Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

*
w przeddzień moich urodzin, popełniłem dla siebie
taki wierszyk w prezencie. wybaczcie, że musiałem
go tu wstawić ;-)


Był czas, kiedy wierzyłem w Pana Y,
postać kluczową dla twórczości młodego zdolnego,
z którym witałem się przy myciu zębów.

Wtedy jeszcze się nie goliłem. Dopiero później
zainteresowałem się brzytwami i ich zastosowaniem.
Jedna należała do Ockhama i chociaż czuliśmy,

że za dużo dookoła filozofii, powiedziałem kartce: nie potrzebuję tego
twierdzenia
. Dlatego odcinam dziś ciemność
i wyprowadzam ciebie i siebie na stronę naszego

świata. Poprawiam wyraźne cięcie. Więc spraw,
żebym zapomniała
. Pamiętam, że po brzytwie zostaje
sznyt. Uczę się go na pamięć, oswajam

i porzucam.

Opublikowano

No, dobry wierszyk wreszcie na P ;)
Dużo zdrówka, Gasparze, w przeddzień życzy Pancolek :)
To o dorastaniu do ateizmu czy idę w złym kierunku?

pl.wikipedia.org/wiki/Brzytwa_Ockhama

Chyba że Pan Y to nie Bóg ;)
Wtedy podumam nad innymi ścieżkami interpr.
+

Pancuś

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie, nie. Nie o dojrzewaniu do ateizmu :). Osobiście
nie odcinam Boga tą brzytwą.

Pierwsze wzmianki o Panu Y poczyniłem chyba w wieku 12-13 lat,
w "Pamiętnikowej historii..." w prozie opublikowanej (straszny chłam),
potem był ten wiersz... "Pan Kracy. List Pana Kracego do Pana Y" opublikowany
tutaj oto, w P.

Potem, niedawno, poznałem niestety mojego Pana Y.
Myślę, że w gruncie rzeczy każdy z nas ma takiego człowieka...
Interpretuj, o ile wiersz tego wart ;).

Pozdrawiam i dzieki za zyczenia :) / Gaspar :)
Opublikowano

mnie się zdaję, że wiersz może dotyczyć relacji podmiotu lirycznego z pewnego rodzaju
autorytetem, przewodnikiem, mentorem, nauczycielem; osobą, która poprowadziła peela,
nakierowała go na słuszną drogę. w końcu jednak podmiot liryczny dorasta, zaczyna
coraz więcej myśleć, zastanawiać się nad życiem i dochodzi do wniosku, że nie potrzebuje
wcześniej wspomnianej przeze mnie osoby. człowiek dojrzewa, staje się dorosły, ale
nie zapomina o swoich korzeniach i młodzieńczych fascynacjach. to, co wówczas wydawało się
niezwykle ważnym, teraz może mieć zgoła inne znaczenie. to co ważne, należy zapamiętać;
zbędne wyrzucić z pamięci.

ja tak odbieram Twój wiersz. całkiem zgrabny, raczej poprawny warsztatowo. pamiętam serię
z Panem Kracym.

pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



odcięcie roztropnie przyswojonej pępowiny, dojrzałość owocu, z wdzięcznym ukłonem dla pre - kurs - ora, kurs właściwy i teraz 'oraj' sam, powodzenia:)
bardzo plusię :+)

pzdr; zw - sze a.m.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Uuu... interpretacja ma się do zamierzenia jak łysy do ściany ;]. Ale cóż, jakoś to przeżyję. Dla mnie, jeśli weźmiesz pod uwagę mój wcześniejszy wiersz o Panu Y, to był on człowiekiem, którego istnienie zatruwało życie Panu Kracemu. Nie był nikim wyżej, żadnym autorytetem, tylko np. (w pierwszej wersji) chłopakiem dziewczyny, która Pana Kracego jako Panicza Kracego jeszcze - interesowała. A Pan Kracy żył z tą perspektywą, że istnieje taki człowiek, że jest rzeczywistością, którą tej dziewczynie jednak będzie trudno odrzucić. Żył w cieniu, a teraz odcina pępowinę. Istnienie Pana Y jest nie tylko niekonieczne, ale również całkiem zbędne. Można go odciąć brzytwą Ockhama, żeby nie mnożyć bytów. tyle ode mnie.

ale cieszy mnie, że zaistniała inna interpretacja. szkoda tylko, że tak odległa.

pozdrawiam, Gaspar :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



odcięcie roztropnie przyswojonej pępowiny, dojrzałość owocu, z wdzięcznym ukłonem dla pre - kurs - ora, kurs właściwy i teraz 'oraj' sam, powodzenia:)
bardzo plusię :+)

pzdr; zw - sze a.m.
cieszę się, że plusisz. tylko trochę mnie tak boli, że interpretacje takie dziwne. no ale ja w ogóle dziwny jestem ;).

