Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Przedwyborcza konsumpcja


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mortadela do salami
- osły twymi korzeniami?
A salami odpowiada
- owszem z dziada i pradziada
też zrobiono wędlin kilka
kiedy padły od kłów wilka.

Z kąta trochę zawstydzona
świeżuteńko podwędzona
zapytuje się kiełbasa
- ja pradziadka mam opasa?
Nie (odpowie jej baleron)
twym pradziadkiem był perszeron.

I ta z osła i ta z konia
gdy już były w moich dłoniach
wnet zamilkły bo wiedziały,
że to koniec, że przegrały
bo ja o nic nie pytałem
tylko je skonsumowałem.

Opublikowano

O korzeniach kiełbasianych
Jakże piękne tu peany - więc wsłuchany
w ową piosnkę
też dorzucę… choć drobnostkę
i o jadzie kiełbasianym
wspomnę, bowiem strategiczną
jest on bronią i zagadką
dziwną, acz socjologiczną

Dość powiedzieć, że jak zmora
wpadła w ręce mi dziś strona,
gdzie pewnego dyrektora
chcą przerobić w faraona

Może to i pomysł dobry?
- Jedno słońce i natchnienie
a z kiełbasy jad (i z kobry)
mógłby straszyć lud zaćmieniem.

Do piaszczystych dróg wrócimy
i tatrzańskie wszystkie stoki
w piramidy przerobimy,
wierząc znów w wawelskie smoki.

* nie udało się wpisać strony, a więc musicie w googlach znaleźć tę stronę:
wiadomosci24.pl/artykul/marsz_wyksztalciuchow_w_warszawie_43119.html

Opublikowano

jest taka znana w świecie wieża
wokół arterie mkną skosami
każda z nich w inną stronę zmierza
a na nich puszki ze światłami

w puszkach żeberka móżdżki schaby
płyną w codziennym korowodzie
a ja z tej wieży jedząc żaby
oglądam wszystko w smogu smrodzie.

Opublikowano

gar ślimaków zebrałem ze śliwki,
postawiłem je na balkonie,
ale q... rde - nie dałem pokrywki
- teraz będę je zbierał na klonie.

No i nie wiem, czy ubić mam doga?
Czy... jest jeszcze - ech... motyla noga!

Opublikowano

A ja twierdzę, ze motyle
(fruwa ich doprawdy tyle)
nóżki gdy są sprasowane
i w tysiącach nam podane
wyśmienita to wyżerka
bo są grubsze od żeberka.

Czy przypadkiem do hot-doga
nie dodana łapa doga?
- bo widziałem jak kulawy
pod latarnią swoje sprawy
załatwiając, ją obszczywał
to się słupa podtrzymywał.

Opublikowano

Były takie czasy - chyba za Gomułki?
(ale nie dam za to głowy),
że do pasztetowej, chyba zamiast bułki
papier był toaletowy.

Potem wymyślili nam sprzedaż wiązaną
i np. do chleba - czerstwe pół wtryniano.
Dalej to już ocet królował na półach
i kartki, z którymi wciąż kombinowano

Teraz mamy wolność, a w tym wolność słowa
więc się lżą do woli, a kraj, jak ta krowa
to na miedzy stoi, to gdzieś wlezie w szkodę
a ci wciąż ją doją - póki leją wodę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Koncert skrzypcowy Roberta Schumanna w tle słychać. Odkryty Josepha Joachima, w D' Aranyi przechowywany, światu nieznany Sonata niewprawną ręką dziewczyny grana, temu chłopcu co walczył w Gallipoli i nad Sommą. Jakby przewidziała spalenie Reichstagu, Realpolitik w iście heglowskim stylu wcześniejszy też. Wielki Rzym, La belle époque, gdzie jest? Ikar co wyżej i wyżej ku Słońcu spadł, za dużo chciał. Coś tu jest, ta muzyka nigdy niczyja, nuci ją wiatr Znów umawia się na moście, z nim z lat młodości. Twarz jaśnieje w blasku świec, świat znów tak gra.   Ktoś do drzwi zapuka, zawoła. Jestem, patrz- to ja! *Dżumy i wojny zastają ludzi zawsze zaskoczonych". Zmiotą berlińską filharmonię, londyńską Queen's Hall, będą istnień pożogą. Muzyka Schumanna na łatwopalnym rękopisie zapisana przetrwała. W kamieniach i murach się schowała. Lew z Pireusu ją słyszy, ona wciąż trwa.                     - cdn-                                       
    • @Łukasz Wiesław Jasiński Panie Jasiński, dziękuję. Nie jestem aniołem i mam pazurki.
    • @Migrena To jeden z tych wierszy, po których trzeba na chwilę zamilknąć. Nie dlatego, że on onieśmiela patosem — ale dlatego, że dotyka czegoś bardzo kruchego i bolesnego w człowieku. W tej apokalipsie nie ma fanfar, nie ma dźwięku trąb anielskich. Jest tylko cisza, ta sama, od której wszystko się zaczęło. Cisza Boga, cisza człowieka, cisza po ostatnim słowie, które nigdy nie padło.
    • @Migrena  świetny wiersz. Tak jakby dwie części, ale to pozór, bo mają ścisłe powiązania. Pierwsza część nawiązuje do Ewangelii Jana  "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata". To na Ostatniej Wieczerzy.  U Ciebie antonim słów  Boga, bardzo gorzkich i uprawnionych. Świat obecny ten nowoczesny postawiony  do góry nogami. Ciekawe czy Bóg nad tym ubolewa- pewnie tak.  Ludzie ludzi zabijają( wojny) dla ego?  I druga część- biblijny koniec świata- ten z Apokalipsy Jana mówi, że coś będzie. Twój wiersz mówi, że nic. Ciekawa jestem co powiedziałby Bóg, na to co ludzie wyczyniają. Może zostanie pustka po nim- wielu neguje Jego obecność. A Bóg zamknie dłonie jak dziecko, które nie chce już patrzeć na swój rysunek.
    • Aniołowie są wśród nas...   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...