Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Przyjaciel


Henryk_Jakowiec

Rekomendowane odpowiedzi

Rozchmurz swoją smutną buzię
i uśmiechem spowij liczko
bo nieładnie kiedy smutek
szpeci twoją twarz księżniczko,

bo choć świat jest taki szary
i tak wiele w nim podłości
jednak znajdziesz przyjaciela
i w przyjaźni, i w miłości,

to on stanie obok ciebie,
dłoń pomocną w biedzie poda
i pocieszy ciepłym słowem
i otuchy sercu doda,

on cię nigdy nie opuści
i za tobą pójdzie wszędzie
chociaż nieraz tylko myślą
jednak zawsze blisko będzie,

rozchmurz więc już swą twarzyczkę
bo zbytecznym jest się smucić
kiedy można te problemy
poza siebie hen wyrzucić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek Suchowicz:


Ja ze swoją raz na łóżku
innym razem na tapczanie
bo to bardziej nowocześnie
a to przecież lubią panie

zamontować pod sufitem
nawet hamak zamiaruję
aby kochać się w powietrzu
bo pęd ku przestworzom czuję

żonę ciągnie zaś ku wodzie
gdyż w jej nurtach chce syrenką
zostać moją choć wie o tym
że to dla mnie jest udręką

a gdy przyjdzie pora figli
to mam z łusek ją obnażać
a niestety nie mam wprawy
po co mam się więc narażać,

chodzi tu o moje zdrowie
bo gdy łuska gdzieś zostanie
wtedy łatwo o kontuzję
przez bolesne zadrapanie.

Pozdrawiam serdecznie Henryk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marlett:


wysublimowany znaczy się – podniosły

więc kiedy się podniósł to i mnie poniosły
wrażliwością gnane na mych uczuć fali
popędy miłosne do żonki co w dali
choć ta dal niewielka bo na krańcu łóżka
spod białej pościeli wystawała nóżka
lecz to wystarczyło abym wstał od biurka
- sam bym chciał dziś wiedzieć, będzie syn czy córka?


Pozdrawiam :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fajniusi wierszyk:) ciut zmienić i byłby fajna bajeczką.


Ja ze swoją raz na łóżku
innym razem na tapczanie
bo to bardziej nowocześnie
a to przecież lubią panie
________________

Teraz w modzie łóżka wodne,
płynie się jak po Oceanie,
nawet fala mnie nie zrzuci,
Bo jestem na swoim
kochanym:)łóżeczku.:):)
Pozdrawiam milutko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kaja-maja28


łóżko wodne zbytnio buja
a ja nie chcę spać na czuja
bo cóż to ma być za spanie
na bezkresnym oceanie.

a jak będę wykonywał
harce, figle i figielki
skoro wokół sama woda
bo to jest Ocean Wielki.

jakże w tym bezkresie wody
mam odnaleźć mą boginię
żeby spełnić tą powinność
co na zwykłym łóżku czynię.


Pozdrawiam milutko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak jak wszystko w życiu
co ma dwa bieguny
można przecież nazwać
przeciąganiem struny

a i brzegi rzeki
choć naprzeciw leżą
jedne są piaszczyste
inne skałą jeżą

gdy będziemy szukać
znajdziemy krotności
bo przyjaźń i „przyjaźń”
to też przeciwności.

Pozdrawiam serdecznie:)) HJ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ludzi nie ma Są jak widmo  Iluzja otoczenia    Zlepek pustej idei i pragnienia  Eksponują pożądają łakną Lecz odpowiedź jest im obca   Wszyscy zmierzają do jednego kopca Gubią się w krokach tańcu pożogi Nikt nie dzieli na czworo przestrogi   Jak pies posłuszny  Każdy do jednej nogi Wszyscy kroczymy do naszych mogił
    • wielkie poruszenie cyrk dzisiaj przyjeżdża wszyscy się szykują bo będzie iluzjonista on z natury smutny i nie wierzy w cuda ani w moc iluzji ma już dość wszystkiego dobrze wie że fikcja bilety wyprzedane widowiska nie ma teraz się zastanawia czym publiczność zajmie nikt by nie uwierzył widząc go jak myśli że każdy artysta
    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
    • @agfka bywa i tak:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...