Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

po długiej nocy
wstrząśniętej nie mieszanej
jesteś moim porannym katem
śpisz egoistycznie

niech połączą się nasze
nieświeże oddechy
niech nie dojdzie
do egzekucji

oczy zachłannie
zamknięte zabijają

całe szczęście
że to ja jestem
ofiarą

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




wydaje mnie się, że kiedy się połączą, będzie już po, niestety... szanowny Mr. Żubr

Pozdrawiam
W Warsztacie właśnie ta strofa wzbudziła najwięcej kontrowersji. Cóż, może jednak rzeczywiście niepotrzebna... No ale jak już zostawiłem, to trudno:)
Dzięki za ślad, pozdrawiam.
Opublikowano

Lubię zaprezentowaną tu poetykę absyntu. Amok, dotykający świadomości głębiej niż jej prawidła, jest urzekający i wcale niepretensjonalny. Swoiste czarowanie chwilą jest tu jak najbardziej obecne.

Dlaczego wiersz budzi we mnie tak aprobującą reakcję? Zaczyna się już w drugim wersie - oklepane niby Bondowskie powiedzonko legitymizujące temperament ułożonego macho jest zaskakująco kompatybilne z metodyką treści.
Stosunek (sic!), a raczej jego esencja (zawartość emocjonalna) tu ukazana budzi radość i poruszenie raz w głowie, a raz na dole
Ciekawe są synestezje oraz antynomia ugruntowana w pierwiastku libido. Uzyskano dzięki temu dynamizm i kadencyjny (kopulacyjny, mówiąc dokładniej) ryt przejścia. Ot, kolejne z rajskich wtajemniczeń, które poznajemy w aspekcie fizycznym.
Ostatni dystych - przewrotna, być może lekko masochistyczna, puenta.

O tak, tym razem ocena 3!- [! w sensie matematycznym użyty].


Siju,
km.

Opublikowano

pomyślałabym jeszcze nad wersyfikacją w drugiej i czwartej strofie; trzecia jak dla mnie przesadzona; choć rozumiem dlaczego;
można np. wyrzucić że z ostatniej strofy; tak czy inaczej warto pomyśleć (: jak zawsze);
całość ciekawa - na plus;

serdeczności

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cóż, zmieniał chyba już nie będę, zwłaszcza, że przez Warsztat już przeszło i tam też zrobiłem wbrew radom, hehe:P
Mimo Twych zastrzeżeń plus jest i za niego Ci dziękuję:) Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nadal czytam twoją poezję, bólem i krwią pisaną, cieczą boską ociekającą, błagającą o to wybawienie.   Widzę ją w ścianach twojego domu, zapieczętowanych mym cierpieniem, rozlaną między wierszami twojej pie*dolonej dzielnicy — wciąż gdzieś tam obecną.   Ale teraz, gdy obserwuję ją w snach, przestała do mnie przemawiać, a ja stale zastanawiam się, jak udało mi się tego dokonać.   Czasem szept słyszę: „Przestań żyć przeszłością, to już nie jesteś ty.”   Lecz gdy staram się tutaj zakotwiczyć, gasnę szybciej od śmierci świetlików podczas wrześniowego świtu.
    • Pamiętam jedynie ciemny tunel bez widocznego śladu wylotu. Nie szemrzał w nim żaden dzwięk. Nie błądziły po pokrytych, solnymi i wapiennymi śladami, ogniki nawet najtruchlejszych, zdawkowych, świetlnych iskier. Moje stopy. Nie czuły już ziemi pod sobą. Zmysły stały się energią a umysł kroniką wiecznej wędrówki, nieskończonych wszechświatów. Anioły w pięknych, karmazynowych żupanach, zapiętych na srebrne guzy. Narzutki ich z purpurowego sukna, podbite złotogłowiem i rysiem. A kontusze osmańskie, szyte srebrną strugą nici, lśniły w ciemności tak jak i kamienne, rubinowe oczęta pasów, wokół postawnych bioder. Cholewy podkute, wybijały takt ostatnich oddechów, rażonej starczą chorobą piersi. Prowadzili mnie do ostatecznego potępienia, tam gdzie dytko mówi dobranoc. Podtrzymywali pod ramiona mą duszę umęczoną, skarlałą. Oblicze suchotnicze o bladej, suchej i pooranej bliznami czasu skórze. Wątłej, bez krwi, która się w oczach spękanych zebrała. Nie było tam nawet śladu, zbawczego, żywego przeciągu. Wiatr jak ja. Był cichy i martwy. Lecz kilka razy poczułem delikatny zapach. Przypominał woń świeżo skąpanej w ulewie letniej, ziemi cmentarnej. Lekką woń zaawansowanego rozkładu. Mdłą i drażniącą. Nuty drewna zleżałego od dawna w ciszy marmurowych grobowców. Spękanego i zbutwiałego. Mokrego od krwi, czarnej, przeklętej na wieki. Anioły przystanęły i zapaliły ogarki świec i wręczyły mi je wraz ze złotym chrestem. Po czym jeden z nich przystanął naprzeciw mego oblicza i błogosławił mi tymi słowy. Jam jest Bóg Twój i Twoja wola. Pan Twój i narodów świata, Samodzierżca i Car niebiosów. Ja Mistrz aniołów i świętych, błogosławię Ci w godzinie odejścia. Teraz i zawsze i na wieki wieków. Anioł namaścił mnie świętym olejem żywicznym i wypowiedział te słowa w godzinie męki i sądu, Przez wyższe prawo zostałeś wyklęty i wysłany w ogień wieczny. Idż bez lęku boże dziecię, w pokutny płomień oczyszczenia. Skinął dłonią a po chwili z najbliższej ściany tunelu odsunął się kamień nagrobny i odsłonił wejście do grobowca. Niech Twoje ciało w proch się na powrót obróci, lecz nie lękaj się bo Pan Twój nie zapomni o Tobie i wskrzesi Cię w dniu sądu. Pójdż duszo wygnana na mękę i wychwalaj imię Pana swego. Nastąpiłem ledwie za próg a kamień z głośnym chrzęstem zatrzasnął przejście do świata żywych za mną. W tym samym czasie płonące dotąd jasnym światłem świece, pozostawione u wezgłowia łoża śmierci. Zgasły nagle nie dopalając się nawet do połowy. Śmierć zarzuciła na powrót kaptur na swe oblicze i wyszła cicho z alkowy, zamykając za sobą drzwi.
    • @violettaUroczo, radośnie, namiętnie. Dobry wiersz.  Pozdrawiam serdecznie. 
    • @Tectosmith dziękuję za odwiedziny:)
    • @violettaKrótki, ale bardzo piękny i poetycki obraz.  Pozdrawiam serdecznie. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...