Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Podpowiedz coś. Nie kojarzę. O palindromowy utwór Tuwima chodzi?
:-(

Jego palindrom posłużył mi aby oddać negatyw, powiedzmy tego, co po czasie zmienia się w pozytyw. Może krok po kroku:

* stara kronika = na starym filmie (też 5 sylab ;-))
* atelier = pracownia fotograficzna

Z pracowni fotograficznej już blisko do Tuwima wywołującego zdjęcie z lustrzanki:

kob yłam am ałybok


I to mniej więcej by było na tyle :-) Pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

Oj, nie wpadłabym na ten trop. Wynika to z mojej niewiedzy o życiu Tuwima i jak się okazuje - twórczości. Nie wiedziałam, że ten palindrom wymyślił Tuwim, a "kronikę" potraktowałam jak... jak rodzaj (pisanego) pamiętnika.
Dzięki.

jasna :-))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I ja nie wiedziałam. W takich wypadkach sprawdzają się przypisy :-)

Wierszyk ciekawy, oryginalny.
W ogóle jakoś ciekawie ostatnio w tym dziale się zrobiło :-)

Palindrom „kobyła ma mały bok” powstał podobno w XIX wieku. Autor? Nieznany. Dlaczego więc Julian Tuwim? Tuwim zbierał przez lata przeróżne palindromy (i nie tylko) a cudem ocalałe z pożogi wojennej zapiski zawarł w wydanej 1950 roku książce „Pegaz dęba” przyczyniając się do ich ponownej popularności. Kontynuacją jest choćby wydana w 1995 roku przez Stanisława Barańczaka książka „Pegaz zdębiał”.
Jeśli chodzi o „kob yłam am ałybok”, to moim zdaniem palindrom świetnie oddaje proces wywoływania filmu – widać jak na kliszy pojawiają się niewyraźne zarysy sfotografowanego obiektu (w tym wypadku kobyły ;-)). Jednak nadal to, co widać, jest negatywem prawdziwego obrazu i trzeba go jeszcze „odwrócić”, czyli zamienić na pozytyw.
Dziękuję za poświęcenie chwili uwagi i pozdrawiam :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...