Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zamiana


Rekomendowane odpowiedzi

przychodzę wieczorem. palimy
arachidowy tytoń, niewidomi.
w twoich dłoniach znieczulam drżenie powiek
pozostałe z wczorajszej lekcji tańca,

delikatny aromat Jego głosu.
ciepły oddech osadza się pod gardłem,
przygniata tkanki, przenika aortę.
podaję ci budyń i czekoladę

w temperaturze popołudnia,
jak gdyby nie były przygotowane
dla ciebie. po prostu zostały,
bo On nie miał na nie ochoty.

wolałby wódkę i sok malinowy.
bezgłośnie przełykamy ślinę.
spływa trącając korzenie neuronów.
o dno naczynia uderzają k r o p l e

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...