pozdrawiam, Gaspar :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



odcięcie roztropnie przyswojonej pępowiny, dojrzałość owocu, z wdzięcznym ukłonem dla pre - kurs - ora, kurs właściwy i teraz 'oraj' sam, powodzenia:)
bardzo plusię :+)

pzdr; zw - sze a.m.
cieszę się, że plusisz. tylko trochę mnie tak boli, że interpretacje takie dziwne. no ale ja w ogóle dziwny jestem ;).

pozdrawiam, Gaspar :)

ja tyż dziwna - witam w klubie dziwnych - longów dla Ciebie na 'tak':):):) bez litości!

przychylnie sympatyczna ( tak od serducha) sorrrkii i tylko tu szczera...

zw - sze a.m.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


cieszę się, że plusisz. tylko trochę mnie tak boli, że interpretacje takie dziwne. no ale ja w ogóle dziwny jestem ;).

pozdrawiam, Gaspar :)

ja tyż dziwna - witam w klubie dziwnych - longów dla Ciebie na 'tak':):):) bez litości!

przychylnie sympatyczna ( tak od serducha) sorrrkii i tylko tu szczera...

zw - sze a.m.
klub dziwnych rządzi ;-)

pozdr./Gaspar :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Łukasz Jasiński dzięki, a na kogo głosowałeś?
    • Dużo poprawniej byłoby: "przebijam jego głębię promieniami" i "a pod falbanką chroniona linia" - nawiązując do tytułu, też - jako pogański racjonalista - libertyn i intelektualny biseksualista - uniwersalny - jestem konkretny:   - są tylko cztery ewangelie jako kanoniczne i blisko siedem tysięcy jako apokryficzne,   - apostołów było dwunastu i wszyscy byli żydami, a w tym: apostoł Piotr został pierwszym królem Watykanu,   - papieży było około dwieście osiemdziesiąt, a w tym: sześciu antypapieży i jedna kobieta,   - judaizm, chrześcijaństwo i islam to sekty monoteistyczne i w moim kraju są gośćmi, których w każdej chwili możemy wyprosić, otóż to: ludowi katolicy i słowiańscy poganie głosowali na pana Karola Nawrockiego,   - ludzie, którzy nie mają żadnych argumentów: na ustach mają własnego boga lub przywołują fragmenty z Biblii - Starego i Nowego Testamentu,   - dlatego panowie w czarnych sukienkach (w Polsce: księża i rabini) -nie prowadzą ze mną żadnej polemiki, wiedzą, iż już na samym starcie - są na przegranej pozycji.   Łukasz Jasiński 
    • @Sylwester_Lasota A wiesz, że tamten dzień, został mi głęboko w pamięci, nie dlatego, że jakiś jarmark czy wesołe miasteczko. Jakoś ciągnie mnie do fruwania. Tam wysoko, jest tyle powietrza, jeszcze ruch obrotowy, pęd, wolność - to było i jest dla mnie wciąż piękne.  Gdyby mnie ktoś zbudził w środku nocy, i powiedział: - lecimy? To momentalnie staję na nogi i jestem gotowa. Lubię lot samolotem, nic mnie nie mdli, nie boję się. Jeszcze nie leciałam balonem, to jest marzenie podobne do karuzeli. Kiedyś w Gdyni na skwerze, były jakieś zawody balonowe, można było sobie przy okazji pofruwać, tylko, że ja nie zabrałam ze sobą kasy na takie atrakcje, no i lipa.  Do dzisiaj kręcę się z radością na tzw. Diabelskim Młynie. W Gdańsku nad Motławą, postawili takie ogromniaste cudko, ach...  A jaki piękny jest świat z góry, daleko od wszystkich problemów, zmartwień, paskudnych ludzi... Czasem sobie myślę, że całkiem możliwe, że wśród moich przodków był Ikar. Możliwe, coś w tym musi być. Mieliśmy w rodzinnym domu dużego psa, wabił się  właśnie Ikar :P   Dzięki, że tutaj zajrzałeś, pozdrawiam :) @Wędrowiec.1984 No widzisz, myślę, że każdemu coś tam z dzieciństwa zostało. Rodzice przecież nie mieli pojęcia co tak naprawdę mnie kręciło, nawet nie śmiałam za bardzo domagać się tego. Była nas piątka rodzeństwa, więc rodzice uwijali się ostro, żeby to wszystko ogarnąć.  Jako dzieci chyba byliśmy posłuszni, zresztą, to były inne czasy, dzieciaki nie miały tyle do powiedzenia, co dzisiaj.  Pozdrawiam serdecznie :)
