Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

oto wioska - w niej lud skromny
pracowity - bogobojny,
chałup strzechy jak w ałkasie
pośród drzew i w kwiatów krasie,
jak na taki lud – to wiele
pewnie żyją z nimi wele -
duchy przodków, że w tym stanie
wioska cała w błogostanie.

przez tę wioskę – jakby dłutem
wyrył w ziemi nurt szwentupe,
płynie rzeka, przez nią mostki,
dwie drozyny idą z wioski
w kraj daleki i szeroki
aż po horyzontu mroki,
na łaukasy – w krąg obsiane,
ziarno w dziaklo z pól nadane.

oto wioska – dejwy słodycz,
kłunie, jawle, pircie, brogi
w ałkas zlane chałup mrowie
na żynliusa wróżby, ognie
lejmy ału i po mału
rozejzyjmy się w tym raju
na bożyszczy wyniesienie
wioska w pati bogów mienie.

[sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia
09-05-2004 22:13.[/sub]
[sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 09-05-2004 22:14.[/sub]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Iris - dziękuję że tu wejrzałaś - przypisy przypisami - część teraz:

ałkas - las
wele - duchy przodków
szwentupe - bożek rzeczny
łaukasy - pola uprawne (możliwe - łany zbóż)
dziaklo - chleb

jestem pewien, że tłumaczenie moje troszkę rozświetli o co chodzi w wierszu - a słowa z litewskiego dawnego i prasłowiańskiego pospołu

serdeczne pozdrówko W_A_R


[sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 09-05-2004 17:59.[/sub]
Opublikowano

Osobiście uważam, że należy wyeliminować ględzenie, nieoryginalny język, abstrakcje, archaizmy, składniową nieporadność, rytmiczne wyboje i rymy częstochowskie, ale Panu udaje się tak zaciekawić czytelnika, że z przyjemnością się czyta.

Pozdrawiam Andrzej

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




drogi Panie Andrzeju - aż struchlałem - ale po zastanowieniu oznajmiam - ma Pan rację - lecz bronić się wypada - lepsze "...ględzenie, nieoryginalny język, abstrakcje, archaizmy, składniową nieporadność, rytmiczne wyboje i rymy częstochowskie..." niżeli makaronizmy z zachodu - dla przykładu:

pati - dziewczyna na wydaniu (starolitewski i starosłowiański)

serdeczne pozdrówko W_A_R

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Szedłem sobie do baru o nazwie Atlantyda zwyczajowo i po dwa piwka, kilkanaście papierosów i po parę rozmów. Zimno było, rzeczywiście zimno, choć śniegu brakowało na duszy. Zamiast śniegu była mgła, co też można uznać za meteorologiczną ciekawostkę, zwłaszcza o tej porze roku. Dzień wcześniej zapobiegliwie kupiłem parę rękawiczek z napisem Route 66, niestety nie przymierzając ich na wstępie, co zaraz potem okazało się tragiczne w skutkach, ale nie uprzedzajmy zbytnio wypadków. I gdy tak szedłem chodnikiem spróbowałem rękawiczki założyć na swoje zmarznięte ręce. Ale nie dało się tego zrobić, bo rękawiczki były zwyczajnie za małe. Postanowiłem więc je wyrzucić, co okazało się nie najlepszym pomysłem. Ba, wyrzuciłem je nawet. Traf chciał, że moje wyrzucenie miało miejsce obok ładnej, lekko zadziornej dziewczyny we fryzurze interesujący blond. Jest to zresztą jedna z ostatnich rzeczy, jaką zapamiętałem. Dziewczyna była z gościem. Jej gach odebrał zdarzenie bardzo dosłownie, a mianowicie szybko, bardzo szybko doszedł do wniosku, że moje wyrzucenie rękawiczek jest niczym innym jak rzuceniem mu rękawicy. Ale to jeszcze wcale nie koniec tej historii. Gość był wielki jak szafa, potężny i pracowicie umięśniony. Można rzec, że był wyrobiony w przemocy. Wyglądało na to, że nawet napis pt. Route 66 na rękawiczkach jeszcze dodatkowo go rozjuszył. Sytuacja błyskawicznie poszła nie po mojej myśli, albowiem wpakowałem się w pojedynek i można go nazwać pojedynkiem Dawida z Goliatem. Pojedynku wcale nie chciałem, ale moje tłumaczenia odbiły się od tej dziwnej pary, zresztą wartej siebie wzajemnie. Moje największe nieszczęście polegało na tym, że za mały ze mnie Dawid, a z gacha za duży był Goliat więc cóż przegrałem. The End.   Warszawa – Stegny, 20.12.2025r.   Inspiracja – Poetka i Prozatorka Berenika 97 (poezja.org).
    • to może coś z suszonych truskawek...
    • @Berenika97 Dziękuję i pozdrawiam. Jak zwykle świetnie odczytujesz zamiary twórcy.
    • @Starzec Jesion nie mówi, ale działa - unosi gałąź. To może być gest protestu, pytania, a może po prostu bycia sobą, gdy wszyscy milczą. A może dlatego, że jesion należy do mniejszości gatunkowej - jest przecież w dąbrowie.   
    • @iwonaroma Pytanie "czy jeśli liczę to patrzę?" sugeruje, że patrzenie i liczenie to nie to samo, a może nawet są ze sobą w konflikcie. Bo gdy pojawia się liczenie - czyli abstrakcja, analityczne podejście - "całość nagle pryska". Bardzo ciekawe!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...