Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dzień dobry pani

słyszeć sobie ode mnie życzyła
otóż będę pani
dzieńdobrywać

dzień dobry nawet
z przyjemnością

zaznaczam iż wierzę
w poprawę naszych skonfundowanych
relacji
- tak wierzę - naprawdę

***

yy ale y

bo okazuje się że nie
wiedziałem że tak będzie

naiwność to pierwszy
krok do wariactwa
dlatego
następnym razem
zaczynam od mediacji

proszę pani
nie chcę więcej razy yy ale y

6 I 08r.

Opublikowano

dzień dobry pani

słyszeć sobie ode mnie życzyła
otóż będę pani
dzieńdobrywać

nawet z przyjemnością
zaznaczam iż wierzę
w poprawę naszych skonfundowanych
relacji
- tak wierzę - naprawdę

***

yy ale y

bo okazuje się że nie
wiedziałem że tak będzie

naiwność to pierwszy
krok do wariactwa
dlatego
następnym razem
zaczynam od mediacji

proszę pani
nie chcę więcej razy yy ale y
----------------------------------

przycięłam trochę, ale nie jestem pewna czy słusznie ;)
peel to ma zdrowe nerwy...
pozdrawiam, :)))

Opublikowano

Ciekawy rebus, choć rozszyfrowanie go leży poza granicą moich możliwości (nie wiem, czy można czytać w oderwaniu od pierwszej części cyklu).

W pierwszej części [tego utworu] wszystko wydaje się być jasne - pani życzyła sobie mówić do niej "dzień dobry", zawiązuje się znajomość (po raz kolejny?) między dwojgiem osób. Podmiot liryczny wierzy, że poprawią się stosunki między nim a tą panią.

W drugiej - podmiot liryczny ma świadomość wcześniejszych 'błędów' i teraz woli coś przemyśleć niż działać bez namysłu, staje się kimś w stylu arbitra pomiędzy sobą samym, zaistniałą sytuacją a "panią" (świadczy o tym fragment "następnym razem zaczynam od mediacji"). Nie chce "yy", ale "y". Hm. Nie ma zamiaru znowu przechodzić perypetii związanych z rozstaniem ;) ?

Ok, tyle ode mnie w tym temacie. Spróbowałem rozkminić.
Mogę powiedzieć, że nie jestem na minus. Ciekawy utwór, choć nie trafia do mnie jego treść.

Pozdrawiam.

Opublikowano

dziękuję, Rafale za konstruktywny komentarz.

nie będę zdradzać czy o to dokładnie chodziło, bo przecież na tym polega urok poezji -
można ją odbierać na wiele sposobów. cieszy mnie niezmiernie, że poświęciłeś trochę
czasu na zinterpretowanie utworu. w zasadzie obu części. doceniam także to, że potrafisz
konkretnie wyrazić własne zdanie.

pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...