Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pani Dzie wuszko :-))
Bez reszty jestem wdzięczna za "nowy wymiar" (zresztą nie pierwszy raz) i cieszę się, że wreszcie nadarzyła się okazja, by serdecznie Pani podziękować. Nareszcie!
(nareszcie nie śpię w areszcie na reszcie. chi, chi)

((:D))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Uwiera mnie ostatni wers, chociaż rozumiem przekaz. Być może z powodu brzmienia. Brak mu haikowej czystości.
Co nie zmienia faktu, że Jasną ściskam i doceniam jak najbardziej.
:-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Fanaberko :-))
"Spod powiek" można przypominać sobie melodie, w lipcu poczuć chłód śniegu albo przypomnieć sobie jak pachną wielkanocne ciasta, itepe :-)) "Pod powiekami" też można marzyć.
To nie ja wymyśliłam. Skorzystałam z pomysłu wielu już haijinów, bo uważam, że jest "czysty". Oczywiście Ty możesz mieć inne zdanie, a ja nie będę miała Ci tego za złe.

Cieszę się, że napisałaś wprost.
Buźka :-))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Fanaberko :-))
"Spod powiek" można przypominać sobie melodie, w lipcu poczuć chłód śniegu albo przypomnieć sobie jak pachną wielkanocne ciasta, itepe :-)) "Pod powiekami" też można marzyć.
To nie ja wymyśliłam. Skorzystałam z pomysłu wielu już haijinów, bo uważam, że jest "czysty". Oczywiście Ty możesz mieć inne zdanie, a ja nie będę miała Ci tego za złe.

Cieszę się, że napisałaś wprost.
Buźka :-))

Tak, niejedno się dzieje pod powiekami ;)

Chodziło mi o cały zwrot:
który znam spod powiek

nawet myślałam, że gdyby było:
znany spod powiek
albo
dobrze znany spod powiek
albo nawet
tak dobrze znany spod powiek
to by było lepiej, ale nie byłam pewna.

Wierszyk mi się podoba.
:-)
  • 7 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Simon TracyNawet bardzo dobry utwór! 
    • @Berenika97 Napisałem ten wiersz gdy miałem 17 lat i byłem absolutnie zafascynowany Goethem i Werterem. Przez wiele lat to była moja ukochana książka. Dziś jestem po drugiej stronie barykady poetyckiej i życiowej, ale to był całkiem dobry utwór w moim dorobku
    • @Simon Tracy Kontynuacja równie mocna. Loch Neufchatel oddany z całą jego grozą - szczury, słoma sklejona odchodami, a w tym wszystkim pojawia się zakonnik-kastrаt z falsetem. Ten kontrast między brudem a "pogodą ducha" - znakomity. Narrator wciąż gra "marny teatrzyk", zakonnik dziwnie spokojny... Czuć, że to dopiero początek czegoś większego. Klimat gęsty jak zawsze. Czekam, co narrator powie na spowiedzi.
    • Tę niesamowitą pieśń Cohena odkryłam niedawno i zainspirowała mnie do napisania wiersza.   The crumbs of love that you offer me They're the crumbs I've left behind L. Cohen.   Krokiem nieśpiesznym i spokojnym - szedłem. Po prostu. Nie wiem dokąd, aż mnie zaczepił niespodzianie przymilny głos zalotną nocą.   Na oknie - uśmiech drżał w latarni. Mówiłaś - niech rozgrzewa słowa. Mój cień był blisko, coraz bliżej. Wabiła go łagodność złota.   Ciepło się przędło przez północe. Myślałem - może po raz pierwszy ktoś mnie zatrzyma w ciemnej drodze przez bezlitosną kolej rzeczy.   I choć bezradny język trzeszczał, jak lód stwardniały pod butami, szukałem w nim właściwych pojęć - by wszystko mogło się wydarzyć.   Znosiłem z włóczęg - niczym kocur - ryby baśniowe, świetlne ptaki, od nowa ucząc się beztroski, wpatrzony w twój nimb delikatny.   Lecz nieostrożnie wyszła na jaw dotkliwa prawda tego okna, że to nie dla mnie skrzy się lampka feerią szeptów i migotań.   Byłem iluzją od początku, garsteczką imion niewybranych, jak zwykle - nikim. Wagabundą, wśród obcych złudzeń niewidzialnym.   Zbiegły się myśli w rojowisko. Złowrogo skotłowane niebo świat na kolanach przeżegnało szaleńczą, zimną kantyleną.   Czekałem chwilę przy granicy blasku i śniegu. Po co? Nie wiem. Liczyłem, że ułomna czułość wciąż ma swój ciężar i znaczenie,   bo mimo błędów... Nic z tych rzeczy. Okno poświatę z siebie zdziera, jakby paliła coraz mocniej, wstydem się jątrząc przez wspomnienia.   Wierzysz, że jeśli teraz sypniesz okruchy łaski w moje rany, będzie nam łatwiej w dwie odnogi rozdzielić jeden nurt zdziczały.   A ja po śladach jasnych ścieżek przeciskam się, pędziwiatr błędny, czasoprzestrzenią, gdzie obrazy drzemią w domostwach zamarzniętych.   Z tobą na zawsze zaś zostanie - nieprzemakalna, słodka cisza. Wszak ból to także pewien komfort. Tak pięknie można o nim pisać.      
    • @Simon Tracy Twój tekst jest gęsty, brutalny, ale i poetycki - jak ballada łotrzykowska powinna brzmieć. Ten narrator, który nawet pod szubienicą nie traci dumy i humoru wisielczego - to postać świetnie wykreowana. Klimat średniowiecznej Francji oddany bezkompromisowo - z całym brudem, okrucieństwem i wisielczym humorem. Narrator jak prawdziwy łotr: dumny, szelmowski i poetycki do końca. Mocne! Ten język! Archaiczny, pełen detalu - czuć w nim Villona i klimat ballad łotrzykowskich. A ta tyrada bohatera przed woźnicą - "król podziemi, żak uczony, poeta bez druku" - to czysta złodziejska brawura. Świetnie napisane.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...