Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Upadły anioł,
bluźnierca zmartwychwstał.
Upadły narody,
powstać, nie zdołały.
Wznieśmy pieśń żałobną,
za tych- co jeszcze żyją,
Skazanych na życie,
Śmierci zapomnienie.

Kręć, się kręć człowiecze,
za własny ogon się łap,
oddajemy dziś twą duszę,
teraz, gdyż nadszedł czas.
Zapomnij swoje życia,
byś żyć przez wieki mógł.
A tak aż do końca,
dla nas będziesz biegł.

Przeklęte diabelstwo,
co winy nie zaznało
Nie za swe zabójstwo,
rany swe otrzymało.
Pozwólcie mi odejść,
Ludzkie demony.
Dla człowieka śmierć,
dla was eony.

Ten świat nie dla człowieka,
lecz człowiek w nim żyje.
Świat stworzony- nie przez boga,
i nie wiemy co kryje.
Złota klatka lśni przez wieki,
więzień, kto pokochał swe więzienie.
Niczym umysł kaleki,
grzeszne jest milczenie.

Ten kto odszedł,
już nie powróci.
kto śmierci raz zaznał,
się od nas odwróci.
My - tylko ludzie
skazani na bycie.
lecz w naszej bitwie,
pomarli bogowie.


Czerwony nastanie świt,
chodźmy zbudować swój mit.
Słońce wzejść nie może,
i nikt mu już nie pomoże.
Bogowie – opuszczeni,
samotni w siedzibach swych,
my- zagubieni,
na wojnach o bogów swych.


Chodźmy razem,
w pochód ogni,
bądźmy razem,
chodź niezgodni.


Przed nami wojna,
ogniste błyski łun,
ofiara całopalna,
-gdy nadejdzie stary faun.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...