidorowej ^^
ha!

i po tym poznać wariata.

(też przepraszam autorkę).
Opublikowano

Po czynach.
Gdy stoi na szynach => zwróć proszę uwagę na "stoi"
Gdy życie jak pociąg ucieka
Staje mu na drodze z daleka => staje mu!
Wszyscy mówią wariat umysłowy kaleka
Tak Go nazwali i nikt na koniec nie czeka
Nikt duchem nie wesprze ani nie przytrzyma
Dalej mówią, to tylko jego wina
Po czym poznać wariata
Po tym, że w marzeniach po niebie lata
Że chce kochać czystą miłością
Która nie stanie mu w gardle kością => nie stanie mu!
Że pragnie być, choć troszkę szczęśliwy
Bo jest bardziej od innych wrażliwy
Po tym, że widzi więcej piękna wokoło
A wszyscy, gdy to mówi pukają się w czoło
To nie wariat, lecz człowiek normalny
Żyjący w świecie ludzi nie całkiem normalnych. => pointa, moim zdaniem, zupełnie chybiona, bo choć nie wszystko co normalne jest dobre, to jednak większość zawsze stanowi normę.
nie chcę, żeby wyszło na to, że się nabijam, bo wbrew pozorom, uważam, że jak na początek, to nie jest tragicznie, choć długa droga jeszcze przed Tobą. pozdrawiam.

Opublikowano

najgorsze w tym wszystkim, że to już trzeci raz.
najlepsze, że z dna najlepiej się wybić do góry.
tylko tu jest mały problem, jeden tydzień mamy nim po
rejestracji można coś publikować, potem wiersz co tydzień
nie częściej, więc mamy trzy tygodnie, na naukę, rozwój.
czytając ten wiersz i poprzednie mogę powiedzieć jedno,
albo admin dał bota dla prowokacji, albo autor jest pół-kretynem.
bo w tym przypadku nawet ewentualny wiek siedmiu lat nie stanowi żadnego usprawiedliwienia.
bo mieć trzy tygodnie i nie zauważyć, że się sobie na pięty kupy robi,
to już jawna przesada.

Opublikowano

A mnie się podoba, jeśli chodzi o ujęcie "wariata", bo faktycznie mam podobne mniemanie na ten temat.
Miłość może być nieczysta. Jeśli chodzi o normę, to rzadko zdarza się, że spotka się człowieka, który jest szczery do bólu. Który nie chce sobie, że tak powiem podbudować swojego ego na tej miłości i stara się bezwzględnie. Ja przynajmniej takiego człowieka nie spotkałam. Nie mówię już o tabunach ludu, zdradzającego swoich partnerów, którzy uważają, że kochają tych zdradzanych oraz wielu innych przykładach nieczystej miłości zakłamanej miłości, albo w ogóle udawanej miłości, czyli braku miłości z jednej strony, przy nieuświadomionej o tym fakcie stronie drugiej. Niekoniecznie brudna miłość. Ale może się w tej miłości znajdować dużo nieczystości. A kto wie, czy nie samego brudu.
Jeśli chodzi o pointę, to też mi pasuje. Uważam, że większość, stanowiąca normę - jest raczej głupawa i pusta. A człowiek, jako jednostka myśląca, powinien się, jakkolwiek rozwijać intelektualnie, bo do tego jest stworzony(przynajmniej ma predyspozycje). Weźmy przykład zwierzątka. Ptaszek ma predyspozycje do ćwierkania - ładnie. Więc ćwierka, ile może i ćwiczy swoją zdolność.
Jeśli chodzi o technikę, to faktycznie: nie jest to doskonałe. Choć nie mnie to oceniać, bom jeszcze nieobeznana wystarczająco. Stawiam jednakowoż +, bo tyle mi wolno:)
Pozdrawiam
Gwiazdeczka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Akcja się rozwija. Brawo. To zlinczowanie- smutne jest i nieuprawnione- bo nie uprawia się odpowiedzialności zbiorowej. Ale w życiu często tak jest. Ktoś popełni przestępstwo- piętnuje się jego rodzinę
    • @Berenika97  Berenika- tylko tyle i aż tyle super
    • gnomowładny ~~ Mojsze* racje są racniejsze* - twierdzi pewien prezesina .. Tego nijak nie dowodzi jego wygląd, kwaśna mina .. ~~ ~~ On ci to .. ~~ Przygraniczna, spora łąka - na niej "upierdliwy" owad .. Czy to Bąk(......), czy ruska stonka; zwąca siebie .. narodowa?! ~~
    • @Jacek_Suchowicz, dziękuję :)
    • Wtedy weszła pani Irena z dwiema filiżankami herbaty i ciastkami. W ręku miała foliową torbę wypełnioną słodyczami, mydełkami, kawą. Poczęstowała rozmówców, a torbę ze „skarbami” wręczyła Karolinie jako prezent. Studentka podziękowała, a pastorowa wróciła do swoich zajęć. - Mam dla pani propozycję - powiedział duchowny, popijając herbatę - mój syn napisał doktorat na temat wydawania „Głosu Ewangelii” czyli właściwie na taki sam temat, z którym chce się pani zmierzyć. Pożyczę pani egzemplarz maszynopisu jego pracy i egzemplarze pisma. Będzie pani mogła spokojnie pracować. Oczywiście mam nadzieję, że później je odzyskam. - Oczywiście - zdążyła powiedzieć zaskoczona Karolina. Dalszą rozmowę przerwała pastorowa, gwałtownie otwierając drzwi do biblioteki. Wprowadziła młodą kobietę i dwoje małych dzieci. Cała trójka płakała. - No chcieli je prawie zlinczować! – pastorowa mówiła podniesionym głosem, gestykulując przy tym. - Edwardzie, trzeba coś z tym zrobić, tak nie może być! - dodała - idź i przemów im do rozumu! Po tych słowach pastor podniósł się i wyszedł przed budynek, pani Irena pobiegła za nim. Karolina zaczęła przyglądać się zaniedbanej kobiecie oraz dwóm dziewczynkom w wieku około dwóch i czterech lat. O ile matka już się uspokoiła, to dzieci ciągle chlipały. Dziewczyna zajrzała do torby z prezentami, wyciągnęła cukierki i wręczyła je maluchom. Ujrzała w ich oczach błysk radości, ale najważniejsze było to, że się uspokoiły. - Mnie w Polecku nienawidzą. To mój mąż zabił syna pastora Kockiego - wyszeptała kobieta - mąż jest w więzieniu, ja nie pracuję bo mam małe dzieci. Skończyło się mleko w proszku, chciałam tylko mleko. A oni napadli na mnie, tak jakbym to ja zabiła i wyrzucili z kolejki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...