    • @Alicja_Wysocka Jeśli chodzi o karuzelę, mam tak samo, jak Sylwester. Nie obchodziły mnie jakoś specjalnie, natomiast, jako dziecko, miałem niesamowitą fiksację, na punkcie gry Monopoly.   Zobaczyłem ją po raz pierwszy w podręczniku do języka angielskiego Cutting Edge, gdzie było pokazane, jak dzieciaki siedzą wokół kwadratowej planszy i grają. Na swoim komputerze Commodore C64C, znalazłem wersję elektroniczną, z której spisałem dokładnie wszystkie nazwy parceli. Na karty szans oraz kasy społecznej, nie byłem jeszcze gotów, ponieważ nie znałem dobrze angielskiego, ale i z tym sobie poradziłem, wymyślając własne wersje.   Poprosiłem rodziców, by kupili mi wielki arkusz sztywnego papieru i zabrałem się do pracy. Skrupulatnie odmierzyłem rozmiary poszczególnych pól, by proporcje się zgadzały, i by całość była idealnym kwadratem. Domy i hotele zrobiłem z klocków Lego, choć w zasadzie nie musiałem, ponieważ mały klocek z dwoma oczkami był domem, a kwadratowy z czterema, hotelem. Pieniądze również, rzecz jasna, zrobiłem z papieru, którego zostało dość dużo, po wycięciu planszy do gry.   Z biegiem czasu, powstało kilka nowszych wersji gry, ponieważ ilekroć znalazłem niezgodność z oryginałem, musiałem zrobić nową planszę. Do wszystkiego, dokładnie spisałem zasady gry i przykleiłem do zrobionego przez siebie pudełka, tak jak to było w polskiej wersji Monopoly, o nazwie Eurobusiness.    Fiksacja nie przeszła mi nawet wtedy, gdy w lokalnej księgarni zobaczyłem nowiutki Eurobusiness. na wystawie. Oczywiście, musiałem go mieć i tak właśnie się stało. Potrafiłem grać w to godzinami, sam ze sobą, przyglądać się planszy, oglądać domki, ustawiać je na planszy i patrzeć na nią z różnych perspektyw.    Kiedy w prasie komputerowej pojawiała się informacja, że wyszła wersja elektroniczna gry Monopoly, byłem niesamowicie złakniony screenów, którym przyglądałem się niezwykle dokładnie, by wyłapać wszelkie szczegóły.   Po latach, kiedy przeprowadziłem się do dużego miasta, kupiłem sobie oryginał. Moja małżonka twierdzi, że to jest wręcz relikwia i ma dużo racji.    Ciekawostka: nie cierpię dotykać pieniędzy z tej gry, zarówno w wersji polskiej, jak i oryginalnej. Są tak nieprzyjemne w dotyku, że ilekroć muszę ich używać, mam ciarki na całym ciele. Na szczęcie, od dość częstego grania, papier się zużył i niektóre nominały są już jako tako dotykalne. Niemniej jednak mówiłem już małżonce, że przyjdzie taki czas, że je wszystkie zalaminuję.   
    • Oda do Pięknego Tygodnia Czerwcowego (eteryczna modlitwa duszy do życia)   Nie jestem tą samą, odkąd dotknęło mnie światło z wewnętrznego nieba  tam, gdzie Źródło istnienia szeptem przypomniało mi, jak bardzo jestem kochana.   Wdzięczność płynie przeze mnie jak złote rzeki przez ciszę, unosząc stare lęki, rozświetlając moją odwagę.   Kroczę z ufnością. Zamiast czekać – tworzę. Zamiast bać się – obejmuję. Zamiast oceniać – rozumiem.   Każdy dzień jest mi ofiarowany jak święty list,  a ja go czytam oczami miłości.   Zachwycam się sobą nie z próżności, lecz z prawdy: jestem stworzona z piękna. Aktualizuję się w świetle, tak jak kwiat codziennie od nowa wybiera otwartość.   Medytuję. Działam. Zapisuję się na wizyty życia,  na leczenie, na spotkania, na przyszłość. Nie uciekam - przyjmuję. Z wiarą, że jestem tam, gdzie trzeba.   Zrzeszam się z sercami. Z ludźmi, którzy czują głębiej. Z tymi, co widzą w spojrzeniu odbicie duszy.   Tydzień jest piękny. Czerwiec pachnie jak nowy rozdział. Wenus tańczy w moich dłoniach - miłość i pieniądze krążą swobodnie między słowem a czynem.   Otwieram serce. Otwieram zmysły. Karmię się delikatnością - dobrym jedzeniem, zapachem, ciszą. Dbam o siebie jak o świętą przestrzeń.   Emanuję spokojem. Mam dobry gust, bo wybieram z miłości. Uzdrawiam ciało, ducha i myśli. Widzę. Słyszę. Rozpoznaję siebie.   Mam potencjał większy niż kiedykolwiek. Pewność siebie wyrasta z wdzięczności. Moja intuicja jest moim przewodnikiem. Moje emocje są moimi sprzymierzeńcami.   To piękny tydzień, bo to ja jestem pięknem, które go tworzy.   Jaskółka      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...